Adam Skrobol: IRONMAN w Gdyni to moje ulubione zawody
Adam Skrobol to jeden z wyjątkowych triathlonistów, którzy ukończyli w tym roku trzy eventy serii IRONMAN Poland. Startował w zawodach Enea IRONMAN 70.3 Gdynia, Citi Handlowy 5150 Warsaw oraz Enea IRONMAN 70.3 Poznań.
Wystartował Pan we wszystkich imprezach serii IRONMAN Poland w 2022 roku. Zanim przejdziemy do wrażeń, chciałbym zapytać, kiedy i w jakich okolicznościach triathlon pojawił się w Pana życiu?
Moja przygoda z triathlonem zaczęła się stosunkowo niedawno. Pierwszy kontakt to 2019 rok, kiedy przypadkowo, będąc w Gdyni trafiłem na imprezę. Zobaczyłem masę startujących ludzi, w różnym wieku. Wówczas wśród zawodników spotkałem również znajomych, którzy brali udział bodajże w sprincie. Wtedy obiecałem sobie, że na kolejnych zawodach wystartuję osobiście. Czułem, że ta wszechstronna dyscyplina długodystansowa, to coś dla mnie. No i się zaczęło… od kupowania sprzętu! Niestety, rok 2020 to pandemia, skutki której wszyscy odczuliśmy. Zawody przeniesiono na jesień, a ja zdecydowałem, że wystartuję jednak w 2021 roku i na spokojnie postaram się przygotować do tej imprezy. Tak się też stało. Mój pierwszy start w ogóle w zawodach triathlonowych to Enea IRONMAN 70.3 Gdynia 2021. Od tego czasu przygodo trwaj… jak najdłużej! Wiek dla mnie to tylko liczba, więc najważniejsze w tym wszystkim to zdrowie. Resztę można wytrenować.
Która z konkurencji triathlonowych jest Pana ulubioną i dlaczego?
Rower to chyba najłatwiejsza dla mnie konkurencja i jest to moja najmocniejsza strona.
A która jest największym wyzwaniem?
Pływanie! Można powiedzieć, że pływanie trenuję dopiero od dwóch lat. Więc jest nad czym cały czas pracować.
W Gdyni wystartował Pan na dystansie IRONMAN 70.3. Rywalizację udało się ukończyć w 5:38:55. Jakie wrażenia miał Pan po tym starcie? Trasa kolarska dała się mocno we znaki?
To był mój drugi start w Gdyni, więc wiedziałem czego się spodziewać po trasie. Trasa urocza, jak całe Kaszuby. Z pewnością wymagający początek, pierwsze 20 km, ale potem to już tylko z górki. Pamiętam, że podczas mojego pierwszego startu w Gdyni, na 55 km roweru zaczął padać deszcz i zaliczyłem upadek. Trochę się potłukłem, ale po krótkiej przerwie kontynuowałem zawody.
W Warszawie wybrał Pan “olimpijkę” i miał okazję startować m.in. obok Pawła Januszewskiego, płotkarskiego mistrza Europy. Zawody IRONMAN Poland to też okazja do zawierania nowych, ciekawych znajomości na trasie?
Tak, Warszawa to również mój drugi start z rzędu. Trasa kolarska płaska i szybka, więc można bić tam rekordy. Pawła oczywiście znam i pamiętam jego osiągniecia z czasów, kiedy startował zawodowo. Było mi niezmiernie miło wbiec na metę zaraz za nim i zrobić sobie wspólne zdjęcie. A zawody IRONMAN zawsze stwarzają okazję do poznania pozytywnie zakręconych ludzi.
Na Pana stroju podczas startu w Warszawie widniały dwa napisy – cytat motywacyjny oraz pseudonim Koks. Jeśli mógłbym prosić o rozwinięcie tego cytatu: “Jest dużo ludzi….” i wyjaśnienie skąd on pochodzi. A „Koks” to pseudonim nawiązujący do Pana sylwetki, uprawiał Pan jakiś sport siłowy?
Cytat pochodzi i został wymyślony przez naszego trenera od pływania z grupy pływackiej MG Sport, Michała Grygiera. Jest dużo ludzi, którzy powiedzą Ci, że nie dasz rady, ale Ty musisz się odwrócić i powiedzieć: “No to k…. patrz!” Z pewnością zachęca i motywuje! Każdy z nas coś z tego cytatu wyciągnie dla siebie. Mnie osobiście pomaga i motywuje, nie ma co oglądać się za siebie i patrzeć na innych. Trzeba iść do przodu. Co do „Koksa”, to jestem również zapalonym motocyklistą. Ze względu na moje gabaryty dostałem taką ksywkę w klubie motocyklowym i tak już zostało. Nie raz słyszałem od ludzi, że na triathlonistę jestem za duży. Jakoś sobie jednak radzę. Dla mnie sport, triathlon to przede wszystkim dobra zabawa, choć wynik oczywiście zawsze ma znaczenie. Co do przeszłości, to sport zawsze towarzyszył mi w życiu. Jak większość młodych chłopców goniłem przede wszystkim za piłka nożną. Grałem też w tenisa stołowego i ziemnego. Moje ostatnie 10 lat to również biegi OCR, czyli biegi przeszkodowe. Kilka razy brałem udział w mistrzostwach świata w Toronto, Dubaju i Londynie. I tak sport zagościł już na dobre w moim codziennym życiu. Bawię się nim i czerpię z niego dużo satysfakcji, poznając mega zakręconych, podobnych sobie ludzi.
Wziął Pan również udział w premierowej edycji Enea IRONMAN 70.3 Poznań i ukończył zawody z czasem 5:31:55. Jaka jest Pana opinia o imprezie w stolicy Wielkopolski?
To był mój pierwszy start w Poznaniu i zaliczam go do bardzo udanych! Życiówka w trzecim starcie na dystansie IRONMAN 70.3, więc również dlatego będę dobrze wspominał te zawody. Oczywiście plan na kolejne, to zejść poniżej 5 godzin. Jest nad czym pracować.
Które z zawodów serii IRONMAN Poland ocenia Pan najlepiej? Które są ulubione i dlaczego?
Gdynia! Za atmosferę! Były to moje pierwsze zawody triathlonowe i co roku, jak zdrowie tylko pozwoli, będę tam wracał. Mam sentyment do tej rywalizacji. Trójmiasto to moje drugie ulubione miejsce, do którego często wracam – zaraz po Pszczynie, w której mieszkam i serdecznie wszystkich do tego pięknego miasta zapraszam.
Czy ma Pan już plany na nadchodzący sezon? W jakich zawodach z serii IRONMAN Poland wystartuje Pan w 2023 roku? Czy jest w planach zmierzenie się z pełnym dystansem?
Oczywiście! Jestem już zapisany. W maju wracam na Majorkę, czyli start na „połówce”. Bajeczna impreza, piękna górzysta trasa rowerowa – każdemu polecam. No i obowiązkowo Gdynia! Chodzi mi po głowie start na pełnym dystansie, ale czy to już będzie w 2023 roku…? Każdy pierwszy raz musi być w niezapomnianym miejscu. Szczerze, jeszcze nie mam pomysłu, ale najważniejsze to być gotowym do tego wyzwania, a miejsce się znajdzie.
materiały prasowe