Rozmowa

Maja Wąsik: Dwa starty w weekend to dużo

Maja Wąsik podczas triathlonowego weekendu w Olsztynie startowała dzień po dniu. Przyznaje, że nie było szału i ma kolejne zadanie domowe do odrobienia.

Ten weekend był dla Ciebie intensywny. Wystartowałaś w Pucharze Europy i w Elemental Tri Series. Obie imprezy dzień po dniu w Olsztynie. Jakie masz wrażenia po tych dwóch startach?
W Olsztynie jest fantastyczne święto triathlonu! Możliwość zmierzenia się w Polsce z czołówką europejską dla zawodniczki w moim wieku to naprawdę wiele znaczy. Dwa starty w jeden weekend to dużo, ale atmosfera i adrenalina robią swoje.

Zeszłoroczna przygoda z zawodami w Olsztynie (zwłaszcza Puchar Europy) nie były dla Ciebie miłym wspomnieniem. Czy tym razem udało się ściągnąć klątwę z Olsztyna?
Ta „klątwa” to oczywiście tak z przymrużeniem oka. Tak naprawdę zeszłoroczne zawody były lekcją, z której chyba udało mi się wynieść właściwe wnioski. W tym roku też nie było szału,  więc kolejne zadanie domowe też będzie trzeba odrobić.

Zacznijmy od Pucharu Europy. Jak oceniasz ten start?
No to zacznijmy od pływania, „ale co się dzieje w Vegas, niech zostanie w Vegas” (śmiech). Rower to zupełnie inna bajka niż rok temu. Powalczyłam, dogoniłyśmy z dziewczynami większą grupę, która była przed mami i jakoś to poszło. A na deser bieganie, tam jeszcze zostało trochę mocy. „Odpaliłam wrotki” i udało się nawet poprawić wynik  o dziewięć pozycji.

Jak oceniasz aktualną dyspozycję na tle rywalek z zagranicy?
Na pewno jest z kim się ścigać, a co najważniejsze, od kogo się uczyć. Mam nadzieję, że w tym sezonie będę miała jeszcze możliwość pościgać się za granicą, bo to naprawdę dużo daje w rozwoju i super motywuje do dalszej pracy.

Gdzie widzisz największe pole do dalszej pracy na treningach?
No tutaj nie ma się co doktoryzować. Pływanie – jest jeszcze wiele do zrobienia, ale nie mogę zapominać o pozostałych dwóch dyscyplinach. Na rowerze również chciałabym być jeszcze silniejsza.

Czy sobotni start był dla Ciebie motywacją przed niedzielną rywalizacją na super sprincie?
Oczywiście sobota dała mi więcej pewności, ale niedziela to zupełnie inna bajka, głównie z uwagi na dystans. Na super sprincie nie ma kompletnie czasu na kalkulacje, wrotki muszą być odpalone od początku do końca. Tak naprawdę strasznie chciałam podnieść taśmę w Olsztynie i to było największą motywacją. No i udało się!

Jak przebiegała niedzielna rywalizacja z Twojej perspektywy?
Połączenie startu młodzików i juniorów młodszych spowodowało, iż w wodzie było mega tłoczno. Na rowerze również grupy były bardzo wymieszane, co nie sprzyjało znalezieniu właściwego rytmu jazdy. Na szczęście na biegu było już luźno. Można było wejść na swoje obroty.

Co dalej?
Głównym celem w tej części sezonu są mistrzostwa Polski, ale jeszcze po drodze gdzieś wystartuję. Na 100 procent wpadnę do Rzeszowa, gdzie nasz zaprzyjaźniony klub SwimTri Rzeszów organizuje super zawody. Co do reszty to zdaję się na plan, który przygotowuje nam nasz trener.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Polski Triathlon FB

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X