Rozmowa

Gucwa: Ambicje Roberta sięgają wysoko

Jego podopieczny podczas Ironman Hiszpania ustanowił rekord Polski. Robert Wilkowiecki w debiucie uzyskał czas 8:06:45. Zbigniew Gucwa, trener GVT BMC w rozmowie z TriathlonLife.pl opowiada o pierwszym spotkaniu, wrażeniu oraz o drzemiącym potencjale w rekordziście Polski.

Kiedy poznałeś Roberta Wilkowieckiego?
Poznałem Roberta i jego tatę na serii wyścigów jazdy indywidualnej na czas pod Wrocławiem “Śniadanie Mistrzów”. Obydwaj startowali tam z dużymi sukcesami. Najpierw poznałem tatę Roberta, byłego kolarza, który po powrocie do amatorskiego ścigania, zapisał się do GVT.  Potem, po kilku miesiącach przyszedł też Robert. Było to dokładnie cztery lata temu na jesień.  Robert w między czasie ćwiczył dla siebie bez celu na siłowni i kolarstwo.

Na jakim wtedy etapie w życiu był Robert?
Był trochę zmęczony sportem po zakończeniu kariery pływackiej. Zaczął studiować i na tym się najbardziej skupiał. W międzyczasie Robert bez treningu dwukrotnie wystartował w zawodach triathlonowych w Wolsztynie i Katowicach.

Kto wówczas mu pomógł?
Bardzo mu pomógł Tomek Brembor. Razem chodzili do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu. Tam Tomek zakończył karierę pływacką i przeniósł się do triathlonu. Natomiast Robert kontynuował karierę pływacką, przenosząc się w liceum do SMS w Szczecinie.

Jakie zrobił na Tobie wrażenie na pierwszym treningu?
Robert mimo kilku letniej przerwy od pływania i tym samym regularnego treningu, cały czas pływał fenomenalnie każdym stylem. Szczególnie kiedy robił nawroty do grzbietu i płynął delfinem pod wodą. Wtedy wyglądał jak człowiek z gumy. Na rowerze zaledwie po kilku treningach był w stanie wchodzić na bardzo wysokie prędkości podczas zadań. Kwestią była wytrzymałość. Natomiast na bieganiu był “zielony”.

Zbigniew Gucwa

Zobacz też:

Brownlee tak naprawdę debiutuje w Kona na dystansie długim

Kto mu wtedy pomógł w kwestiach biegowych?
Na pierwszych treningach Paulina Kotfica udzieliła mu kilku cennych rad odnośnie techniki biegu. Pamiętam gdy wspólnie biegliśmy pierwszy w życiu Roberta trening na drugim zakresie. Biegł z Pauliną. Przy prędkości 4:10 Paulina miała tętno 135, Robert 181. Oczywiście to nie był wtedy jego drugi zakres. Jednak fakt, że był w stanie od razu z marszu przebiec taką prędkością osiem kilometrów, pokazywało, że ma ogromny potencjał.

Jak wyglądały Jego biegowe postępy?
Po trzech miesiącach Robert pobiegł w debiucie 10 kilometrów w 38 minut. Dwa miesiące potem 35 minut. Obecnie jest na poziomie 32 minut. Dlatego bardzo szybko zacząłem przekonywać Roberta, że musi spróbować z wyczynowcami w triathlonie. Powiedziałem, że przed nim długa droga, ale po trzech latach powinien zobaczyć pierwsze efekty. Robert to  perfekcjonista. Dlatego trenuje się z nim bardzo przyjemnie.

Jak oceniasz potencjał nowego rekordzisty Polski na pełnym dystansie?
Robert był w pływaniu sprinterem. Specjalizował się w wysiłkach poniżej jednej minuty!! To  pokazuje, że nie ma limitu. Nie wolno niczego z góry zakładać. Czasami Roberta gubił jego perfekcjonizm. Na szczęście po kilku porażkach w triathlonie, gdzie nie potrafił przenosić prędkości z treningów na zawodach, udało mu się opanować emocje. We właściwy sposób przekładał  energię z treningów na zawody.

