Rozmowa

Jacek Jędrasiewicz: Mistrzostwa w Utah były częścią większej podróży

Niedawne mistrzostwa świata IM 70.3 w Utah Jacek Jędrasiewicz traktował jako część wakacji i zakończenie tegorocznych startów. Nie ukrywa zadowolenia z całego sezonu 2023.

Jakie masz odczucia po mistrzostwach świata Ironman 70.3 w Utah?
Był to najlepiej zorganizowany wyścig, w jakim brałem udział. Prawie wszystko było zaplanowane, może poza moją dyspozycją. Zrobiłem parę błędów, nie trzymałem się planu i wyścig nie poszedł do końca po mojej myśli. Mimo tego jestem zadowolony, że dałem z siebie 101 procent.

W jakim stopniu udało się zrealizować założony plan na ten wyścig?
Pływanie poszło zgodnie z założeniami. Niestety, chyba zbyt mocno podekscytowałem się rowerem, od początku jechałem niezgodnie z planem. Zbyt mocno rozpocząłem wyścig, pierwsze podjazdy jechałem na zbyt dużej mocy i w złej pozycji. Dalej było już tylko gorzej, po 40km czułem lekkie skurcze. Wtedy zwolniłem jeszcze bardziej. Etap biegowy był dla mnie miłym zaskoczeniem, udało mi się pobiec dosyć szybko pierwsze 11 km. Udało mi się dotrzeć do mety bez przystanków i większych problemów. Myślę, że kluczowe było tu zachowanie spokoju. Nie udała mi się ta sztuka na etapie kolarskim, który pojechałem na żywioł.

Jak panujące wówczas warunki atmosferyczne na trasie utrudniały Ci zadanie?
Było dosyć chłodno, ale bez tragedii, tegoroczny Seidorf triathlon bardzo mocno przygotował mnie na niskie temperatury. Po wyjściu z wody wydawało się, że jest cieplej, niż było w rzeczywistości.

Który etap wyścigu był dla Ciebie najbardziej wymagający?
Rower, ponieważ trenowałem dużo cięższe obciążenia i nie mogłem uwierzyć w cyferki, które widziałem na liczniku. Trasa była idealna. Temperatura też sprzyjała dobrym rezultatom. Niestety, to nie był mój dzień, tak jak wspomniałem, popełniłem też parę błędów.

Jak oceniasz samą otoczkę i organizację tych mistrzostw świata Ironman 70.3?
Organizacyjnie było to mistrzostwo świata, wszystko począwszy od przygotowań przed wyścigiem, po pakiet, który otrzymywaliśmy po ukończeniu było świetne. Słyszałem niedawno o jednym wypadku na rowerze i podejściu IM do poszkodowanego. Myślę, że to jedyna rzecz, do której można się przyczepić.

Jakie wnioski wyciągnąłeś po starcie?
Każdy start powinienem mocno planować, przed i w trakcie wyścigu należy kontrolować emocje. Nieudany rower nie oznacza, że bieganie musi być tragiczne.

Zostałeś kilka dni po zawodach. Jak spędziłeś ten czas w USA?
Zaplanowałem wakacje i zwiedzanie parków, jak dotąd udało mi się zwiedzić Los Angeles, Wielki Kanion, Dolinę Śmierci, Arches National Park, Sequio National park i parę innych miejsc. Zamierzam jeszcze przez jakiś czas podróżować. Zawody były tylko częścią tej wyprawy.

Jak oceniasz w całości ten sezon?
Uważam go za udany. Ukończyłem wszystkie wyścigi bez kontuzji, nie miałem żadnej kraksy na rowerze. Nie przerwałem wyścigu przez skurcze, czy inne problemy. W przyszłym sezonie muszę mądrzej trenować, więcej odpoczywać i bardziej słuchać trenera.

Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony?
Najbardziej z Suszu, był to pierwszy występ w Polsce w tym sezonie i udało mi się dosyć dobrze pojechać etap kolarski. Polubiłem te zawody i pewnie wrócę tam w 2023 roku.

Jak długi planujesz okres roztrenowania i kiedy wracasz do treningów?
Przez najbliższe trzy tygodnie zamierzam trochę odpuścić, skupić się na rozciąganiu, odpoczynku. Uważam, że nie trzeba mi więcej czasu. Trener bardzo dobrze zaplanował ten sezon. Nie jestem przemęczony. Nie chciałbym też stracić formy rowerowej i biegowej.

Czy myślałeś już o przyszłorocznych celach sportowych?
Jest na to zbyt wcześnie. Będę kontynuować treningi i z czasem okaże się, co mogę osiągnąć za rok lub dwa. 

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X