Rozmowa

Podium w zagranicznych zawodach i medal były szokiem

Zdobyła brązowy medal mistrzostw świata na supersprincie w Abu Dhabi. Pamela Broniarek nie ukrywa, że zafascynowała się samym Abu Dhabi i żałuje, że nie załatwiła dłuższego pobytu.

Jak czujesz się jako brązowa medalistka MŚ na supersprincie?
Czuję się świetnie. Moim marzeniem było wystartować w zagranicznych zawodach. Bardzo dużo znaczył dla mnie sam udział w tych zawodach. Zajęcie miejsca na podium to był już szok.

Jak oceniasz ten mistrzowski start w Abu Dhabi?
Moje odczucia podczas treningu uważam w 100 procentach adekwatne w momencie startu, czyli nie najlepiej ostatnio czułam się w pływaniu i co za tym poszło, to miało też odzwierciedlenie podczas wyścigu. Za to z dwóch pozostałych etapów jestem zadowolona.

Jak znosiłaś te wymagające warunki atmosferyczne, które towarzyszyły zawodnikom na trasie?
Należę do osób, które kochają lato słońce i wysokie temperatury, aczkolwiek przyleciałam trzy dni przed startem na miejsce. W pływaniu i na rowerze ciepło dawało mi motywację.  Dopiero na biegu poczułam dyskomfort związany z temperaturą. Napis „200 m do końca”  pozwolił głowie dobiec do mety.

Jakie wrażenie zrobiła na Tobie sama otoczka i organizacja tej mistrzowskiej imprezy? Organizacja mistrzostwo, powiem szczerze, że byłam mocno zafascynowana tym miejscem, ludźmi, którzy byli bardzo pomocni i mili, piękna trasa, równa droga. Nie musiałam patrzeć pod koła z obawą, że coś się stanie.

Czy jesteś zadowolona z całego wyjazdu do Abu Dhabi?
Tak, gdybym wcześniej wiedziała, że jest tam tak pięknie, zdecydowałabym się na dłuższą aklimatyzację oraz dłuższy pobyt po zawodach. Zdecydowanie wyjazd zmienił moje patrzenie na siebie, czy sens sportu wyczynowego na sportowców, oczywiście wszystko w pozytywnych barwach. Dostałam mnóstwo wsparcia i pomocy na miejscu (Filip Szymonik nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła, Paulina Zyga dziękuję wam za ogromne wsparcie).

Jak oceniasz cały sezon 2022?
W sezonie 2022 był zaskakujący. Pomimo pewnych problemów zdrowotnych udało realizować się plan treningowy oraz osiągnąć pewne założenia. Chociaż czuję, że mogłabym o wiele więcej. Nie dałam przysłowiowych 100 procent możliwości. W sezonie 2022 dwa razy otarłam się o podium na MP. Zdobyłam 3 miejsce na MP w aquabike na dystansie długim. Spróbowałam sił na różnych dystansach. Wydaje mi się, że wiem, na którym dystansie najlepiej się czuję i co poprawić. Mam nadzieję, że do przyszłego sezonu podejdę rozsądnie i będzie coraz lepiej.

Czy ten medal w Abu Dhabi jest dla Ciebie największym sukcesem w tym roku?
Myślę, że ten medal jest moim największym sukcesem tego sezonu.

Jakie jeszcze wyróżniłabyś starty z tego sezonu?
Zdecydowanie wyróżniłbym kilka startów grand prix w aquathlonie w Mińsku Mazowieckim, indoor triathlon w Piasecznie, Garmin 1/4 IM Triathlon w Skierniewicach. Czułam się w nich naprawdę mocno. Jeśli chodzi o MP, to supersprint i sprint były pozytywnym zaskoczeniem, ponieważ nie trenowałam nigdy pod te dystanse.

Jak znalazłaś się w sporcie?
Przygodę ze sportem zaczęłam w wieku 18 lat, kiedy dołączyłam do klubu pływackiego UKS Nawa Skierniewice. Bardzo imponowali mi ludzie z tego klubu. Podziwiałam ich siłę, zawziętość, ciężką pracę zarówno, jeśli chodzi o zawodników jak i o trenerów. Też chciałam taka być. Chodziłam na basen w godzinach ich treningu. W końcu mój trener Marcin Sarna podszedł do mnie i powiedział, że mogę podejść i podpytać o technikę pływania. Widział, że powielam wiele błędów. Podchodziłam, dawał mi wskazówki, w klasie maturalnej dołączyłam już do klubu, uczestnicząc we wszystkich treningach. Poszłam na AWF w Warszawie na studia. W środku czułam, że nie mogę przestać trenować. Uzależniłam się od tego. Brakowało mi tych ludzi wokół. Ustawiałam sobie zajęcia w taki sposób, aby móc wrócić do Skierniewic na trening.

