Rozmowa

Dawid Szot: Borówno awaryjnym rozwiązaniem

W Chełmży przegrał z pogodą. W Borównie wystartuje z powodu odwołania zawodów w Brodnicy. Jednak najważniejszym startem dla Dawida Szota będą mistrzostwa Polski w duathlonie.

Twoim ostatnim startem była Lotto Triathlon Energy Chełmża na dystansie 1/8IM. Jak z perspektywy tych kilku dni oceniasz tamten start?
Pierwszy start w sezonie jest zawsze niewiadomą. Było trochę chaosu w wodzie, niepotrzebnych ruchów, ale były też szybkie zmiany, dobry rower i bieg, na którym upał rozdał karty. Zupełnie sobie z nim nie poradziłem. Start typowo trójkowy.

Jak przebiegał Twój wyścig?
Mimo początku trasy kolarskiej, gdzie nie można się rozpędzić, bardzo podobają mi się zawody w Chełmży. Adam Greczyło z drużyną stworzyli naprawdę świetne zawody na bardzo dobrej trasie. Popłynąłem znacznie więcej niż 475 metrów. Wdawałem się w zbędne przepychanki w wodzie. Nie było swobody i dużo nerwów. Mój błąd. Pierwsza zmiana szybka, schody były całkiem przyjemne. Rower po technicznym początku był super – łagodna i sprzyjająca szybkiemu jeżdżeniu trasa, praktycznie zero wiatru, dobra prędkość przy stosunkowo niskiej mocy. Druga strefa zmian wyszła sprawnie, ale tutaj akurat zawsze idzie mi dobrze. Otwarcie biegu to tempo 3:50. Byłem na to przygotowany. Jednak już po 500 metrach wiedziałem, że nie poradzę sobie z tą pogodą i człapałem do samej mety. Wyszedł także mój kolejny błąd tego dnia. Na rowerze używałem nowego napoju, co spowodowało wymioty na trasie biegowej. Chciałem przekombinować i dostałem nauczkę.

Czego dowiedziałeś się po tamtym starcie?
Dowiedziałem się, że Chełmża jest naprawdę ładnym miastem i cieszę się, że Energy Events odkryło jej triathlonowy potencjał. Zrozumiałem również, że niesprawdzone elektrolity na rowerze w tak upalny dzień są bardzo słabym pomysłem (śmiech).

szot

Zobacz też:

Lotto Triathlon Energy Chełmża: Najlepsi AG 1/8IM

Czy na podstawie wniosków ze startu w Chełmży wprowadziłeś jakieś zmiany w treningach?
Nie, trening idzie zgodnie z założonym planem. Wiemy, razem z moim trenerem Tomkiem Marcinkiem, co i kiedy zawiodło. To raczej nie była kwestia odpowiedniego treningu, a moich błędów.

Jak przebiegały przygotowania do najbliższego startu w Borównie?
Nie przygotowywałem się specjalnie do tego startu. To awaryjne rozwiązanie po odwołaniu zawodów w Brodnicy. Mam jedynie nadzieję, że pogoda będzie bardziej łaskawa niż w Chełmży. Próbujemy z Tomkiem jeszcze trochę pobudzić organizm. Więc nie ma dużego odpuszczenia treningu.

Jaki masz plan na ten start?
Plan jest bardzo prosty: jak najszybciej dostać się z punktu A – startu pływania, do punktu B – mety zawodów. Liczę, że nie przegram z pogodą i będę mógł mocno pobiec.

Nad czym się skupisz w trakcie tych ostatnich dni przed zawodami?
Pobudzamy organizm. Staram się także odpoczywać od upału, unikać go, żeby niepotrzebnie nie marnować energii. Poza treningami stosuję kolarską zasadę: jeśli stoisz, usiądź, jeśli siedzisz, to się połóż. Staram się nie przeciążać organizmu w tych ciężkich dla mnie warunkach.

Czy po Borównie masz zaplanowane kolejne starty?
Tak, startuję w Malborku. Już szósty raz będę próbował „zdobyć zamek”. Po Malborku wchodzę w ostatni blok treningowy przed najważniejszym dla mnie startem sezonu, czyli mistrzostwami Polski AG w duathlonie. Tydzień później, o ile się odbędzie, pobiegnę półmaraton w Gdyni. Choć zupełnie nie liczę na powodzenie zorganizowania tej imprezy.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X