Rozmowa

Droga Lecha Jarońca do Ironmana

Jest mężem oraz ojcem dwóch synów. Prowadzi kanał na YT o triathlonie. Jednak celem Lecha Jarońca w tym sporcie jest ukończenie Ironmana.

Prowadzisz kanał na YT IronWay – droga do Ironmana. Jaki jest cel kanału?
Lubię vlogi, opowiadać jakąś historię i pokazywać backstage. Początkowo kanał miał pomagać mi się motywować w realizowaniu treningów w drodze do Ironmana. Jednak po kilku odcinkach widząc pozytywny odbiór od ludzi, kanał przekształcił się też trochę w jakąś formę pokazywania tej drogi innym poprzez motywowanie itp.

Jaka jest tematyka publikowanych tam materiałów?
Głównie triathlon i tematy dookoła triathlonowe jak fizjo, ćwiczenia, motoryka, czy wyjazdy na zawody. Dodatkowo od jakiegoś czasu nagrywam też pogadanki tematyczne dotyczące poszczególnych zagadnień nt. triathlonu, czy wywiady z polskimi prosami, amatorami i ludźmi związanymi ze sportem.

Skąd wziął się pomysł na nazwę kanału?
Zanim pojawił się kanał na YT , dwa lata temu powstał fanpage na Facebooku i tworząc go,  zrobiłem mini casting. Wysłałem do 10-15 znajomych prośbę o pomoc w wymyśleniu nazwy. Wskazałem wytyczne jako jakieś połączenie IRONMAN i drogi/treningów/planu itp. Propozycji było sporo, ale jednocześnie dwie osoby (dobry kolega Arek + Maciek Bodnar) zaproponowali IronWay. Spodobało mi się od początku i tak już zostało.

W jaki sposób nazwa odzwierciedla Twoje cele w triathlonie?
W bezpośredni. Lubię długoterminowe wymierne cele na drodze, do których mogę wyznaczać jakieś kamienie milowe. Ironman jest w tym kontekście idealny. Zaplanowałem to sobie na kilka lat. Najpierw zaczynałem od 1/8, potem ¼, teraz ½ do czasu, aż złamię okolice 4;45 + pojadę rower szybciej, niż 35km/h średnio i dopiero później pełen IM. Patrząc na aktualną sytuację w pracy i w domu, będzie to zapewne w 2022 roku. Wtedy mam też w lipcu 40-tkę, więc Challange Roth idealnie wpasowuje się w taki prezent urodzinowy.

jaroniec

Zobacz też:

Łukasz Kalaszczyński: Cel Hawaje. To pozostaje bez zmian

Czy przed triathlonem miałeś kontakt z innymi sportami?
W młodości od piątej klasy podstawówki do końca liceum trenowałem w Posnani kanadyjkarstwo (kajakarstwo). Nie byłem jakimś super wymiataczem, ale kilkanaście medali zgarnąłem z kilkudziesięciu startów na zawodach od rangi wojewódzkiej do MP. Do kadry nigdy się nie załapałem. W liceum jak koledzy trenowali dwa razy dziennie i chodzili do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ja byłem w normalnym liceum. Miałem tylko popołudniowy trening. Jedno w czym byłem wtedy najlepszy wśród kajakarzy to bieganie. Nie biegaliśmy długich dystansów, ale na pięć kilometrów na jednych z konsultacji w Wałczu w wieku 16 lat,  nabiegałem 22 lata temu 16:08. Teraz 20 lat starszy i 20 kilogramów cięższy ledwo schodzę poniżej 20:00, ale nadal w triathlonie to jest moja najmocniejsza strona.

Kiedy w Twoim życiu pierwszy raz pojawił się triathlon?
O Ironmanie usłyszałem pierwszy raz z 20 lat temu podczas jakiegoś ogniska z kumplami kajakarzami. Już wtedy i potem przez wiele lat wydawało się to nierealne, korpo, nadwaga, życie codziennie i obudziłem się z letargu kilka lat temu. W 2016 roku po ślubie z Pati w podróży poślubnej w Azji zacząłem szukać trenera, żeby od początku zrobić to sensownie. Znalazłem Macieja Bodnara. Od tamtego czasu razem współpracujemy.

Kiedy zadebiutowałeś?
W maju 2017 roku na 1/8 w Sierakowie.

