Rozmowa

Paweł Najmowicz: Dziecko nie zakończyło kariery sportowej

Już w ten weekend stanie do walki podczas MP elity w Białymstoku. Choć wielu mówiło mu, że po narodzinach syna skończy się jego sportowa kariera, to Paweł Najmowicz przyznaje, że właśnie dziecko go napędza.

Podczas ostatniego startu w Rawie Mazowieckiej zająłeś ósme miejsce w rywalizacji elity. Jak na chłodno oceniasz tamten start? 
Jestem bardzo zadowolony. Ósme miejsce to zdecydowanie duży sukces i tak to odbieram. Co do samego przebiegu rywalizacji to nie jestem zadowolony. Miałem problem techniczny podczas etapu kolarskiego. Mechanizm, który odpowiada za trzymanie buta kolarskiego w pedałach, był za słabo dokręcony. Przy każdym silniejszym ataku na rowerze wyrywałem buty z pedałów. Kilka razy prawie się wywróciłem. Straciłem mnóstwo sił na doganianie grupy i utrzymanie się w niej. Na etap biegowy wychodziłem z mocno ubitymi nogami. Mogę śmiało powiedzieć, że jak na moje możliwości to się toczyłem. Ku mojemu zdziwieniu po około 300 metrach wyprzedziłem wszystkich z mojej grupy i z dalekiej 16 pozycji po strefie zmian znalazłem się na siódmym miejscu. Ostatecznie pod koniec zostałem wyprzedzony przez doświadczonego Przemysława Szymanowskiego i skończyłem jako ósmy zawodnik. 

Patrząc na treningi przed tamtymi zawodami, czy to był maks na tamten czas? 
Pływacko zdecydowanie tak. Nie jestem jakimś utalentowanym pływakiem, ale na szczęście łapię się do drugiej czasami trzeciej grupy pościgowej. Etap pływacki podczas mistrzostw Polski elity jest dynamiczny. Tutaj idzie się na maksa od początku do końca. Czasami strata jednej sekundy może zadecydować o tym, czy jedziemy w pierwszej, drugiej lub trzeciej grupie. Kolarsko oraz biegowo na pewno mogę zaskoczyć. W ostatnim czasie czuję się bardzo mocny biegowo. Chciałbym to pokazać w najbliższym czasie. 

Oprócz Ciebie na tamtych zawodach, ale w rywalizacji AG wystartowali Twoi podopieczni. Czy byłeś zadowolony z wyników jako trener? 
Jestem bardzo zadowolony, bo moja zawodniczka wywalczyła brązowy medal w kategorii wiekowej K40. To jest dla mnie duży sukces trenerski. Praca z zawodnikami AG napędza mnie do dalszego rozwijania się jako trener. Nie ma nic lepszego niż pomaganie innym w osiąganiu ich celów. Lubię tę pracę. 

Twoim kolejnym wyzwaniem są MP w Białymstoku. Jak przebiegają treningi? 
Wszystko idzie zgodnie z planem. Każda zaplanowana jednostka została wykonana. Poprawiłem nieco czucie wody i liczę na lepsze pływanie. Kolarsko i biegowo czuję się mocny. Jak dopisze mi dzień, to mogę powalczyć nawet o medale. Najbardziej cieszę się z tego, że omijają mnie kontuzje i choroby. Co ma być, to będzie. Staram się wizualizować przebieg rywalizacji i przygotować się na ewentualne scenariusze. 

najmowicz

Zobacz też:

Rosiński: Warto marzyć, nawet kiedy jest trudno

Przez ostatnie kilka dni zmagamy się z upałami. Jak znosisz taką pogodę podczas treningów?  
Lubię taką pogodę. Nie boję się wysokich temperatur. Start mistrzostw Polski Elity zaplanowany jest w samo południe. Prognoza pogody pokazuje, że temperatura może wynieść około 28 stopni. Na zawodach będzie “OGIEŃ” od startu do mety.  Wszystkie kluczowe treningi zaplanowane miałem w największe upały. Bardzo dobrze je znosiłem. Kwestia indywidualnego nawadniania i schładzania organizmu. Jestem przygotowany na każdą pogodę. Musimy pamiętać, że wszyscy mamy jednakowe warunki. Walka toczy się o medale, a nie o najlepszy rezultat. 

Do startu zostało tylko kilka dni. Nad czym się skupisz na tych ostatnich jednostkach treningowych?
Skupię się głównie nad podtrzymaniem formy. Co miałem zrobić, to już zrobiłem, lepszy nie będę. Jednak nie mogę się za mocno rozprężyć. Koncentracja musi być do samego końca. Ile to już razy sportowcy na dzień albo dwa doznawali kontuzji lub mieli w wypadek. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. 

Twój brat niedawno w rozmowie z TriathlonLife.pl stwierdził, że nie straciłeś motywacyjnie oraz treningowo po zostaniu ojcem, a wręcz jest lepiej, niż było. Zgadzasz się z tym twierdzeniem? 
Tak, zgadzam się. Dziecko jest dla mnie dodatkową motywacją. Chcę dać mu jak najlepszy przykład i zaszczepić w nim zdrowe nawyki. Wiem, że najważniejsze dla dziecka jest przykład idący z góry. Poza tym taki kibic na trasie to skarb. Odkąd pojawiło się dziecko, jestem lepiej zorganizowany. Skuteczniej gospodaruję czasem i mniej go marnotrawię. Jeszcze przed narodzinami syna wiele osób mówiło mi, że jak się pojawi, to zakończy się moja kariera sportowa. Nie dam rady wszystkiego pogodzić i będę niewyspany. Chyba to zadziałało na mnie jak płachta na byka (śmiech).

Jak narodziny syna zmieniło Cię jako człowieka oraz sportowca? 
Jako człowiek jestem teraz odpowiedzialny za czyjeś życie. Jestem bardziej rozważny i lepiej zorganizowany. Jako sportowiec mam zdecydowanie większą motywację. Jestem skupiony na wykonaniu zadań i nie oglądam się na innych. Wolę ten czas i energię poświęcić na zabawę z dzieckiem. 

Jakie masz podejście do najbliższego startu w Białymstoku?
Dać z siebie wszystko. Nie nastawiam się na wynik, lecz na sam wyścig. Lubię rywalizację samą w sobie. Trzymajcie za mnie kciuki.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X