Rozmowa

Ola Kieda: Nauczyłam się, że organizacja jest kluczem do sukcesu

Zakończyła sezon 2022 startem w mistrzostwach świata, w Abu Dhabi. Cały ten rok Oli Kiedy nie był usłany różami i musiała zmagać się wieloma trudnościami prywatnymi. Mimo tego udało się jej spełnić sportowe marzenia.

Sezon 2022 zwieńczyłaś startem w Abu Dhabi. Jak wspominasz tamten wyścig?
Cudownie. Jak każdy start w zawodach takiej rangi. Dałam z siebie wszystko, na ile było mnie stać w tym dniu. Po wyścigach na pełnym dystansie brakuje mi trochę szybkości, ale zostawiłam serce na trasie w przenośni i dosłownie, bo średnie tętno na wyścigu wahało się w granicach 200 u/min. Warunki atmosferyczne były takie, jak lubię, czyli upał, mimo wszystko lżejsze od tych panujących na Hawajach.

Tamten rok był dla Ciebie trudny z wielu powodów. Co było dla Ciebie najtrudniejsze?
Najtrudniejsza była nagła choroba i śmierć taty, bo ze wszystkim innym dam sobie radę.

Jakiś czas temu opublikowałaś w mediach społecznościowych obszerny post, w którym opisałaś obecną sytuacją życiową, w której samotnie musisz wychowywać dziecko, łączyć to z pracą, triathlonem, czy choroba ojca, a do tego były mąż robi Ci różne trudności. Jak obecnie wygląda cała sytuacja?
Stabilnie. Nauczyłam się, że organizacja to klucz sukcesu. Staram się wykorzystywać każdą minutę mojego życia na 200%. Nie marnować na złość czy smutek. Jestem osobą szczerą i zawsze mówię, co myślę, ale bardzo nie lubię się kłócić i złościć. Zawsze chcę porozumienia i wyjaśnień.

Co było i jest obecnie dla Ciebie najtrudniejsze w tej całej sytuacji?
Pogodzenie wszystkich obowiązków samodzielnej mamy z treningiem i pracą.

W czym odnajdywałaś motywację, aby w tych najtrudniejszych momentach wyjść na trening?
Chyba jednak odwrotnie, bo to trening dawał mi motywację do życia codziennego. Trening był jak terapia. Podczas treningu mogłam wiele przemyśleć i sama z sobą przedyskutować własne problemy.

Na czyje wsparcie możesz liczyć w tym wszystkim?
Najbliższa rodzina- mama, siostra, szwagier. Co prawda nie mam ich pod ręką, bo mieszkają 30km od Białegostoku. Kochana ciocia Aga, która bardzo mi pomaga przy Helence. Do tego przyjaciółki Agnieszka i Justyna oraz znajomi, aż trudno wymienić, ale mam wokół siebie cudownych ludzi.

Jak wygląda Twój typowy dzień, w którym musisz pogodzić wszelkie obowiązki?
Pobudka o 6, czasami wcześniej, żeby poćwiczyć na macie. Śniadanie, odstawienie Heli do przedszkola, praca, odebranie Heli, co jakiś czas zakupy, bo też mam je dobrze zaplanowane, żeby nie tracić czasu. Potem obiad, wyście na trening razem z córką. Kolacja i przygotowanie się do następnego dnia. Aktualnie zmieniam pracę. Więc mam troszkę więcej czasu w ciągu dnia, ale robię wszystko, na co nie miałam czasu w sezonie.

Jakbyś zareagowała, jakby Ci ktoś przed sezonem powiedział, że będziesz w stanie się przygotować i wystartować m.in.: na Hawajach, czy MŚ w Abu Dhabi?
Chyba bym się zaśmiała, ale uwierzyła, że tak może być, bo wierzę w realizację marzeń. Chyba bym nie uwierzyła, że znajdę się w takiej sytuacji rodzinnej.

Jakie masz najpiękniejsze sportowe wspomnienie z tamtego sezonu?
Zdecydowanie pobyt i start na Hawajach. Tego nie da opisać się słowami. Tam było magicznie pod każdym względem. Ludzie, z którymi tam byłam, ale też Ci, których tam poznałam i widziałam jako innych zawodników. Organizacja imprezy, te emocje na trasie. Te emocje tuż przed wejściem do wody. Stałyśmy razem z dziewczynami z Polski i każda nas płakała ze szczęścia.

Nie da się ukryć, że wykazałaś się dużą determinacją, aby wszystko połączyć i wystartować też w kilku mistrzowskich imprezach. Co sobie udowodniłaś na podstawie tego sezonu?
Anything is possible. Te słowa nabrały głębszego sensu w moim życiu. Jeśli jest się zdrowym to można wszystko. Praca i chęci= sukces!  Trzeba w to mocno wierzyć. Po odebraniu slota na Konę miałam milion myśli w głowie, „co ja zrobiłam?” „jak ja tam polecę?”, ale też drugi milion, że choćbym miała stanąć na rzęsach to, to zrobię.

Jakich rad innym osobom w podobnej sytuacji byś udzieliła jako samotna matka, która jeszcze znajduje przestrzeń na triathlon i spełnianie sportowych marzeń?
Żeby wierzyć w siebie i w marzenia. Ja własne życie musiałam przewartościować i na pierwszym miejscu jest Helenka, a triathlon jest trochę dalej, ale kocham to. Dlatego jest też częścią mnie, mimo że czasami chciałabym mocniej i lepiej trenować, to potrafię się pogodzić z tym, że w tym momencie mogę chociaż tyle i czerpię z tego radość.

Jakie masz przemyślenia po tamtym roku startowym?
Mimo iż nie trenowałam tak, jak chciałam, a tyle, na ile wystarczyło mi czasu, to jestem przeszczęśliwa z tego, co osiągnęłam. Zrealizowałam największe sportowe marzenie, które nadal pozostaje moim marzeniem, czyli wrócić na Konę. Chociaż ze smutkiem przyjęłam informację, że oddzielają nas od mężczyzn, bo to już nie będzie to samo wydarzenie.

Jak zazwyczaj odnajdujesz się w zimowym okresie pod względem treningowym?
Potrzebuję zbudować trochę siły. Więc to dobry czas na siłownie. Jeśli będzie śnieg, to wplatam też narty biegowe.

Jakie snujesz plany sportowe na sezon 2023?
Zakochałam się w dystansie Ironman, więc będzie to start na tym dystansie. Jeszcze nie wiem gdzie, chciałabym w jakimś fajnym miejscu za granicą, ale może to też będzie Gdynia. Krótsze dystanse też biorę pod uwagę, te rangi Mistrzostw Polski. Dodatkowo biegi oraz wyścigi kolarskie m.in. Ultra Duch Puszczy.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X