Jak było?
Umieranie kompletne i uczucie, jaki jestem słaby, ale jednocześnie kompletne złapanie bakcyla. Odczułem tą niesamowitą atmosferę, jaka panuje podczas zawodów triathlonowych. Na początku myślałem, że tak jest tylko w Sierakowie, ale potem okazało się, że wiele z innych startów jest podobnych w tym aspekcie.

Jakie miałeś spostrzeżenia po debiucie?
Wiedziałem, że muszę się skupić na rowerze. Tam byłem i nadal jestem najsłabszy. Wiedziałem, że muszę schudnąć. Byłem świadomy, że muszę bardziej zaufać trenerowi. Na początku miałem jeszcze jakieś durne pomysły łączenia trenowania tri i przygotowań do maratonu. Jednostki wykonywałem po swojemu. Potrzebowałem czasu, żeby w pełni zaufać metodologii Macieja.

jaroniec

Czytaj także:

Sanecka wróciła z obozu. Przed nią ostatni taki sezon

Dlaczego akurat triathlon?
Nie lubię piłki, siatki, lekkiej atletyki. Jedyne sporty jakie kiedykolwiek oglądałem w TV to snooker, golf, w którego amatorsko grałem kilka lat oraz poker. Triathlon w swojej indywidualności mi je przypomina i mimo, że relacje z zawodów są teoretycznie nudne, to ja lubię je oglądać, jeśli mam na to czas.

Jak ten sport zmienił Twoje życie?
Poznałem masę fajnych ludzi z podobnymi zainteresowaniami. Wkręciłem w treningi żonę, brata, kilku kumpli i masę znajomych. Okresy, kiedy mam problem z wykonaniem treningu ze względu na inne obowiązki, są ciężkie. Więc można powiedzieć, że ten codzienna chociaż 40-50 minutowa jednostka treningowa wszedł mi w nawyk. Drastycznie zmieniła moje podejście do życia/zdrowia itd.

W jaki sposób godzisz czasowo obowiązki zawodowe oraz treningi i starty?
To nie jest proste. Mam firmę, sporo projektów na głowie i często różne niespodziewane sytuacje. Jednak pracuję często z domu. Dzięki temu mogę łatwiej regulować treningi. Do narodzin Stasia trzy miesiące temu wciśniecie 1h treningu dziennie nie było problemem. Czasem robię je w dzień między obowiązkami lub koło 22-23 po zakończonym dniu. Odkąd urodził się Stasiu, to jest dużo trudniej, bo doszło zmęczenie, brak snu i inna rutyna dnia. Mimo to mam nadzieję, że za jakiś czas będzie mi łatwiej. Musimy też nasze domowe obowiązki łączyć z Pati, która wróciła do treningów po porodzie i planuje w sezonie startować, a to samo w sobie też sporo komplikuje.

Skąd czerpiesz motywację do dalszych treningów oraz startów?
Zależy mi na skończeniu IM, na zdrowiu oraz dobrym samopoczuciu. W trudniejszych okresach lubię sobie przypomnieć cytat, który gdzieś kiedyś przeczytałem: „Jak nie chce Ci się zrobić treningu, załóż buty i wyjdź chociaż na pięć minut, jak nadal Ci się nie chce to wróć” i poza sytuacjami gdy coś mnie boli w wyniku jakiejś kontuzji i faktycznie wracam, ta metoda praktycznie zawsze działa.

Czym jest dla Ciebie triathlon?
Obecnie bardzo istotną częścią życia.

Jak triathlon wpływa na życie prywatne?
Bardzo pozytywnie. Musimy więcej planować, żeby pogodzić naprzemienne treningi. Mniej się kłócimy o jakieś pierdoły. Jesteśmy zdrowsi i bardziej pozytywni i zarażamy tym znajomych.

Jaki będzie dla Ciebie sezon 2020? (rozmowa przeprowadzona 10.03)
W planie miałem szereg startów, ale projekty, które mam na głowie oraz narodziny Stasia,  który się okazał w pierwszych miesiącach mocno czasochłonny  z powodu problemów z układem pokarmowym/mlekiem itp., spowodowały, że plany się prawdopodobnie mocno zmienią. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to chciałbym zrobić około 4-5 1/4IM (duathlon Czempiń, Garmin Ślesin, GreatMan Kościan, GreatMan Kórnik, może SL w Poznaniu, może 5150 w Warszawie + PolskaMan w Wolsztynie) oraz na jesień z 2/3 połówki z możliwym zakończeniem sezonu w Turcji lub Bahrajnie. Jeśli jednak życie prywatne i obowiązki nie pozwolą, to sezon będzie mocno „turystyczny” z dużą ilością vlogów, wywiadów i innych materiałów z zawodów oraz wyjazdów, a mniejszą ilością „życióweczek i walki o wynik.

