Rozmowa

Robert Karaś: Zakończę karierę 20-krotnym IM

Robert Karaś opowiada o planach startowych na rok 2021, o kasie w triathlonie, o związku z aktorką Agnieszką Włodarczyk, o ciąży i o tym jakim będzie ojcem, a także jak chce zakończyć karierę. 

Roberta Karasia nie trzeba przedstawiać w polskim triathlonie. Ale jeśli ktoś jeszcze nie wie, to przypominamy, że pracował jako ratownik pływacki i strażak. Z triathlonem związany od dziesięciu lat. W tym czasie zdążył już zostać mistrzem świata i rekordzistą w podwójnym i potrójnym Ironmanie. Teraz m.in.: przygotowuje się do nowej roli, bo spodziewa się dziecka razem z Agnieszką Włodarczyk, z którą jest związany od niespełna roku. W rozmowie z Krzysztofem Fericze Ferencem w programie “Jazda z Wujaszkiem” na kanale YT Olimp Sport Nutrition Robert Karaś poruszył wiele interesujących kwestii.

O zarobkach

– Zrozumiałem, że żeby przetrwać w tym sporcie i zacząć w nim zarabiać, to trzeba robić niesamowite rzeczy, które są niewyobrażalne dla zwykłego śmiertelnika. Dla zwyczajnych ludzi i potencjalnego sponsora rzeczy nie do ogarnięcia dla mózgu są stawiane wyżej niż sam wynik sportowy. Śrubowanie czasów na krótszych dystansach nic by mi nie dało. Zaczęło się robić głośno dopiero w 2017 roku, kiedy pierwszy raz ukończyłem podwójnego Ironmana. Rok później jak pobiłem rekord świata i zostałem mistrzem na potrójnym Ironmanie, to zaczęli zgłaszać się sponsorzy. Więc wiedziałem, że to jest ta droga, którą będę podążać. Od tego czasu zacząłem zarabiać naprawdę duże pieniądze, a do tamtego momentu jedynie dokładałem do tego sportu. Pamiętam, był taki przeskok na 600 tysięcy w skali roku. Tyle zarobiłem na triathlonie – kontrakty, zawody. Cały czas to rośnie. Dlatego długi dystans. To nie oznacza, że lubię się bardziej męczyć. Zależało mi, aby zostać w triathlonie i móc z niego się utrzymać. 

O związku z Agnieszką Włodarczyk

– Poznaliśmy się osobiście w kwietniu zeszłego roku. Choć już dwa lata wcześniej znaliśmy się przez social media. Czasem Aga życzyła mi powodzenia na zawodach. Wzajemnie wiedzieliśmy, kim jesteśmy. W grudniu 2019 wyjechałem z Elbląga i zamieszkałem w Warszawie. Rozstałem się z żoną. Szukałem własnego miejsca. Byłem za granicą i w Polsce. Nie potrafiłem znaleźć właściwego miejsca. Miałem trudny czas. Zupełnie przypadkowo zgadałem się z Agnieszką na Instagramie. Spotkaliśmy się na jakimś winie i zaczęliśmy codziennie rozmawiać, spotykać się. Po pewnym czasie byliśmy razem. Wierzę, że ta miłość będzie trwać wiecznie.

O dziecku

– Znamy płeć, ale to jeszcze tajemnica. Agnieszka jest w piątym miesiącu ciąży. Na pewno będę najlepszym ojcem, jakim potrafię być i jak sobie wyobrażam takiego ojca. Dużo wezmę od rodziców tego, co mi przekazali, ale też dużo z własnego życia. Na pewno dziecko będzie na pierwszym miejscu. Nie będę je zaniedbywał. Tak naprawdę mam dużo wolnego czasu. Wszystkie treningi realizuję w domu. Więc wychodzę tylko na basen. Dlatego będę znikać na 1,5 – 2 godziny. To będzie jedyny moment, w którym nie będę mógł pomóc Agnieszce. Na pewno będziemy mieć dużo czasu dla dziecka.     

O planach na 2021 rok

– Miałem zaplanowane dwa wyścigi w tym roku, ale zostały odwołane. Na razie nie mam konkretnego planu. Po prostu trzeba trenować i zobaczyć, co będzie. Chciałem też wystartować w Polsce, w Ironman Gdynia, ale okazało się, że zawody będą jedynie dla amatorów. Więc nie wystartuję. Myślę, że obecnie najpewniejszy jest wrzesień. Tam będą ME  Challange Almere. Na pewno chciałbym wystartować na tych zawodach. Choć nie wiem, czy to się odbędzie. Wcześniej mam zaplanowane cztery wyścigi, ale według mnie nie ma co o tym gadać. Trzeba trenować. Jeśli okaże się, że te imprezy dojdą do skutku, to trzeba pojechać i dać z siebie wszystko.

O zakończeniu kariery

– Na pewno zakończę karierę startem na 20-krotnym Ironmanie, bo chcę zrobić oficjalnie najtrudniejszy wyścig, jaki jest dostępny oraz pobić tak rekord, że nikt go już nie poprawi. Mam do tego uwarunkowania, genetykę, nie łapię kontuzji na zawodach. Mam taki organizm, który “przerabia” żywienie. Jest wielu świetnie wytrenowanych zawodników, ale nie potrafią trenować po jedzeniu oraz jeść w trakcie wysiłku. Mógłbym zjeść śniadanie i od razu biegać interwały. Nie mam dyskomfortu, jeśli chodzi o żołądek. Na 20-krotnym IM właśnie żywienie oraz mentalność będą odgrywać ważną rolę. Potrafię tak oszukać umysł, że nie czuję bólu w trakcie wyścigu. Jechałem 15 godzin na rowerze, a mógłbym nawet 100. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie. 20-krotnego IM zrobię na zakończenie kariery. Wtedy przegadam z kompetentnymi osobami, lekarzami, jak to najbezpieczniej zrobić.

Opracował: Przemek Schenk
Źródło: Olimp Sport Nutrition YT

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X