Na których płaszczyznach Robert ma szczególny potencjał?
Myślę, że ewidentnie potencjał Roberta jest ogromny. Na bieganiu i rowerze może jeszcze się dużo poprawić. Dlatego mam nadzieje, że przyjdą sponsorzy, którzy docenią jego potencjał. Do tego sprawią, że będzie mógł jeszcze więcej ścigać się za granicą i podnosić poziom sportowy.

Czy start podczas IM Hiszpania to był pokaz maksymalnych możliwości Roberta?
Myślę, że nie. Nawet podczas tych zawodów na rowerze miał problemy technicznie z butem przez to stracił kontakt wzrokowy z grupą, z którą wyszedł po pływaniu. Dlatego na pierwszych 90 kilometrach jechał praktycznie cały czas sam. Do tego w debiucie na pełnym dystansie sam nie wiedział, jak zachowa się jego organizm. Więc mam nadzieję, że te wszystkie doświadczenia z Barcelony, zaowocują przy kolejnych próbach na pełnym dystansie.

Robert Wilkowiecki

Przeczytaj także:

Alicja Medak po raz 9 startuje na Hawajach!

W której płaszczyźnie czeka go najwięcej pracy?
Obecnie najwięcej pracy czeka go na rowerze. Tutaj musi jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Jednak triathlon to taka dyscyplina, że cały czas trzeba ćwiczyć równomiernie. Oczywiście też  siłownia, treningi pływackie i biegowe. To są te elementy, których nie zamierzamy odpuszczać.

Na co go jeszcze stać?
Jak widać to, co zrobił w debiucie na pełnym dystansie, pokazał że ciężko go sklasyfikować w jakiś granicach. Na pewno zawsze po sukcesach, przychodzi presja z otoczenia, że teraz to na pewno będzie już tylko lepiej. Jednak Robert już też wie, że w sporcie jesteś tak dobry, jak twój ostatni wyścig. Dlatego nie zamierzamy spoczywać na laurach. Cały czas musimy ciężko pracować. Teraz jest moment super debiutu, ale wiem, że będą gorsze chwile.

Czy Robert Wilkowiecki może być pierwszym Polakiem, który złamie osiem godzin na pełnym dystansie?
Super by było, gdyby to był Robert. Jednak myślę, że ambicje Wilka sięgają wyżej. Jako sportowiec chce się mierzyć z najlepszymi. Sam to powtarza. Nie zamierzamy deklarować, że już się wybieramy na Kona. Ale po prostu chcemy podnosić poziom Roberta, żeby mógł pojechać na różne zawody w Europie oraz na świecie i tam mierzyć się na równi z najlepszymi wyczynowymi triathlonistami. Oczywiście samo to się nie zrobi. Zdajemy sobie sprawę, że trzeba w to zainwestować mnóstwo energii i pieniędzy, żeby mierzyć się z najlepszymi i wyciągać naukę.

Triathlon to wciąż młoda dyscyplina sportu. Cały czas podejście do treningu zmienia się bardzo dynamicznie. Dlatego szczerze mówiąc, wolałbym żeby Robert stanął na podium jakiś dobrze obsadzonych zawodów Ironman. Nie mniej jednak poziom wśród zawodników PRO, jest obecnie tak wysoki, żeby coś osiągnąć w przyszłości, to  trzeba będzie tę granicę łamać regularnie. Jednak moim zdaniem czasy w triathlonie to rzecz bardzo niemiarodajna. Myślę, że bardziej stałą i pewną liczbą do ocenienia jest liczba miejsc na podium i ewentualnych zwycięstw. To będzie nasz cel na kolejne lata.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Czytaj także:

Wilkowiecki: Niczego nie zakładałem przed startem w Hiszpanii

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X