Rozmowa

Ekscytuje go chęć „zrobienia” fajnego wyścigu

Jest w triathlonie od trzech lat. Patryk Gąsior nie ukrywa, że do tego sportu trafił dzięki znajomym.

Jak trafiłeś do triathlonu?
W sumie to przez znajomych, którzy startowali w Warszawie podczas 5150Warsaw w 2019 roku. Wówczas szczególne wrażenie zrobiła na mnie formuła zawodowa i przy namowie znajomych zapisałem się na sprint w Gdyni.

Jak wyglądały początki?
Początki, pomimo, iż do 21 roku życia wyczynowo trenowałem pływanie, nie były łatwe. Ogromnym mankamentem było bieganie, za którym nigdy nie przepadałem. Na wspomnianych zawodach, ostatni etap, 5km biegu pokonałem w około 25 minut. Jednak jak to się mówi „jeżeli czegoś nie lubisz, to rób to tak często, aż to polubisz”. Tak też polubiłem bieganie. Myślę, że teraz jest już na całkiem niezłym poziomie.

Jak wspominasz triathlonowy debiut?
Super spędzony weekend ze znajomymi, ale tez strasznie dłużący się etap biegowy.

Czym zafascynował Cię triathlon?
Chyba nie będę oryginalny, jak powiem, że różnorodnością. Najfajniejsze w triathlonie jest szukanie sposobu na optymalne połączenie trzech tak wymagających dyscyplin, gdzie na pewnym poziomie, jedna zaczyna wykluczać druga.

Jaki był dla Ciebie najbardziej wymagający start do tej pory?
Chyba zeszłoroczny debiut na 1/2 IM. Oj długo dochodziłem do siebie.

Jak udaje się na co dzień łączyć treningi z obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi?
Myślę, że jest to kwestia dobrej organizacji i odpowiedniego ustawienia priorytetów. Ponadto, lata trenowania pływania, kiedy to organizacja była na wyższym poziomie wtajemniczenia. Zdecydowanie mnie zaprawiły w boju, ale też po prostu nauczyły, że jeżeli czegoś bardzo chcemy, to zawsze uda się wygospodarować na to czas.

Ile czasu w ciągu tygodnia poświęcasz na treningi?
Oj, nie korzystam z TrainingPeaksa także nie zerknę na ściągawkę. Ponadto nie liczę każdej minuty na treningu, raczej z trenerem ustalamy, co jest do zrobienia, a czy to zajmie 40 minut, 45, godzinę, czy dwie, to raczej na to nie zwracamy uwagi. Jeżeli mamy do zrobienia konkretny trening, to nie patrzymy na to, ile czasu zajmuje cała otoczka przed i po treningu, także ten czas całkowity jest niepoliczalny. Myślę, że średnio będzie to około 15 godzin tygodniowo, ale nie przywiązuję się w tym aspekcie do cyferek.

W czym odnajdujesz motywację do dalszych treningów i startów?
Tych czynników motywujących jest na pewno wiele, ale kluczowym aktualnie wydaje się być to, że systematycznie obserwuje znaczący progres. No i oczywistym motywatorem jest możliwość podjadania słodkości o każdej porze dnia.

Pod czyim okiem trenujesz?
Moim trenerem jest mój tata. Z racji wspomnianych problemów z bieganiem, od początku przygody z triathlonem, czyli od drugiej połowy 2019 roku, mój trening opiera się głównie na bieganiu. Z racji, że tata jest fachowcem, jeżeli chodzi o te dyscyplinę sportu, sam znakomicie biegał. Tak też w naturalny sposób zaczął być moim trenerem. Z czasem trening biegowy zaczęliśmy uzupełniać treningiem kolarskim, za który również odpowiada tata. Z kolei jeżeli chodzi pływanie, to tutaj sam dostosowuję obciążenia i układam trening w oparciu o wiedzę nabytą przez lata kariery pływackiej. Oczywiście, wszystko jest poparte konsultacjami z tatą, jako szefem całego zamieszania.

Jak układa się dotychczasowa współpraca z tatą w roli trenera?
Bywa burzliwie. Co tu dużo mówić, nie jestem łatwą osobą do trenowania. Chyba nikt oprócz taty by tego nie udźwignął (śmiech). To tak pół żartem, pół serio. A tak całkiem na poważnie, to bardzo dobrze. Tata jest bardzo cierpliwy i wyrozumiały. Potrafi znaleźć optymalny balans pomiędzy moimi obowiązkami zawodowymi, a sportem. Umiejętnie dostosowane obciążenia pozwalają obserwować stały progres.

Co byś poradził innym amatorom, którzy mają problem z łączeniem obowiązków ze sportem?
W tym aspekcie nie będę wujkiem dobra rada, ponieważ każdy z nas ma inne obowiązki i inną ilość czasu wolnego. Na pewno trzeba sobie ustalić priorytety, odpowiedzieć na pytanie czego się oczekuje od triathlonu, z realnym uwzględnieniem tego, ile czasu mogę poświecić na sport i oczywiście odpowiednio do tego ustalić proces treningowy.

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Trudne pytanie, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie mam chyba marzenia jako takiego związanego z triathlonem. Raczej ekscytuje mnie chęć „zrobienia” fajnego wyścigu, pościgania się w każdych najbliższych zawodach.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X