Rozmowa

Marcin Ławicki: Czas 8:15 może gwarantować medal w Malborku

Zawody w Bydgoszczy na ¼ były ostatnim startem przed MP na długim dystansie w Malborku. Marcin Ławicki ma dwa marzenia związane z tym wyścigiem.

Jak na biegu zobaczyłeś brata, to nogi też “pędziły” jak w przypadku Piotra w Suszu, kiedy zobaczył Cię na rowerze? (O co dokładnie chodzi z pościgiem za bratem przeczytacie w rozmowie z Piotrem Ławickim, który znajdziecie poniżej odpowiedzi na pierwsze pytanie Marcina).  
Nie do końca tak się działo. Biegłem z dużym zapasem, bo mam w głowie wyścig w Malborku. Dlatego chciałem zachować dobrą kondycję, żeby delikatnie przetrenować i odpocząć przed kolejnym startem. Ruszając na bieg, wiedziałem, że nie mam szans z Piotrem. On jest zdecydowanie mocniejszym biegaczem ode mnie. Więc ruszyłem dynamiczne, lecz z zapasem.

Piotr Ławicki: Wcale nie było łatwo

Dzisiaj przyznajesz, że to Piotr biega lepiej?
Tak, zrobił bardzo duży postęp. Jak widać, wzmocnił się pływacko w ostatnim bloku treningowym. Na poprzednich wyścigach, na których startowaliśmy, to zazwyczaj Piotr miał dużą stratę po pływaniu do mnie, nawet na 1/4IM. W Bydgoszczy wychodził metr przede mną z wody. Piotr też ma dobrze poukładany rower. W Bydgoszczy jechaliśmy pół na pół. Prowadziłem pierwszą część, a Piotr pociągnął drugą połowę, oczywiście zgodnie z regułami. Ustaliliśmy z organizatorem, że jeden z nas będzie jechał z kamerą na kierownicy. Zaraz po tym jak wsiadłem na rower, to patrzyłem, czy to jest rzeczywiście mój, bo miałem kamerę z baterią, dużo kabli i trytek.

Nie byłem przekonany, że to jest mój sprzęt, ale po chwili sobie to uświadomiłem. Pod moją nieobecność to było montowane, więc przez moment zapomniałem o tym. Więc można było zobaczyć, że jechałem zgodnie z zasadami. To był dobry wyścig w naszym wykonaniu. Jestem zadowolony. Pojechaliśmy dobry rower. Na biegu prędkość większa niż 3:30 na dużym zmęczeniu. Przyjechaliśmy z Piotrem do Bydgoszczy kończąc ostatni tydzień bloku treningowego. Jeszcze w środę robiliśmy mocny trening. Jedynie ostatnie dwa dni były luźniejsze. To był dobry start. Myślę, że po kilku dniach w tym tygodniu odpalimy na kolejnych zawodach.

Więc oprócz treningu kondycyjnego i fizycznego stawiacie też na ten mentalny?
Tak, ale to jest sprawa umowna (śmiech). Każdy to robi na własny sposób. Ten start dodał mi pewności siebie. Czuję się zmęczony, ale zrobiłem dobry wyścig. Jestem zadowolony, że ukończyłem te zawody w zdrowiu. Ten sezon miałem z małymi przygodami. Jakieś drobiazgi się przyczepiały. W Bydgoszczy wykonałem wyścig bez bólu. Patrzę z nadzieją na Malbork.

Jak się pływało?
Pływałem już z nurtem rzeki, ale nie z takim mocnym. Nie wiem, czy Piotr nie obrał takiej taktyki, ale na pierwszej części wskoczył mi w nogi i to ja ciągnąłem (śmiech). Wyprzedził mnie na nawrotce, kiedy mieliśmy płynąć z nurtem. Na końcu wplątaliśmy się w glony. Pływało się dobrze. Woda była przejrzysta. Cieszę się, że noce są zimniejsze i w Malborku będzie jeszcze chłodniejsza woda, bo lubię takie warunki. Podobał mi się etap pływacki.

A rower?
Było szybko. Jechaliśmy mocno. Mimo że mieliśmy boczny wiatr. Momentami go odczuwałem. Myślę, że to będzie też widać na filmie z mojej kierownicy. Rzucało trochę na boki. Szybka i dobra nawierzchnia, można było się rozpędzić.

Z jakimi oczekiwaniami jedziesz do Malborka?
Jeśli chodzi o Malbork, to po dwóch Ironmanach, które zrobiłem, to mam dwa marzenia. Medal i czas 8:15. To tyle.

Zajrzyj do: Marek Biegała: Wszystko dopisało w Szemudzie

Czy sprawdzałeś już listę startową?
Oczywiście, szkoda że nie będzie Miłosza. Mówiłem zawsze o tym, że jak jest najważniejsza impreza w Polsce, to lubię, kiedy wszyscy są, żeby potem nie było żadnych niedomówień. Oczywiście trzymam kciuki za Miłosza w Almere. Sprawdzałem listę startową. Nie przerażają mnie te nazwiska. Wręcz motywują. Warunki pogodowe będą dobre, z tego co obserwuję od dłuższego czasu. Nie wiem, czy 8:15 da mistrzostwo, ale może gwarantować medal.

W Malborku wystartuje też Łukasz Kalaszczyński, który będzie chciał pokazać się po Kopenhadze. Między wami była ciekawa rywalizacja w zeszłym roku i dwa lata temu. Tym razem będzie trzecia odsłona. Zapowiada się ciekawie.
Myślę, że tak. Przypominam sobie rywalizację sprzed dwóch lat. To było niesamowite przeżycie. Prowadziłem do 37 kilometra. Na ostatniej piątce wyprzedził mnie Łukasz. Przyjaciele oglądający tamtą relacje długo emocjonowali się po wyścigu. Mam nadzieję, że w tym roku też dostarczymy kibicom wielu emocji.

Czy start w Malborku będzie ostatni w tym sezonie?
Myślę o Majorce, wszystko zależy od pandemii. Planuję też drobne starty. Zobaczymy jak zregeneruję się po Malborku.

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X