Tomek Spaleniak: To był najbardziej owocny sezon
Łączył trenowanie innych w ramach Endure Team z własnymi startami. Tomek Spaleniak jest zadowolony z tego sezonu i pozytywnie nastawiony przed kolejnym.
Jakie masz wnioski po sezonie 2022 jako zawodnik i trener?
Ogólnie poziom rywalizacji AG w Polsce rośnie i jest co raz bardziej wyrównany (sport kwalifikowany to głębszy temat). Mamy zbyt dużą proporcje imprez triathlonowych względem ilości zawodników. Endure Team rozwija się sukcesywnie w takim kierunku, jaki sobie wyznaczyłem. U 50-latków jest większy potencjał, niż mogło by się wydawać. To nie jest wcale późny wiek na triathlon i duże progresy! Dla mnie jako trenera i zawodnika, był to najbardziej owocny, intensywny, ale również satysfakcjonujący sezon. Nie tylko ze względu na same wyniki. Warto podejmować pozornie duże wyzwania oraz wiele innych, m.in. dotyczących poznawania podopiecznych po kolejnym roku pracy.
Ile zaliczyłeś startów w tym roku?
9x triathlon, 2x duathlon oraz prawie trzeci duathlon w Poznaniu, który miał być triathlonem, a którego nie ukończyłem.
Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony?
Z każdego pod pewnym względem jestem zadowolony. Jeśli mam wybrać jeden, to szczególne były dla mnie mistrzostwa Polski w duathlonie w Rumi w kwietniu. Będąc po dość długim i mocnym kryzysie, miałem duże opory, by podejść do rywalizacji. Ale spróbowałem na zasadzie, że nie mam nic do stracenia. Mimo obaw zaliczyłem solidny start, organizm funkcjonował bardzo dobrze. Było to dla mnie duże przełamanie i dalej zdrowie już dopisywało przez cały sezon.
Z którymi zawodami masz niedosyt?
Z tymi, na których mnie nie było. Ale nie można mieć wszystkiego.
Co było dla Ciebie najtrudniejsze w tym sezonie?
Uzupełnianie glikogenu w czasie podróży. Innych kwestii wolę nie określać jako trudnych (śmiech).
W jakim stopniu udało się zrealizować założony plan na ten rok startowy?
W satysfakcjonującym stopniu. Okres przygotowawczy do sezonu był podyktowany naciskiem na bieganie. I to zaprocentowało, bo zaliczyłem najlepsze bieganie zarówno w duathlonach, jak i w triathlonach. Cieszy to, że co raz lepiej udaje się łączyć mocną jazdę na rowerze z dobrym bieganiem.
Co najbardziej utkwi Ci w pamięci po tym sezonie?
Niespodziewane wsparcie moich podopiecznych. Zaskoczyli mnie szczególnie w dwóch konkretnych wypadkach – na początku i na koniec sezonu. Bardzo mi wtedy pomogli i jestem im za to cały czas wdzięczny.
Jak przebiegało roztrenowanie?
Naturalnie z mniejszymi obciążeniami w treningu. Zaoszczędzony czas poświęciłem na przygotowania do następnego okresu przygotowawczego (bardziej od strony trenerskiej).
Jaki masz plan przygotowań do sezonu 2023?
Budowanie formy na odpowiedni okres roku oraz poprawianie słabych punktów.
Czy zamierzasz coś zmienić w dotychczasowych treningach?
Ogólnego podejścia do treningu nie zamierzam zmieniać. Jesteśmy na dobrej drodze, co potwierdzają szczególnie ostatnie dwa sezony. Za to zamierzam bardziej dostosowywać metody treningowe do indywidualnego charakteru zawodnika. Każdy rok współpracy daje okazje by lepiej poznać daną osobę pod wieloma różnymi kwestiami. Dzięki takiej wiedzy trening może być co raz bardziej precyzyjny i zindywidualizowany.
Jak się odnajdujesz zazwyczaj w zimowym okresie przygotowań jako trener i zawodnik?
Rola trenera jest priorytetowa i z roku na rok angażuje mnie co raz bardziej. Przy tym wciąż staram się na poważnie podchodzić do własnego treningu. Sprostanie własnym ambicjom w obu rolach wymaga często dobrej organizacji, elastyczności, a czasami wytrwałości. Jednak nie liczę kosztów, bo robię to, co lubię. Spełniam się w tym.
Ile razy chciałbyś wystartować w przyszłym roku?
Jak najwięcej, bo lubię startować. Choć obstawiam, że wyjdzie podobna ilość jak w minionym sezonie.
Czy masz już wyznaczone cele na przyszły rok jako trener i zawodnik?
Niezmiennie – ciągły progres i zdobywanie osobistych ‚Everestów’.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne, Bartłomiej Zborowski