Wiadomości

Opóźniony debiut w Czarnogórze

Michał Kosmowski od roku próbuje sił w wyścigach ekstremalnych. Niedawno wystartował w Czarnogórze, dlatego postanowił się podzielić wrażeniami z czytelnikami TriathlonLife.pl.

W Montenegro miałem okazję debiutować po niemal ośmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzjami. Zimowy okres był dla mnie czasem walki z urazami stopy i barku, co opóźniło rozpoczęcie treningów. W zimie zacząłem tracić wiarę w powrót do ścigania. Dlatego chciałem szybko zasmakować rywalizacji, aby zwiększyć motywację do dobrego treningu i z przytupem rozpocząć sezon.

Rok wcześniej w Swissmanie przekonałem się do formatu wyścigów ekstremalnych i zbierania punktów w ramach Xtri World Tour, co skłoniło mnie do wyboru zawodów 1/4 X-OUT w Czarnogórze.

Przebieg startu

Wydarzenie wyróżniało się nie tylko lokalizacją w malowniczej Luscica Bay, ale również nietypowym formatem. Oprócz tradycyjnej rywalizacji, zawodnicy byli eliminowani w każdej strefie zmian oraz podczas etapu rowerowego przez tzw. egzekutora, co dodatkowo zwiększyło zabawę, szczególnie dla wolniejszych uczestników.

Zawody rozpoczęły się spektakularnie – start z helipadu na wyspie Mamul, na którą przetransportowano nas łodziami. Po starcie czekało na nas 1700 metrów pływania do pierwszej strefy zmian. Moja strategia była jasna: mocne pływanie, jeszcze mocniejszy rower i na biegu zobaczymy, co będzie. Udało mi się wyjść z wody w grupie pościgowej i po szybkiej zmianie objąłem prowadzenie na rowerze, utrzymując je aż do drugiej strefy zmian.

Bieg rozpocząłem jako lider, jednak szybko straciłem prowadzenie na rzecz bardziej doświadczonych zawodników w terenie górskim. Sekcja biegowa była niezwykle wymagająca – zbieg 6,5 km w dół o przewyższeniu 1000 metrów, a następnie podbieg z powrotem w górę na ostatnich 2,5 km. To było najcięższe bieganie/wspinanie w mojej karierze, na które nie byłem w pełni przygotowany. Mocne odwodnienie i trudne warunki spowodowały, że straciłem kolejne pozycje, ostatecznie wypadając poza podium.

Komplet punktów pomimo problemów

Mimo tych trudności, ukończyłem zawody, zdobywając komplet punktów, które mam nadzieję, że pomogą mi zakwalifikować się na wymarzonego Norsmana. Ponadto, odzyskałem wiarę w własne możliwości. To pomoże mi w przygotowaniach do moich najważniejszych zawodów w tym roku, czyli Mistrzostw Świata Ironman na Hawajach.

Dla tych, którzy cenią sobie trudne wyścigi i rodzinny klimat w pięknym otoczeniu, gorąco polecam X-Out Montenegro. Krótszy dystans nie wymaga skomplikowanej logistyki i zewnętrznego suportu, a dostać w kość można, jak na najlepszych zawodach z tej kategorii.

Michał Kosmowski

fot. materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X