Rozmowa

Popławski nie odpuszcza. Wygrał Karkonoszmana ROZMOWA

Kiedy rozpocząłeś przygotowania do triathlonowego debiutu?
Do startu w triathlonie zacząłem przygotowywać się w 2015 roku. Rok później zadebiutowałem w Sierakowie na dystansie 1/4 IM. W pierwszym sezonie zaliczyłem kilka startów.
 

Na jakich dystansach?
Były to głównie 1/4 IM i olimpijki.
 

Na jakiej intensywności trenowałeś przed debiutem?
Z tego co pamiętam, było to około 10 godzin tygodniowo. Nie miałem wtedy ściśle dopracowanego planu. Trening traktowałem bardziej jako zabawę.
 

Zobacz też:

Marek Pałysa celuje w TOP5 na MŚ 70.3 ROZMOWA

Co stanowiło dla Ciebie wówczas największe wyzwanie?
Największe wyzwanie stanowiło dla mnie pływanie. Dlatego zapisałem się na zajęcia grupowe przygotowujące amatorów do startu w triathlonie. Pozostałe dwie dyscypliny trenowałem w wolnym czasie pomiędzy zajęciami na uczelni, a pracą.

Jakie miałeś niepokoje przed pierwszymi zawodami?
Najbardziej obawiałem się pływania na wodach otwartych wśród setek innych zawodników. Pamiętam, jak powtarzałem sobie, że jeśli przeżyję pływanie, to dalej będzie już z górki. Później to się sprawdziło.
 

Na jakim miejscu w debiucie ukończyłeś zawody?
Zająłem czwarte miejsce w kategorii wiekowej. Do podium zabrakło mi 40 sekund. Mimo wszystko byłem bardzo zadowolony.
 

Jakimi sportami zajmowałeś się w życiu?
Jako dziecko trenowałem judo przez sześć lat. W gimnazjum i liceum grałem w piłkę nożną. Podczas studiów miałem mały odpoczynek od sportu. Długo jednak nie wytrzymałem. Postanowiłem zająć się triathlonem.
 

Słabo pływałeś. A jak było z rowerem i bieganiem?
Od zawsze lubiłem biegać oraz jeździć na rowerze. Mimo że nigdy nie trenowałem tych dyscyplin, to czułem się w nich całkiem mocny. Z pływaniem było gorzej. Jednak wydawało mnie się, że jeśli je poprawię, to poradzę sobie z całym triathlonem. Tak się właśnie stało.
 

Co udało Ci się przełożyć z innych dyscyplin na triathlon?
Uważam, że najważniejszym czynnikiem, który udało mnie się przenieść z trenowania z czasów juniorskich to zacięcie do sportu. Uwielbiam rywalizację. Z cech fizycznych to na pewno wydolność. Jako piłkarz grałem na pozycji lewego obrońcy. Moim głównym zadaniem było bieganie od jednej strony boiska do drugiej.
 

Jaką obecnie rolę w Twoim życiu pełni triathlon?
Triathlon wypełnia praktycznie cały czas pomiędzy pracą zawodową, a życiem prywatnym. Wyrobiłem sobie nawyk do trenowania. Na tę chwilę ciężko mi sobie wyobrazić, że mógłbym odpuścić treningi.
 

Czy triathlon jest powiązany z Twoją pracą zawodową?
Moje życie zawodowe jest ściśle związane ze sportem. Triathlon mogę traktować jako własną „wizytówkę". Jeśli chodzi o życie prywatne, to staram się je godzić ze sportem. Choć nie zawsze mi to wychodzi
 

Czym zajmujesz się zawodowo?
Jestem nauczycielem wychowania fizycznego oraz instruktorem pływania.
 

Co jest najważniejsze w pogodzeniu wszystkich obowiązków z triathlonem?
Wszystko wymaga dobrej organizacji. Każdy dzień mam zaplanowany tak, aby udało się w nim wykonać przynajmniej dwa treningi. Często bywa tak, że z domu wychodzę o świcie, a wracam późnym wieczorem.
 

