Piotr Ławicki: Byłem załamany pływaniem
To był dla niego nierówny sezon. Jednym z powodów były błędy popełnione w przygotowaniach. Jednak debiut Piotra Ławickiego na 1/2IM był udany. To zwiastuje, że przy odpowiednich korektach wróci na właściwe tory i sezon 2020 będzie należeć do niego.
W ostatnim starcie sezonu zająłeś 15 miejsce podczas Challenge Peguera Mallorca. Jak oceniasz debiut na 1/2IM?
Debiut oceniam bardzo dobrze. Ważne było dla mnie to, że podczas zawodów byłem w stanie podjąć walkę z rywalami zza granicy. W pewnym momencie rywalizacji liczyłem się nawet w walce o TOP10. Jednocześnie sam wyścig sprawił mi dużo frajdy. Nie mogę się doczekać kolejnej połówki.
Wszystko poszło jak należy?
Patrząc na wyniki, można stwierdzić, że część biegowa wyszła zdecydowanie poniżej oczekiwań. To moja najmocniejsza strona, co wiadomo nie od dziś.
Co było powodem słabszego biegu?
Słaby bieg nie był efektem złego przygotowania. Miała na to wpływ zbyt mocna i aktywna jazda na rowerze oraz błędy w odżywaniu. Na etapie kolarskim tego dnia czułem się na tyle dobrze, że w pewnym momencie poniosła mnie młodzieńcza fantazja. Usiłowałem rozerwać sporą grupę zawodników, w której jechałem. Gdy tylko ruszyłem na trasę biegu, zrozumiałem błędy. Moje nogi mi to uświadomiły.
Czy start przebiegł bez problemów na trasie?
Jedynym problemem, który wynikał z mojego błędu, było zbyt słodkie picie i brak dodatkowego bidonu z wodą na rowerze. W pewnym momencie strasznie się „zakleiłem”. Nie byłem w stanie przyjmować napoju, który sam wcześniej przygotowałem.
Zobacz też:
Marcin Ławicki. Celuje w medale MP na IM i połówce ROZMOWA
Jakie były skutki tych błędów?
W efekcie zaczęły mi doskwierać skurcze. Modliłem się o punkt odżywiania na trasie i o bidon z wodą. Poza tym wszystko było pod kontrolą. Uniknąłem kraks, których było całkiem sporo na technicznej i wymagającej trasie.
Jakie wnioski wyciągnąłeś z debiutu na 1/2IM?
Przede wszystkim jestem przekonany, że taki dystans i ten rodzaj ścigania odpowiada moim predyspozycjom. Dużo wniosków wyciągnąłem też z samego przygotowania do tego startu. Zmieniony plan treningowy przynosił zdecydowanie lepsze efekty. Sporo nauczyliśmy się o mnie razem z trenerem Markiem Jaskółką w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Czy jesteś zadowolony z przebiegu całego sezonu 2019?
Nie jestem zadowolony z całego sezonu. On był bardzo nierówny. Miałem bardzo dobre i fatalne starty.
Jakie miałeś cele oraz oczekiwania sezonowe?
Cel na ten sezon był jeden – poprawić pływanie. Nie oczekiwałem cudów. Chciałem po prostu pływać lepiej niż w poprzednich latach. Poświęciłem tej dyscyplinie naprawdę bardzo dużo czasu. Postawiłem wszystko na jedną kartę. Dołączyłem do treningów grupy pływackiej. Realizowałem ich plan od listopada do kwietnia. To jak dużo i ciężko pływałem, z perspektywy czasu oceniam za potężny błąd. W efekcie bardzo się przetrenowałem. Nie poczyniłem żadnych postępów, a żniwo tego treningu zbieram dotąd. Nie zrealizowałem podstawowego celu na ten sezon.
Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony?
Najbardziej jestem zadowolony z tych mniej ważnych startów. Dobrą dyspozycją wykazałem się na etapie Garmin Iron Triathlon w Płocku, sprincie podczas Ironman 70.3 Gdynia no i w trakcie debiutu na ½ Ironmana na Challenge Mallorca. Niestety, nie wypaliły najważniejsze imprezy w tym roku.
Czytaj także:
Kim jest gość, który zrobił 10-krotnego Ironmana?
W jakim stopniu udało się Tobie przełożyć pracę na treningach na zawody?
Tytaniczna praca wykonana w wodzie nie przyniosła żadnych efektów. Poświęcając tak dużo czasu na pływanie, nie miałem też w planie za dużo miejsca na pozostałe dwie dyscypliny. Przez to forma na rowerze i biegu bywała różna. Stawiałem wszystko na jedną kartę. Więc byłem świadomy ryzyka.
Czy miałeś jakieś problemy zdrowotne w przeciągu sezonu?
Na szczęście nie.
Czy w przeciągu całego sezonu miałeś kryzysowe momenty lub problemy mentalne?
Miałem spory kryzys mentalny. Dotyczyło to mojej formy. Po starcie w Pucharze Europy w Olsztynie wykonaliśmy z trenerem test pływacki. Z niego wynikało, że moja obecna dyspozycja jest fatalna. Wstyd mi się przyznawać, jak wtedy popłynąłem. Byłem załamany.
Kto wtedy pomógł Ci w tych trudnych momentach?
Wtedy nieocenione okazało się doświadczenie i spokój Marka Jaskółki. On doskonale wiedział, jak należy wtedy do mnie podejść.
Czy wtedy zmieniło się Twoje nastawienie do treningu mentalnego?
Zacząłem doceniać odpowiednie przygotowanie mentalne, dopiero gdy sam znalazłem się w momencie największego kryzysu. Zasięgnąłem wtedy pomocy psychologa – Eli Jaskółki, która bardzo mi pomogła. To dzięki odpowiedniemu nastawieniu udało mi się wyciągnąć z porażek wnioski. Doprowadziłem ten sezon do końca z niezłym wynikiem na Majorce.
Sprawdż też:
Wulkan energii. A wszystko przez triathlon
Kiedy rozpoczynasz przygotowania do kolejnego sezonu?
Z początkiem grudnia zacznę już pracować zgodnie z ułożonym planem treningowym. Do tego czasu mam wolną rękę i luz.
Jakie będą dla Ciebie główne zawody oraz cele w następnym sezonie?
Główne starty dopiero zaplanuję. Jednak moim celem na przyszły sezon jest przekwalifikowanie się na dystans „połówki”.
Jakie elementy chciałbyś jeszcze w szczególności poprawić w trakcie przedsezonowych przygotowań?
Chciałbym razem z trenerem zrobić „burzę mózgów” przed rozpoczęciem przygotowań. Chcę wyciągnąć wnioski z błędów, które poczyniliśmy w poprzednim sezonie. Mam zamiar dużo lepiej zaplanować kalendarz startów i główne bloki treningowe.
Na jakich startach się skupisz w przyszłym sezonie?
Tego jeszcze nie wiem. Starty będę planował później.
Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne