Rozmowa

Samouk z marzeniem o doścignięciu krajowej czołówki

Ostatnio wystartował w zawodach pod dachem, jako sprawdzian formy przed sezonem. Karol Bagrowski głównie celuje w mistrzostwa służb mundurowych na 1/4IM.

Niedawno startowałeś w Enea Bydgoszcz Triathlon POD DACHEM. Jak traktowałeś ten start w kontekście przygotowań do sezonu?
Start w Enei Triathlon Pod Dachem traktuję jako sprawdzian i lekkie wprowadzenie w sezon startowy. Taka forma startu w grupie najbardziej mnie motywuje wprowadzenia organizmu na wysokie obroty.

Czy w tym okresie przygotowawczym planujesz kolejne starty w triathlonie pod dachem lub udział w zawodach np. biegowych?
Na pewno wystartuję jeszcze w dwóch następnych edycjach Enei Triathlon pod dachem. Oprócz tego w sezonie przygotowawczym startuję też na zawodach w pływaniu. Reprezentuję własną jednostkę wojskową w zawodach wojskowych jak i również służb mundurowych

Jak przebiegają przygotowania do sezonu 2023?
Nie mogę powiedzieć, że przygotowania są jak na najwyższym poziomie. W tym roku wyjątkowo dużo choruję, jak nigdy wcześniej. Choć to tylko przeziębienia i grypa. Niestety w takim okresie trzeba treningi odpuścić, a powroty nie zawsze są łatwe i przyjemne.

Kiedy planujesz pierwsze starty w sezonie?
Pierwszy start planuję w Żninie 28 maja na dystansie 1/8IM i pod znakiem zapytania stoi start w Nieporęcie tydzień wcześniej również na tym samym dystansie jako przetarcie i wprowadzenie w sezon startowy.

Jak wyglądają Twoje cele na ten rok startowy?
Głównie starty, na które się przygotowuję, to Mistrzostwa służb mundurowych w Rawie Mazowieckiej na dystansie 1/4IM i Mistrzostwa Polski w AQUABIKE (Age-Group) na dystansie standard (1,5-40) w Białymstoku.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z triathlonem?
To bardzo długa historia. Pierwszy start miałem w 2016 roku na Enei Triathlon Bydgoszcz na dystansie 1/4IM. Po co rozdrabniać się na krótsze dystans? Ja nie dam rady? To były moje pierwsze zawody od czasu, gdy skończyłem trenować zawodowo pływanie. Cały czas byłem aktywny w sporcie, ale nie na takim poziomie, żeby przyjechać 45km rowerem, a po tym przebiec 10km. Pamiętam, pierwszy start jechałem na pożyczonym rowerze od kolegi. To była spontaniczna decyzja, zobaczyłem reklamę, spytałem o rower i zapisałem się jakieś 3 tygodnie przed, nie mając pojęcia, na czym to polega, a dystanse na zgłoszeniu wydawały się mega krótkie. Jak wyglądał mój start to, już każdy może sobie dopowiedzieć. Ukończyłem, ale stwierdziłem, że chyba nie nadaję się do tego.

Jaką miałeś wiedzę o tym sporcie przed rozpoczęciem tej tri przygody?
Moja wiedza była zerowa. Wiedziałem tylko, że się pływa, jeździ na rowerze i biega. Nawet nie wiedziałem w jakiej kolejności. Nawet nie miałem znajomych, którzy obracali się w środowisku triathlonowym.

Jak wyglądały początki w tym sporcie?
Po pierwszym starcie zupełnie zrezygnowałem. Nie wciągnęło mnie to, ale za to zainwestowałem w pierwszy rower szosowy. Zacząłem jeździć i naprawdę to polubiłem, a efekty same przychodziły. W żaden sposób nie planowałem treningów, tylko wychodziłem na rower i jechałem przed siebie niezliczone kilometry, bo nawet nie używałem żadnych liczników ani aplikacji, które mierzyły dystans i prędkość. Dopiero po dwóch latach od pierwszego startu w tri, trafiłem z ciężką kontuzją pleców do zaprzyjaźnionego teraz gabinetu fizjoterapeutycznego „Sport Zdrowie Kondycja” w Świeciu. To im mogę zawdzięczyć spróbowanie ponownie startu w triathlonie. Słowa były proste i zrozumiałe „dobrze pływasz, jeździsz na rowerze, to czemu nie startujesz w triathlonie?”. Wcześniej trenując pływanie,  robiłem to, co trener kazał. Nie koniecznie interesowałem się tym, czemu tak trenujemy a nie inaczej. Po prostu wykonywałem zadania. Kadra „Sport Zdrowie Kondycja”, których serdecznie pozdrawiam, nauczyła mnie pracy i świadomości własnego ciała. Współpraca wspierała się na wymianie doświadczenia i cennych informacji. Tak właśnie zacząłem trenować i próbować sił kolejnych startach w triathlonie.

Z czym miałeś najwięcej problemów na początku przygody z triathlonem?
Zdecydowanie z bieganiem. Od zawsze nie lubiłem biegać, ciężko było mi się zmusić do treningów biegowych. (nawet gdy trenowałem zawodowo pływanie i był przewidziany trening biegowy, to przychodziłem za jak karę lub udawałem, że mnie kolana bolą) Motywowało mnie tylko to, że w triathlonie trzeba dobrze biegać.

Co Cię motywuje do dalszych treningów i startów?
Motywuje mnie chęć zbierania cennego doświadczenia, które mogę wykorzystywać w pracy.  Prowadzenie zdrowego i aktywnego trybu życia oraz poznawanie wielu ciekawych ludzi.

Jakie wyrzeczenia wymógł na Tobie triathlon?
Treningi są wymagające, ale mam podejście, że nikt mi tego nie nakazuje. Robię to tylko dla siebie. Nic na siłę dlatego wyrzeczenia związane z uprawianiem tego sportu dla mnie nie istnieją.

Co najbardziej lubisz w triathlonie?
Atmosferę na imprezach triathlonowych. Na każdej jest wyjątkowa. Ludzi, którzy bawią się tym sportem, próbują pokonywać własne słabości, a nie rywalizują dla jak najwyższego miejsca.

Czym obecnie jest dla Ciebie triathlon?
Hobby, w którym mogę się spełniać i przynosi wiele korzyści.

Pod czyim okiem trenujesz?
Nie mam trenera. Nie jestem w stanie wykonywać w 100% planu treningowego przez osobę, która nie zna mojego dynamicznego życia i pracy zawodowej. Treningi układam sam i dostosowuję je do pracy. Moim trenerem jest ciało. Staram się go słuchać. Jeżeli mówi zdecydowane nie, to nie dokręcam śrubki. Tego się nauczyłem, trenując pływanie. Tam trzeba było wykonać zadanie, nie patrząc na konsekwencje i nie zawsze to miało dobry wpływ na komfort przede wszystkim psychiczny. Bez tego nie damy z siebie 110%  możliwości.

Jak godzisz triathlon z obowiązkami rodzinnymi oraz pracą?
To jest kwestia dobrej organizacji i logistyki, w której jestem dobry. Potrafię sobie tak zaplanować dzień, gdzie wystarczy czasu na wszystko. Często nawet się zdarza, że robię trening w „locie” między jedną a drugą pracą lub zdarza się często w pracy, dlatego jak wspomniałem wyżej plan treningowy od deski do deski nie sprawdziłby się. Treningi do triathlonu są specyficzne i bardzo czasochłonne. Często stoję przed wyborem spotkania z przyjaciółmi, rodziną czy treningiem. Jeżeli wyjeżdżam np. do rodzeństwa, które mieszka za granicą, zabieram buty do biegania lub sprzęt na basen. Na spotkania ze znajomymi często przekładam albo się spóźniam, bo przecież „muszę zrobić trening”. Wszyscy to rozumieją i wiedzą, że u mnie trzeba planować wszystko z dużym wyprzedzeniem. Jeszcze nie spotkałem się z negatywnym odbiorem moich bliskich.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Chciałbym liczyć się w czołówce Polski, a tak to nie mam konkretnych marzeń. Chciałbym po prostu dobrze się bawić i utrzymywać kondycję jak najdłużej się da.

W jakich jeszcze sportach chciałbyś jeszcze spróbować sił?
Na razie triathlon dostarcza mi wystarczającej dawki rywalizacji i nie myślałem o próbowaniu  sił w innym sporcie. Różnorodności aktywności fizycznej też mi nie brakuje, ponieważ w czasie wolnym w ramach rekreacji wybieram jazdę na snowboardzie, nartach, łyżwach, a w cieplejsze dni spływy kajakowe, pływanie na windsurfingu, górskie wędrówki czy gra w koszykówkę.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X