Piotr Ławicki: Dałbym sobie trójkę

Nie jest do końca zadowolony ze startu w Gdyni w Enea Ironman 70.3. Piotr Ławicki nie umiał znaleźć przyczyny gorszej postawy na trasie kolarskiej. Teraz szykuje się na MP w Poznaniu.
Jak oceniasz start na Enea Ironman 70.3 Gdynia?
Średnio, dałbym sobie trójkę. Pojechałem słabo rower. Nie wiem, co się stało. Męczyłem się przez pierwszą połowę dystansu. Dopiero w drugiej trochę odżyłem. Starałem się odrabiać tyle, ile się da na biegu. Miałem bardzo dobry bieg, ale po słabym rowerze niestety, niewiele mogłem zrobić. Miałem na widelcu Bartka Banacha i Miłosza Sowińskiego. Wbiegliśmy na metę w ciągu 20 sekund. Więc nie zabrakło emocji do końca. Nie wiem, myślę, że to przez ten start w Poznaniu. Tam dałem z siebie bardzo dużo. Miałem problemy z odżywianiem i nie mogłem dojść do siebie przez dwa tygodnie po tamtych zawodach.
-
Zobacz też: Tomek Karolak: Było cudownie i emocjonalnie
To jakie wtedy podjąłeś decyzje?
Zrobiłem krótką przerwę i przyjechałem do Gdyni. Od jutra zaczynam przygotowania do mistrzostw Polski w Poznaniu. Szykowałem szczyt formy pod te pierwsze mistrzostwa, ale wiemy, co się stało. Szykujemy się na Poznań nr. 2.
Z nadzieją, że wszystko zagra, bo chyba nie miałeś momentu w tym sezonie, że wszystko wypaliło?
Tak, ale myślę, że to i tak niezły sezon. Miałem dobry start w Sierakowie. Poznań też nie należał do najgorszych.
Warto zwrócić uwagę, że nadal oswajasz się z dystansem 1/2IM.
Myślę, że to już nie jest wymówka. Czuję się już dobrze na tych dystansach.
Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk