Rozmowa

Jak wrócić do sportu po Covidzie 19?

To pytanie nurtuje każdego sportowca, który zmagał się z chorobą. Odpowiedzi szuka Piotr Hydzik w rozmowie z lekarzem Kornelem Machem, także triathlonistą. 

Piotr Hydzik: Czym zajmujesz się zawodowo?
Kornel Mach:
Na co dzień jestem lekarzem w trakcie specjalizacji z chirurgii ogólnej. Mam nadzieję, że będę zdawać egzamin za trzy miesiące, więc biorę się do roboty. Hobbistycznie zajmuje się triathlonem. Pamiętam, jak miałem 18 lat i zobaczyłem pierwszy filmik z tego sportu. Powiedziałem sobie, że to będzie to. Niestety, nie było mnie stać na sprzęt przez długi czas, bo to jest drogi sport, ale sam widzisz, że powoli coś działamy.

Jak wygląda obecny stan badań nt. covid, głównie ludzi, którzy to przebyli i są sportowcami?
Jest coraz więcej badań. Zmagamy się z tą chorobą od grudnia 2019 roku. Pierwsza osoba z tym przypadkiem w Wuhan trafił do szpitala 16 grudnia. Poznawaliśmy chorobę przez cały 2020 rok. Początkowo myślano, że to będzie kwestia zapalenia płuc. Już widać, że to jest infekcja atakująca cały organizm.

Co dzieje się z organizmem podczas infekcji?
Koronawirusy są szeroką grupą wirusów. 10-15 procent przeziębień to koronawirusy. Co się dzieje? Wirus wnika do komórki i zaczyna się cała kaskada organizmu.

WHO wykazuje, że 80 procent osób przechodzi chorobę bezobjawowo lub z lekkimi objawami. U 15 procent przebieg wymaga leczenia szpitalnego. Pozostałe pięć procent wymaga intensywnego leczenia. Myślę, że podobnie jest u sportowców.

Patrząc na każdy z tych przypadków, w jaki sposób powinno się wracać do sportu?
Tutaj pojawiają się rozbieżności. Doktor habilitowany nauk medycznych Łukasz Małek udostępnił badania amerykańskich naukowców w listopadzie. Uważam, że one lżej podchodziły do powrotu do sportu. Boimy się u sportowców zapalenia mięśnia sercowego. Badania pacjentów  po covidzie niebędących sportowcami są różne. W jednym czytamy, że nawet 70 procent pacjentów przechodziło zapalenie mięśnia sercowego. To byłaby zastraszająca liczba. Trzeba jednak pamiętać, że badania są rozbieżne. Myślę, że to zależy od ośrodka klinicznego oraz chorych. Nie można jeszcze standaryzować tych badań. Musimy wiedzieć, że kiedy przejdziemy ostrą chorobę, to na pewno musimy zrobić przerwę od sportu. To wszystko zależy od objawów. Jeśli te ostre trwają do siedmiu dni, a potem pacjent jest bezobjawowy, myślę, że przerwa powinna potrwać dwa tygodnie.

Jak powinno się obserwować organizm w trakcie tych dwóch tygodni?
Jeśli nic się nie dzieje, to można siebie obserwować. Triathloniści są świadomi własnego ciała i zauważą zmiany. Jeśli pojawi się coś niepokojącego np. duszność, to wtedy należy udać się do lekarza. Takie jest moje zdanie i tego nie zmienię. Kiedy objawy były krótkie do siedmiu dni, to amerykanie mówią, że po dwutygodniowej przerwie można wrócić do sportu. Badania powinniśmy wykonać gdyby coś się działo. Mimo wszystko skłaniam się ku zrobieniu badań niezależnie od naszego samopoczucia. Jestem zachowawczy i staram się zawsze szukać tej najgorszej możliwości. Moim zdaniem po dwutygodniowej przerwie warto wykonać podstawowe badania np. EKG, echo serca.

Zobacz też:

Trening zakładkowy. Co warto wiedzieć?

Więc wizyta u kardiologa i zrobienie EKG oraz echo serca jest taką podstawą?
Dokładnie. Brytyjscy naukowcy zalecają rezonans serca. W Polsce to badanie jest ciężko dostępne. Sam myślałem o jego wykonaniu. W Krakowie taka możliwość jest raz w miesiącu.

Po jakim czasie od ustąpienia objawów zalecasz wykonanie EKG i echo serca?
Po dwóch tygodniach.

Czy powikłania mogą pojawić się w późniejszych okresie np. po miesiącu?
Według definicji zapalenia mięśnia sercowego są wyodrębnione dwa przebiegi: ostry i podostry. Bardziej boimy się tego drugiego. Nie jest znaczący klinicznie, ale z czasem może doprowadzić do pogorszenia wydolności i do niewydolności serca. Więc te powikłania mogą później się pojawić. Nie ma takich stricte badań, bo mamy do czynienia z tą chorobą rok. Więc nie mamy takich długoterminowych badań. Według mojego doświadczenia życiowego nawet błahy objaw może być wierzchołkiem góry lodowej.

