Rozmowa

Sergiusz Sobczyk: Mam większe skupienie na głównym celu

Sezon triathlonowy rozpocznie w maju. Sergiusz Sobczyk przybliżył przygotowania do zbliżających się startów i zdradził, jakie ma cele sportowe na 2024 rok.

Na początku stycznia zwyciężyłeś w Górskim Zimowym Maratonie Ślężańskim. Jak wrażenia?
Wrażenia z maratonu górskiego były bardzo pozytywne! To świetne urozmaicenie treningowe w okresie zimy, start w trakcie, którego ze względu na panujące warunki i zmienny profil trasy, trzeba kierować się samopoczuciem, a nie cyferkami na zegarku. To świetna nauka, ale i zbicie presji oraz oczekiwań wobec wyniku na mecie czy tempa poszczególnych kilometrów. Po prostu świetna zabawa!

Skąd wziął się pomysł na start w takiej formule?
Pomysł startu powstał kilka miesięcy wcześniej, po „Extreme Kocierz Triathlon”, który był startem z górskim etapem biegowym. Już wcześniej miałem ochotę na spróbowanie sił w biegach górskich. Natomiast Kocierz spotęgowała to uczucie ze względu na wymagający, ale piękny etap biegowy.

Jak traktowałeś ten wyścig w kontekście przygotowań do sezonu triathlonowego?
Z trenerem założyliśmy, żeby na wczesnym etapie przygotowań do treningu wdrożyć więcej biegania, szczególnie w formie umiarkowanych a długich biegów. Maraton wpasował się w to idealnie. W treningu już w grudniu i styczniu miałem po 2-2h30’ biegania po urozmaiconym podłożu, szukając przewyższeń na płaskim jak stół Mazowszu.

Jak obecnie przebiegają Twoje przygotowania?
Raczej bardzo dobrze. Trenuję równo i powtarzalnie. Nawet drobna infekcja nie wybiła mnie z rytmu treningowego i byłem w stanie utrzymać ciągłość treningową. Już w aktualnym momencie treningu czuje się w kilku aspektach mocniej niż w poprzednich latach. Długie jednostki kolarskie czy zakładki nie kosztują mnie tyle co dotychczas. Kolarsko poprawiłem  próg tlenowo-beztlenowy, a na bieganiu ekonomia organizmu przy tempach w okolicach 4’/km jest znacznie wyższa. Pływacko nie ma szału, ale i dramatu. Na basenie raczej stoję w miejscu, ale zobaczymy, jak przyjdzie sezon open water.

Jakie wnioski wyciągnąłeś z zeszłego sezonu i co pod ich wpływem zmieniłeś w treningach lub w kwestiach około treningowych?
Mniej startów w pierwszej części sezonu a większe skupienie na głównym celu, jakim jest Ironman Hamburg. Oprócz maratonu w styczniu, zrezygnowałem z udziału w biegach ulicznych czy duathlonach. Skupiam się na treningu, równym i ciągłym. Poprawiłem mocno aspekty regeneracyjne jak żywienie około treningowe za sprawą mojej żony, studentki i pasjonatki dietetyki. Dziś wiem, ile mam dokładnie jeść węglowodanów w trakcie treningów danego dnia. Wiem, ile i czego wypić w trakcie treningu czy po jego zakończeniu. Bardziej skupiam się na jakości treningu. Sesje bez zadań traktuję równie istotnie jak te z akcentem. Podnoszę poprzeczkę samemu sobie w trakcie takich treningów. Endurance to nie easy, a kiedyś potrafiłem tak do tego podchodzić. I kilka innych kwestii. Na pewno dużo bardziej podchodzę profesjonalnie do procesu treningowego, niż kiedykolwiek.

Kiedy planujesz rozpoczęcie tegorocznych startów w triathlonie?
Wystartuję w Garmin Iron Triathlon Żyrardów 12 maja. Jako przetarcie po zimie, a przed Hamburgiem. Bardzo możliwe, że będzie to okazja do sprawdzenia się z głównymi rywalami polskiego podwórka, czego bardzo bym chciał.

Jakie stawiasz sobie priorytetowe cele na sezon 2024?
Szybki Ironman w Hamburgu, mistrzostwa Polski dystansu Ironman w Malborku i może Kona, jeśli Hamburg pójdzie dobrze i uda się zorganizować finansowo na wyjazd na mistrzostwa świata Ironman 140.6.

Czego Ci życzyć przed nadchodzącym sezonem?
Zdrowia i szczęścia, reszta jest w moich rękach oraz nogach.

Rozmawiał: Przemysław Schenk

Foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X