Rozmowa

Marcin Ławicki: 4 miejsce w Płocku jest sukcesem

Zajął czwarte miejsce na 1/2IM w Płocku, poprawiając życiówkę. To był ostatni akcent Marcina Ławickiego w tri w tym roku, ale nie wyklucza udziału w innych zawodach.

Skończyłeś MP na ½ w Płocku na czwartym miejscu. Traktujesz to jako sukces, czy niedosyt?
Zdecydowanie SUKCES. Zrobiłem życiówkę na tym dystansie (3:55). Końcówka biegu w Płocku była bardzo wyczerpująca. Goniłem Igora Siódmiaka, który opadał z sił i jednocześnie uciekałem przed Jackiem Tyczyńskim, który miał nas jak na talerzu. Nie odpuszczał aż do mety. Różnice sekundowe, jakie były między naszą trójką, pokazuje, jaki jest wyrównany poziom! Tomek Brembor był tego dnia bezkonkurencyjny!

Przyjęło się, że czwarte miejsce jest najmniej pożądanym przez sportowców i najgorszym. Jakie jest Twoje podejście?
Tak, czwarte miejsce jest tym pierwszym poza podium! W tym roku wywalczyłem dwa takie miejsca na głównych imprezach. Mam mały niedosyt! Jednak analizując na spokojnie oba te wyścigi i zdobyte miejsca –  ogromnie się cieszę! W obu wyścigach dałem z siebie maxa! Być może do zdobycia medali brakło niewiele. Może zaważyły drobne szczegóły lub brak zgrupowania?

Z pływania wyszedłeś na 11 pozycji. Czy ten etap wyszedł według założeń?
Pływanie według mojego odczucia szło luźno. Złapałem dobrą formę pływacką już przed Malborkiem i w Płocku nadal dobrze mi się pływało. Nie dociskałem, ponieważ już po pierwszej boi ułożyła się fajna grupa. Po oględzinach widziałem, z kim płynę i tak trzymałem do końca.

Jednak na rowerze zaatakowałeś i przesunąłeś się na trzecie miejsce. Jaki miałeś plan na tą część wyścigu?
Rower pojechałem defensywnie, całkowicie inaczej jak w Malborku. Przesunięcie się na trzecią pozycję na początku etapu rowerowego to nie efekt ataku, a dobrej taktyki na T0 i T1. Zdecydowałem się nie ściągać pianki w T0 przy akwenie wodnym, tylko biec w niej i bez butów do T1. Ta taktyka okazała się skuteczna, bo Ci, którzy przebierali się w T0, tracili do mnie na początku roweru minutę i więcej. Etap kolarski przejechałem w pięcioosobowej grupie. Nie byłem pewny swoich nóg po Ironmanie. Więc jechałem pod tempo rywali.

ławicki

Zobacz też:

Stanisław Zajfert żywa legenda polskiego triathlonu

Z jaką taktyką wyszedłeś z T2?
Nie było wcześniej ułożonej taktyki. Taki plan rodzi się w głowie na bieżąco. Ruszyłem na bieg na czwartej pozycji. Po chwili szybko wyprzedził mnie Igor, a ja niedługo później ominąłem Tomka Szalę. Zrobiłem dobry bieg. Dzięki temu mocniejsi biegacze z tyłu nie byli w stanie mnie dogonić!

Na pewno miałeś większy apetyt. Na których płaszczyznach poszło coś nie tak?
Oczywiście miałem apetyt na medal. Walczę zawsze do końca i tak też było tym razem w Płocku. To był bardzo dynamiczny wyścig z bardzo mocnymi rywalami. Tego dnia było trzech  mocniejszych „młodszych” kolegów przede mną. Każda z dyscyplin poszła dobrze, nic bym nie zmienił.

Dwa tygodnie wcześniej startowałeś na pełnym dystansie w Malborku. Czy na trasie w Płocku odczuwałeś jeszcze zmęczenie z poprzednich zawodów?
Podczas wyścigu nie odczuwałem zmęczenia po dystansie pełnym sprzed dwóch tygodni. Natomiast po wyścigu i ten cały tydzień czułem się okropnie. Bóle nóg, pleców, stawów! Dopiero teraz organizm powiedział STOP! Nawet codziennie w połowie dnia musiałem się zdrzemnąć, ponieważ nie byłem w stanie normalnie funkcjonować.

Jak oceniasz prezentowaną formę przez pryzmat całego sezonu?
Lepszą niż w zeszłym roku. Poprawiłem życiówki na każdym dystansie ¼, ½, IM. Mimo że sezon kończę bez medali mistrzostw Polski, to wiem, że wykonałem kawał dobrej roboty.

Czy wracasz z pamięcią do któryś zawodów z tego roku startowego jeszcze z takim niedosytem?
Nie, zdecydowanie nie. Na każdym z wyścigów dałem z siebie wszystko! Mimo krótkiego sezonu jestem już zmęczony!

Oprócz Ciebie w ostatni weekend startował Twój brat Piotr w MP w biegu na 10 km w Karpaczu. Obserwowałeś jego poczynania?
Tak! Oglądam zawsze, jak tylko mogę! Piotr startował w sobotę wieczorem. Więc wspólnie z innymi zawodnikami i moim supportem oglądaliśmy wyścig przy kolacji w Płocku.

Jak oceniasz start brata?
Wynik przeciętny, jak na to, co brat wytrenował. Wiem, bo towarzyszyłem mu w przygotowaniach. Piotr ma niedosyt po tym starcie. Miał inne założenia na wynik. Wiem, że stać go na wynik poniżej 31 minut na 10 kilometrów. Zrobi to już niebawem!

Jakie są Twoje dalsze plany sportowe?
Chcę chwilę odpocząć, porządnie się zregenerować i poszukam kilku biegów ulicznych. Być może to będzie maraton.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: Labosport

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X