Mówiłeś, że to atakuje komórki i regeneracja trwa dłużej. Czy jest taka teoria?
Już wiemy, że to atakuje całe ciało. Jak widzimy, objawy nie występują tylko w układzie oddechowym. Jeden nie czuje smaku i węchu. Drugi ma kaszel. Objawy są zróżnicowane. Także te pocovidowe, szczególnie u dzieci, które miesiąc po chorobie mają wysypki. To nie jest typowa choroba. Uważam tak na podstawie też własnego przypadku. Trochę mnie to zaskoczyło. Do momentu ostrych objawów, już dwa tygodnie wcześniej czułem się źle. To było podstępne. Na początku pojawiło się złe samopoczucie. Kiedy szedłem z synkiem na spacer, to nie nosiłem go na rękach, myślałem tylko o powrocie do domu i położeniu się do łóżka. Wiadomo, przemęczenie związane z pracą – tłumaczyłem sobie. Taki stan trwał tydzień. Nie byłem też utrzymać progu tlenowego przy znacznie mniejszych prędkościach niż normalnie. To był pierwszy moment, który dał mi do myślenia. Obserwowałem organizm i zrobiłem pierwszy wymaz, który był ujemny. To mnie trochę uspokoiło, ale po paru dniach miałem 40 stopni gorączki.

Jaki był i jak długo przebiegała Twoja choroba?
Na początku zwiodło mnie to zmęczenie, bo mam dużo pracy oraz treningów. Tak naprawdę objawy zmęczenia miałem przez dwa tygodnie. Do momentu tych ostrych objawów i 40 stopni gorączki. Pamiętam, że 2-3 noce były ciężkie. Potem nastąpiła szybka poprawa. To był przeskok. W tym momencie jestem miesiąc po chorobie. Po dwóch tygodniach wykonałem RTG i nie było żadnych zmian. Echo serca wykazało niewielkie zmiany, ale nic, co miałoby mnie niepokoić. Natomiast utrzymuje się szybsza akcja serca, zwłaszcza w stanie spoczynku. Widzę, że to idzie w lepszym kierunku, ale pierwszy raz mam takie coś, że miesiąc po infekcji jest aż do 20 uderzeń na minutę różnicy. Wydolność jest jeszcze gorsza, mimo że już minął miesiąc od choroby.

Czy masz przykłady innych osób i ich przebiegu choroby?
Przykładowo przypadek 27 letniego koszykarza. Zmarł podczas treningu na skutek zatrzymania akcji serca. Potem wydano oświadczenie, że przeszedł koronawirusa z zapaleniem płuc. Sprawdziłem, że wrócił do sportu dosyć szybko. Na początku lipca był zaleczony i po paru dniach miał zacząć treningi. Nagle zemdlał na drugiej jednostce treningowej. Jaka była tego przyczyna? Najpewniej złożona. To był jeden z głośniejszych przykładów. Nie ukrywam, że widzę coraz więcej zakażeń w moim środowisku. Są różne przebiegi. Najgorszy chyba miał 40 letni lekarz. Był leczony respiratorem. To już daje do myślenia. Jeden zawodnik od mojego trenera Kuby też miał podobny przebieg jak ja. Po miesiącu zmaga się z tym samym problemem, czyli wydolnością.

Mam jeszcze pytanie od jednego z zawodników. Pewnie sam basen jest bezpieczny, a jak wygląda sytuacja z szatnią i podobnymi miejscami?
Z własnej obserwacji widzę, że zamknięte pomieszczenia i długie przebywanie w nich jest ryzykowne. Choć maseczki redukują te zagrożenia. Teraz były w Niemczech takie badania. Porównywali wzrost liczby zakażeń w stosunku do tych rejonów, gdzie były nakazane maseczki. Podali, że 20 procent mniej przypadków po 20 dniach tego nakazu. Więc maseczki mają znaczenie. Jeśli chodzi o te zamknięte pomieszczenia, to wirus przenosi się drogą kropelkową. Nawet mówienie czasem sprawia to rozprzestrzenianie się koronawirusa. Więc jest zagrożenie.

Więc zaleceniem po przebyciu choroby jest dystans społeczny i domowy trening?
Tak, powołam się na WHO. Kiedy kończy się okres izolacji, to nie chory nie powinien zakażać. Choć są różne badania i nawet czasem wykrywa się wirusa po 20 dniach. Więc warto wydłużyć ten okres braku kontaktów, żeby nikogo nie narażać.

Podsumowując te wszystkie informacje, co należy zrobić po kolei po wykryciu u nas wirusa?
Trzeba wykonać test, aby mieć pewność. Jeśli wychodzi dodatni, to mamy nałożoną izolację. Wówczas przede wszystkim odpoczywamy oraz obserwujemy organizm. Gdyby nasiliły się objawy, to już wymagamy leczenia. Uważam, że dwa tygodnie przerwy od sportu jest takim minimum. Uważam, że jeśli nawet mamy skąpe objawy, to po tych dwóch tygodniach niezbędna jest konsultacja lekarska.

Na koniec, jakie masz plany sportowe na ten sezon?
Były ambitne plany. Na razie walczę o powrót. Obecnie moim głównym celem jest półmaraton. Moim marzeniem jest czas 1:15. Zobaczymy, jak będzie. Priorytetem pozostaje powrót do pełnego zdrowia.

Rozmawiał: Piotr Hydzik, podcast Poza Granicami

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X