Jak wspominasz triathlonowy debiut?
Pierwsze moje zawody były na wodach otwartych (dystans 2 km) w Rawie Mazowieckiej. Podobało mi się.  Potem padł pomysł od trenerów, aby wypożyczyć rower, biegałam w miarę dobrze, również wystartowałam w pierwszych zawodach triathlonowych w Rawie Mazowieckiej. Raczej zawody nigdy nie były moją mocną stroną. Kocham tylko treningi. Z początku startowałam na siłę. Szczerze, to niedawno odkryłam, jakie zawody mogą być piękne.

Co na początku sprawiało Ci najwięcej problemów w triathlonie?
Na początku największą trudność zdecydowanie sprawiał mi rower. Nie byłam przyzwyczajona do roweru szosowego. Nie umiałam nakręcić odpowiedniej kadencji, z czasem im coraz bardziej jestem świadoma procesu treningowego w triathlonie, jest mi coraz łatwiej. Lubię cały proces treningowy, zwłaszcza gdy jest okres najmocniejszy, duża objętość treningowa. Wtedy czuję się najlepiej.

Czym zafascynował Cię triathlon?
Triathlon zafascynował mnie przede wszystkich charakterem treningów i indywidualnością. Do tego dochodzi fakt, że jest wymagającym sportem.

Jaki był dla Ciebie najbardziej wymagający start do tej pory?
Najbardziej wymagający start chyba muszę przyznać, że dystans długi w aquabike Malbork. Wtedy było strasznie zimno. Ciężko było mi przezwyciężyć ten dyskomfort i to w dodatku na takim dystansie. Było to ciekawe doświadczenie, ale nie lubię zimna. Chociaż uważam, że na każdym starcie trzeba liczyć się z wieloma trudnościami. Dlatego triathlon mi tak imponuje.

Czym zajmujesz się poza triathlonem?
Poza triathlonem jestem trenerka młodszej grupy w moim klubie UKS Nawa Skierniewice, dietetyczką w klinice diet w dwóch miastach (Skierniewice i Warszawa) oraz instruktorem pływania w Warszawie w szkółce PAAR.

Jak to wszystko łączysz z triathlonem?
Treningi są dla mnie priorytetem. Każdy, kto przebywa wokół mnie, ma tego świadomość i stanowi dla mnie mocne wsparcie i wyrozumiałość. Wiele z moich bliskich osób powie, że im mamy więcej rzeczy na głowie, tym bardziej jesteśmy zorganizowani i jesteśmy w stanie zrobić dużo więcej rzeczy. Trzeba działać oraz dawać dużo od siebie. Jestem przekonana, że tyle, ile dajemy od siebie, tyle do nas wraca. Otaczam się ludźmi, którzy są pięknym tego przykładem. Dają mi motywację do działania. Mam nadzieję, że i ja będę mogła dać chociaż połowę tego, co dostaję od nich. Wydaje mi się że nie byłam typem sportowca, która zaczęła się odchudzać w wieku 7 lat. Patrząc szerzej, zbudowało to we mnie dużo determinacji. Już wtedy zaczęłam układać sobie samodzielnie „plany treningowe”(rower, pływanie, bieganie) połączone z niekoniecznie rozsądną dietą. Długo ukrywałam przed ludźmi moje prawdziwe zacięcie do sportu, które nie było wynikiem czystej fascynacji sportem.

Jakie masz jeszcze marzenia związane z triathlonem?
Chyba największym marzeniem triathlonowym jest móc uprawiać ten sport jak najdłużej, mieć możliwość startu w zawodach w innych krajach najbardziej tych egzotycznych oraz możliwość uczestniczenia w obozach przygotowawczych również w ciepłych miejscach. Do tego chcę być lepszą osobą i sportsmenką dzięki triathlonowi. Chciałabym, aby przez moje uczestnictwo w triathlonie rozwinąć sport wyczynowy w moim mieście (Skierniewice).

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne, Lidia Sadowniczyk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X