Jacek Krawczyk: Jeszcze do mnie nie dociera, co się stało
W ostatnią niedzielę podczas zawodów w Lahti został mistrzem świata Ironman 70.3 w kategorii wiekowej. Jacek Krawczyk podzielił się pierwszymi wrażeniami prosto z lotniska, przed wylotem do Polski.
Mistrzostwo świata Ironman 70.3 w Lahti były szczęśliwe dla Polaków. W sobotę Joanna Sołtysiak zdobyła MŚ w kategorii wiekowej.
– Wciąż jeszcze siedzi we mnie dużo emocji. Choć na trasie brakowało mi bezpośredniej rywalizacji z najlepszymi zawodniczkami w AG, walki ramię w ramię z resztą dziewczyn z czołówki – opowiadała Joanna Sołtysiak, w rozmowie z TriathlonLife.pl po wyścigu.
Natomiast w niedzielę, wśród ponad 100 polskich AG o medale mistrzostw świata rywalizował m.in.: Jacek Krawczyk, który nie ukrywał, że jego celem w Lahti było osiągnięcie dobrego wyniku.
– Chcę dać z siebie wszystko. Na co to wystarczy? Zobaczymy. To będzie mój pierwszy raz na takiej imprezie i nie wiem, czego się spodziewać – mówił Jacek Krawczyk w jednej z rozmów z TriathlonLife.pl, przed zawodami w Lahti.
Mistrzowski marsz po tytuł
Jacek Krawczyk udanie rozpoczął wyścig, wychodząc z wody, z trzecim czasem – 25:06. Do prowadzącego tracił 1:15. Już po kilkunastu kilometrach etapu kolarskiego nadrobił stratę i udało mu się objąć prowadzenie.
Na biegu Krawczyk kontrolował sytuację w rywalizacji obejmującej kategorię wiekową, ale też przesuwał się w OPEN. Ostatecznie Jacek Krawczyk wbiegł na metę, z wynikiem 3:50:56. Nie tylko został mistrzem świata w kategorii M25-29, ale też był drugim zawodnikiem OPEN.
Udało nam się porozmawiać po zawodach z świeżo upieczonym mistrzem świata, który akurat przebywał na lotnisku przed lotem powrotnym do Polski.
– Do końca to, co się wydarzyło, nie dociera do mnie. Właśnie spełniłem jedno z marzeń. Ten wyścig był efektem pracy oraz całych przygotowań. Dlatego cieszę się, że to się udało. Po prostu na trasie dałem z siebie wszystko i to oddało – przyznaje Jacek Krawczyk, dla TriathlonLife.pl.
Pływanie – 25:01
T1 – 2:53
Rower – 2:04:42
T2 – 3:38
Bieg – 1:14:42
Finisz – 3:50:56
Przemek Schenk
foto: Karolina Witkowska