Rozmowa

Bartek Banach: Nie szło mi w Malborku

Nie może zaliczyć MP na długim dystansie do udanych. Jednym z powodów była choroba. Bartosz Banach skupia się teraz na zawodach Ironman Mallorca.

Jakie masz odczucia po starcie w Malborku?
Za bardzo nie szło mi podczas tamtych zawodów. Miałem gorsze samopoczucie w dniu wyścigu. Po samym starcie całkowicie się rozchorowałem. Przeziębienie i ból gardła – myślę, że to było główną przyczyną mojego niepowodzenia w Malborku.

Jaki miałeś plan oraz oczekiwania przed MP na długim dystansie?
W zeszłym roku wykręciłem czas 8:49. Na tyle byłem przygotowany, że jestem w stanie poprawić tamten wynik, może nawet osiągnąć 8:30. Do tego dopisywały warunki atmosferyczne. Nie padało, bez wiatru, może było trochę zimno, ale wystarczyło dobrze przygotować się do tego, czyli odpowiednio ubrać się po pływaniu. Wówczas założyłem kamizelkę oraz rękawiczki. Na butach miałem ochraniacze na palce, które miały mi ogrzać stopy. Dlatego nie miałem żadnych problemów z temperaturą. 

Jak czułeś się na pływaniu?
Od samego startu ukształtowała się czołówka. Wiedziałem, że pływacko jestem na poziomie Łukasza Kalaszczyńskiego. Gdybym trzymał się jego, to spełniłby się moje oczekiwania na tym etapie rywalizacji. Dzięki temu miałbym dobry czas pływania. Nie wiem, czy pływanie było trochę dłuższe, bo miałem czas 58 minut, co nie jest oszałamiającym rezultatem, ale jak na pierwszą część trasy nie było całkiem źle.

Jak było na rowerze?
Zdecydowanie chciałem jechać z prędkością ponad 40 km/h. Byłem wytrenowany na takim poziomie, bez kół startowych oraz kasków czasowych. Jeździłem po tych terenach, bo mieszkam w Gdańsku i często jeżdżę po Żuławach. Byłem przygotowany na taki rower. W dniu wyścigu po prostu mi nie szło. To chyba było spowodowane chorobą. Ledwo wykręcałem 39km/h. Jadąc z Łukaszem te pierwsze 40 kilometrów, czułem się beznadziejnie. Musiałem go odpuścić i jechać swoje, co dawało średnią prędkość 37 km/h.

Pojawiła się myśl o odpuszczeniu i zejściu z trasy?
Oczywiście, ale nie chciałem się poddawać. Mówiłem sobie, że zrobię tego Ironmana, choćby w formie treningowej. Z tego względu że mam za sześć tygodni start na Majorce. Szykują się mocne zawody. Chciałbym tam wypaść jak najlepiej.

Teraz pora na regenerację. Kiedy wracasz do treningów?
Próbuję złapać trochę motywacji do kolejnych treningów. Przede mną kolejne tygodnie mocnych jednostek, długodystansowych, żeby cały czas być w dobrej formie wytrzymałościowej. Muszę dopracować pewne aspekty biegowe i pływackie. Najważniejsze to utrzymywać rytm treningowy i nie chorować.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X