Które zawody będą dla Ciebie najważniejsze?
Jeśli sezon potoczy się prawidłowo treningowo, z czym póki co, jest niestety problem, to zapewne IM Turcja/Bahrajn. Jeśli będzie ciężko z trenowaniem, to wszystkie, na których poznam fajnych ludzi i będę się dobrze bawił.

Co chciałbyś poprawić przed kolejnym rokiem startów?
Zdecydowanie rower. Dopóki nie złamię 4:45 i nie pojadę 90 kilometrów w połówce powyżej 35km/h, to nie mam co marzyć o jakimś w miarę ludzkim występie w pełnym IM.

jaroniec

Zajrzyj do:

Tomek Socha polubił starty na długim dystansie. Zaliczył już dziewięć IM

Jak przebiegają przygotowania do sezonu?
Dość ciężko. Stachu urodził się w listopadzie. Grudzień i styczeń mam praktycznie wycięty z życiorysu. Średnio kilka godzin snu, masa lekarzy i zmartwień. Trenowałem może 5-6h/tygodniowo i to w większości w tlenie. W lutym Stachu się uspokoił, ale za to obowiązki zawodowe utrudniły trenowanie i łącznie około 10 dni miałem bez treningu. W pozostałych 19 przetrenowałem łącznie około 30 godzin. Więc można powiedzieć, że powoli się wdrażam. Nadal mam niestety kilka kilogramów nadwagi. Obecnie ważę około 84 kilogramów przy 186 centymetrów wzrostu. W poprzednim sezonie kręciłem się koło 79kg.  Więc jest co robić, żeby w sezonie sensownie kręcić, ale jestem dobrej myśli.

Kiedy rozpoczynasz sezon 2020?
Duathlon Czempiń lub ¼ podczas GreatMan Kościan

Ile planujesz startów w tym sezonie?
Zależnie od formy i ilości obowiązków od 6 do 10.

Dlaczego obrałeś sobie za cel występ i ukończenie Ironmana?
Długoterminowy, mierzalny, taki w którym można na bazie składowych dyscyplin poprawiać wyniki i planować przyszłość. Dodatkowo poznałem masę fajnych ludzi z triathlonu i idealnie wpasowuje się to w mój sposób bycia.

Na których zawodach chciałbyś to zrealizować?
Ze względu na to, że jestem najsłabszy na rowerze, a trenuję w płaskiej Wielkopolsce, szukam startów dość płaskich i szybkich. Aktualnie na tapecie mam Challange Roth albo IM Barcelona. Jedno i drugie jest popularne wśród Polaków ze względu stosunkowo niskie ceny przelotów i pobytu i dużo kolegów na miejscu. Z minusów w Barcelonie mega pociągi, których przy obecnej ilości startujących nie da się chyba uniknąć. Ze względu na siłę brandu wolałbym chyba zawody spod znaku IM, ale jeśli nie zdecyduję się na Barcelonę, to pewnie wybór padnie Roth ze względu na fenomenalną atmosferę i klimat który znam z opowieści i relacji online.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Chciałbym, aby triathlon był w moim życiu przez kolejne 30 lat. Marzy mi się startować w zawodach bez napinki na czas z Kubą, który ma aktualnie 13 lat lub kiedyś Stasiem. Chciałbym być zdrowy, we względnej formie i dzięki trenowaniu zwiedzić część świata z jakimś celem. Byłem już w wielu krajach i wakacje z leżeniem na dupie nie bawią mnie kompletnie. Takie, które mogę połączyć z trenowaniem lub zawodami idealnie pasują do mojego sposobu bycia. Dodatkowo chciałbym rozwijać kanał IronWaya, poznawać różnych ciekawych ludzi, dzielić się własną drogą do celu i zarażać ludzi tym niesamowitym sportem oraz sposobem na życie.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
rozmowa przeprowadzona 10.03.2020
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X