Joanna Sołtysiak: Nadal jest we mnie dużo emocji
Została mistrzynią świata Ironman 70.3, wygrywając kategorię wiekową. Joanna Sołtysiak dzieli się wrażeniami z mistrzowskiej imprezy w Lahti.
Jak się czujesz jako mistrzyni świata Ironman 70.3?
Fajnie, choć wciąż jeszcze siedzi we mnie dużo emocji.
Jak wyglądała cała rywalizacja z Twojej perspektywy?
Brakowało mi bezpośredniej rywalizacji z najlepszymi zawodniczkami w AG, walki ramię w ramię z resztą dziewczyn z czołówki.
Twoja droga do tego sukcesu nie była łatwa. Jakie były największe przeszkody i problemy, którym musiałaś stawić czoła w drodze do MŚ w Lahti?
Połączenie pracy zawodowej z trenowaniem mojego hobby, którym jest triathlon. Opanowanie stresu związanego z pracą jako kierownik budowy w typowo męskim zawodzie i w obcym kraju.
-
Zobacz też: Lekarz medycyny z triathlonową zajawką
Czy ten sukces spowoduje, że jest większa szansa na Twój powrót do PRO?
Będę dążyć do wygrania mistrzostw świata na dystansie Ironman w Nicei. Natomiast praca zawodowa sprawia mi ogromną satysfakcję. Budowa tuneli to moja pasja i chcę dalej rozwijać się w tym kierunku. Dodatkowo praca jako kierownik budowy daje mi niezależność finansową i lekką głowę na startach. Nic nie muszę udowadniać. Nie nakładam na siebie żadnej presji. Startuję w triathlonie dla frajdy.
Co musi się jeszcze zdarzyć, żebyś wróciła do PRO?
Oferta stałej, co miesięcznej pensji przynajmniej na okres sześciu miesięcy. Może jakaś oferta od szejka arabskiego (śmiech).
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne