Rozmowa

Paweł Najmowicz zamierza poprawić rekord Roberta Karasia

Wygrał w Pucharze Świata na podwójnym Ironmanie debiutując na dystansie ultra. Paweł Najmowicz wyciągnął wnioski i zamierza w następnym sezonie przystąpić do kolejnej próby poprawienia rekordu świata, który należy do Roberta Karasia.

Jak się czujesz, wkraczając do świata ultra?
Czuję się dobrze. Nie powiedziałbym w pełni, że wkraczam w świat ultra. Na razie ograniczam się do tego jednego startu na podwójnym Ironmanie i nie zamierzam więcej tego robić w tym sezonie. Postanowiłem, że chcę poprawić rekord świata i zamierzam tego dopiąć, więc mam plany na kolejny rok obejmujące 2xIM, najprawdopodobniej zawody na Litwie. Po prostu wiem, że jestem w stanie poprawić rekord świata. Ostatni start pokazał, że ten cel jest w moim zasięgu.

Co zadecydowało o tym, że zabrakło 40 minut do pobicia rekordy świata Roberta Karasia?
Mogło zabraknąć mniej, bo kiedy na ok. 60 kilometrze biegu byłem już na styk rekordu, to po prostu się poddałem. Nie było już woli walki. Po prostu nie było w głowie myśli, żeby wyśrubować jak najlepszy wynik. Myślałem tylko o ukończeniu zawodów jak najmniejszym kosztem dla zdrowia. Gdybym dalej cisnął na sam wynik, to myślę, że osiągnąłbym ok. 19h.

Dlaczego zdecydowałeś się na start w podwójnym Ironmanie?
Moja sytuacja życiowa spowodowała, że chciałem zrobić coś nowego. Urodziło mi się drugie dziecko i wiedziałem, że nie będę w stanie przygotować się w 100 procentach do mocnego Ironmana z międzynarodową obsadą. Nie miałem możliwości wyjazdu na obóz, dlatego musiałem trenować wyłącznie w Olsztynie. Po namowach dobrego kolegi, Pawła Czuryłło, który też startował na tych zawodach, stwierdziłem, żeby spróbować sił na takiej imprezie. Sprawdziłem aktualny rekord świata na podwójnym Ironmanie i doszedłem do wniosku, że trenując na miejscu, jestem w stanie poprawić ten wynik.

Pływanie wyszło bardzo dobrze, rower też był przyzwoity. Co się stało na biegu?
Na chłodno odnajdujemy różne rzeczy, które mogły nam nie wyjść, ale główną przyczyną, trudnością była pogoda. Temperatura wynosiła 30 stopni w cieniu. Nie czułem tego w aż tak dużym stopniu na etapie kolarskim. Mimo tego wypocił się i nagrzewał organizm, choć dobrze realizowałem taktykę żywieniową oraz sumiennie się nawadniałem. Być może mogłem zjeść coś bardziej treściwego, czego nie zrobiłem. Nie wiem, czy to miało tak duży wpływ na to, że potem miałem problemy mięśniowe. Skurcze wyeliminowały mnie z dobrego biegu.

Jakie wyciągnąłeś wnioski z tego startu?
Na pewno muszę poprawić mental. Trzeba przyznać, że byłem napalony na ten rekord. Trochę to mnie zgubiło. Zastanawiam się nad tym, aby przy kolejnym podejściu biec bez zegarka. Wtedy jedynie suport będzie pilnował założeń. Ten detal mógłby zmienić cały wyścig.

Przyglądając się Twojej karierze, mam wrażenie, że ten mental jest Twoją słabszą stroną.
Bywały trudne momenty, ale to się zmieniło od kiedy urodziło się pierwsze dziecko, a teraz drugie. Odnotowuję najlepsze starty w życiu. Od tamtego momentu nie miałem żadnego DNF, a sama forma rośnie.

Z czego to się wzięło?
Mniej zacząłem się przejmować sportem. Uświadomiłem sobie, że to nie jest całe życie. Pojawiły się problemy życia codziennego, związane z wychowywaniem dzieci i zapewnieniem im bytu. To teraz jest dla mnie najważniejsze. Zrozumiałem, że sport jest chwilą w życiu i nie ma powodu, żeby przejmować się gorszymi startami. Przestałem się spalać wyścigami oraz zacząłem podchodzić do tego na luzie.

Czy w pracy nad mentalem myślisz o pracy z pscychologiem?
Nie wykluczam takiej opcji. Jest taki pomysł, ale będąc już finisherem na dystansie ultra, mogę stwierdzić, że dobrze sobie poradziłem ze wszystkim. Choć oprócz pracy z psychologiem być może w pewnym stopniu zmienię przygotowania do kolejnego startu na dłuższym dystansie.

Oprócz treningu fizycznego jak przygotowywałeś się jeszcze do tego wyzwania?
Mogę powiedzieć, że trochę zbyt delikatnie do tego podszedłem. Przygotowywałem się tak, jak do normalnego Ironmana, trenując w Olsztynie. W międzyczasie wystartowałem w maratonie, gdzie dobrze mi poszło. Tygodniowo trenowałem maksymalnie 20h, stawiając na jakość treningu. To wystarczyło i dobrze czułem się z tym. Do tego miałem kilka prób żywieniowych do dłuższego wysiłku, aby przygotować się pod tym kątem do wyścigu. Nadal trzymam się stanowiska, że nie trzeba aż tak dużo trenować, aby takie dystanse pokonywać. Zauważyłem, że towarzyszący suport wykonuje największą robotę. Przygotowanie wytrzymałościowe i fizyczne czasami jest mniej ważne od funkcjonowania towarzyszącej nam drużyny.

Dzieci towarzyszyły Tobie w Niemczech?
Niestety nie, dzieci nie mogły pojechać przez moje możliwości finansowe. Myślę, że za rok to się zmieni.

Dlaczego zależy Ci na rekordzie świata?
Trudne pytanie. Skoro jednak podjąłem się tego, to jestem taki sportowcem, który jak sobie coś postanowił, to musi osiągnąć ten cel.

Fakt, że aktualny rekord świata należy do Roberta Karasia, miał na to jakiś wpływ?
Nie. Robertowi należy się szacunek, że jako pierwszy profesjonalny sportowiec wszedł do świata ultra. Pokazał, jak można osiągać sukcesy na tych dystansach. Myślę, że w niedalekiej przyszłości coraz więcej sportowców będzie próbować ultra dystansów i te czasy mogą być jeszcze lepsze. Myślę, że tym startem w jakimś stopniu może przełamałem stereotypy, że ultra są słabe itd. Nie, to jest naprawdę trudny wyścig. Sam rekord świata na 2xIM jest mocny.

Zawody ultra cieszą się dużym zainteresowaniem w Polsce. Pokazuje to chociażby nasz tekst o Twoim ostatnim starcie i liczba “lajków” na FB.
Tak, ale trudno wskazać tego przyczynę. Widać, że przełamywanie ludzkich możliwości i ultra dystanse wpływają na wyobraźnię ludzi.

Co dalej?
Do końca roku skupiam się na krótszych dystansach, na pewno będę startować w Polsce. Chciałbym pod koniec sezonu europejskiego wystartować w Ironmanie, najprawdopodobniej we Włoszech.

Ile czasu na odpoczynek dajesz sobie po starcie na podwójnym Ironmanie?
Od czwartku zacząłem robić lekkie rozruchy. Zamierzam w najbliższy weekend wystartować w Grudziądzu na 1/8IM. Tam będzie mocna ekipa, więc liczę na ciekawe ściganie. Wystartuję też w Suszu.

Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Paweł Najmowicz FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X