Rozbiegany Konferansjer celuje w pełny dystans
Wystartował w tandemie na supersprincie w Bydgoszczy i potem poprowadził imprezy jako konferansjer. Jakub Graczykowski zdradza bliższe oraz dalsze plany startowe.
Startowałeś w tandemie na supersprincie w Bydgoszczy z Mikołajem. Skąd pomysł?
Start na supersprincie w moim przypadku był podyktowany tym, że to był jedyny dystans, na który zgodzili się organizatorzy, ponieważ zaraz po zaczynałem prowadzenie drugiej części imprezy jako konferansjer.
Jak wrażenia z trasy?
Sam wyścig to była rewelacja. Z fundacją współpracuję od kilku lat. To mój drugi rok, kiedy startuję w tandemie z ich podopiecznym. Super, że możemy zrobić coś dla dziecka, bo Mikołaj do Bydgoszczy przybył z Kalisza. To dobro jest robione nie tylko dla dzieci, ale też rodziców, bo mogą spotkać się z osobami, które zmagają się z podobnymi wyzwaniami. Czują się raźniej.
Jak wspominasz debiut na połówce w Warszawie?
Rewelacyjnie, to dystans, do którego powinno się mieć respekt. Tamten start sprawił mi ogromną przyjemność. Przy debiucie trafiłem na niełatwą wodę. Więc etap pływacki był dla mnie największym wyzwaniem. Rower był wielką przyjemnością, a bieg nie był łatwy. Nawierzchnia nie należała do równych, płytki były popękane. Generalnie radość na mecie powodowała, że chodziłem siedem metrów nad ziemią.
-
Zobacz też: Lekarz medycyny z triathlonową zajawką
Czy start na połówce jest elementem przygotowań pod pełny dystans?
Tak, chciałbym zrobić Ironmana. Pochodzę z biegów ultra, więc najbardziej interesowały mnie dłuższe dystanse. Umówiłem się z Kacprem (Stępniakiem – dop. red.), że zrealizuję to, kiedy złamię 5h na 1/2IM.
Masz szansę jeszcze gdzieś wystartować, czy wszystkie weekendy są zajęte ze względu na pracę konferansjera?
Sezon do końca września jest tak zajęty, mam po dwa eventy prawie w każdy weekend. Planuję start w październiku. Trochę po głowie krąży Chorwacja.
I wtedy będziesz chciał złamać 5 h?
Dokładnie, a wtedy otwarta droga od trenera do pełnego dystansu (śmiech)
Marcin Dybuk