Jak rodzina reaguję na Twoją sportową pasję?
Gdy zaczynałem przygodę z triathlonem, to rodzina patrzyła na mnie z lekkim zdziwieniem. Oni byli pewni, że to chwilowa "zajawka". Obecnie mocno mi kibicują. Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo ważne.
 

Kto Ciebie przygotowuje do zawodów?
Moim trenerem jest Kuba Bielecki. Współpracujemy już od ponad trzech lat. Ufam mu oraz w jego plan. Myślę, że to jest bardzo ważne, jeśli chcę się osiągnąć sukces.
 

Ostatnio wygrałeś na 1/2IM podczas Karkonoszmana. Czy to było dla Ciebie zaskoczeniem?
Triathlon Karkonoski był moim debiutem na dystansie 1/2 IM. Jestem zadowolony z wyniku. Choć czuję lekki niedosyt z powodu czasu, jaki osiągnąłem.

Zobacz także:

Adrian Kostera planuje 100 Ironmanów w 100 dni

Czy w trakcie zawodów przeżywałeś trudniejsze chwile?
Było ich mnóstwo. Największy kryzys przypadł pomiędzy ostatnim dystansem etapu kolarskiego, a pierwszymi kilometrami biegu.
 

Jak poszło?
Najbardziej jestem zadowolony z pływania. Bo pierwszy raz udało mi się wyjść jako  pierwszy z wody. W pozostałych konkurencjach stawiałem sobie nieco wyżej poprzeczkę. Jednak trudne warunki wszystko zweryfikowały. Mimo wszystko jestem zadowolony. Radość na mecie to jedna z lepszych chwil, jakie przeżyłem.
 

Ile czasu przygotowywałeś się do tych zawodów?
Konkretnie do Karkonoszmana przygotowywałem się od połowy lipca. Wcześniej oczywiście solidnie przepracowałem cały rok, trenując wszystkie trzy dyscypliny.
 

Jak przebiegały treningi do tego startu?
Z pewnością zwiększyła się objętość kosztem intensywności. W ciągu roku razem z trenerem stawialiśmy na pływanie kosztem treningu kolarskiego. Teraz te proporcje zostały zmienione. Objętość biegowa pozostała na podobnym poziomie.
 

Dlaczego zdecydowałeś się na udział w takich zawodach?
Od dwóch lat startowałem tylko w sprintach. W nich zawodnik praktycznie nie ma czasu na myślenie o trudności wyścigu. Trzeba przeć do przodu ze wszystkich sił.
 

Czyli inaczej niż na dystansie 1/2…
Dokładnie. Obawiałem się roweru i tego, czy wytrzyma to wszystko głowa. Miałem także obawy przed biegiem. Bo nigdy wcześniej nie robiłem tego na takich wysokościach. Patrząc na czasy, te obawy okazały się słuszne.
 

Czy do tego typu zawodów potrzebne jest jakieś szczególne przygotowanie?
Wszyscy zawodnicy mieli obowiązek posiadania supportu czyli minimum dwóch osób. One miały zadanie pomagania zawodnikowi w strefach zmian. Podania bidonu podczas etapu kolarskiego, a po przekroczeniu mety na Śnieżce, sprowadzenia go do schroniska pod szczytem. To wszystko było dosyć skomplikowane. Mimo to zakończyło się sukcesem.
 

Jak oceniasz ten kończący się sezon?
Ten sezon zaliczam do bardzo udanych. Na sam początek zająłem 11 miejsce w mistrzostwach Polski elity w duathlonie. W samych triathlonach na siedem startów,  zwyciężyłem czterokrotnie. Raz byłem na drugim miejscu. Nie mogę narzekać. Jednak nie spoczywam na laurach. Liczę, że za rok będę reprezentował jeszcze wyższy poziom niż obecnie.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

 

Czytaj także:

Karkonoszman. Kotfica i Popławski najlepsi WYNIKI

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X