Wiadomości

Kuba Rosiński pokonał podwójnego Ironmana

Dokonał tego. Ukończył stacjonarnie podwójnego Ironmana w czasie 30:05:27. Relacjonowaliśmy dla was całe wyzwanie Kuby Rosińskiego. Jak było?

Zaczął punktualnie o 18 w piątek na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Wawrze. Przez pierwsze 3500 metrów dobrze się trzymał. Choć odczuwał ból w obu barkach.
– Co 15 minut robi krótką przerwę na napoje (woda, izotoniki, węglowodany). Przyjmuje też żele, ryż z malinami, owsiankę z miodem, od czasu do czasu szoty magnezowe. Płynie równo, 1:55-2:00 na 100m. Na razie nie ma żadnych problemów. Był Robert Korzeniowski i go wspierał – relacjonował Jan Bujak z suportu.

Na rowerze spokojnie

Kiedy Kuba Rosiński rozpoczął etap kolarski, to już nie narzekał na ból barków. Założeniem było 170W-180W na pierwsze cztery godziny jazdy. Dalej menu wyglądało tak same: napoje, żele, ryż, placki bananowe. Kuba nie planował żadnych przerw na rowerze. Tak też było. Na razie nie ma żadnych kryzysów. Mógł też liczyć na wsparcie Roberta Karasia, który odwiedził go na etapie kolarskim.

Pierwszy kryzys rano

– Kubie zostało niecałe 55 kilometrów na trenażerze. Noc przebiegła spokojnie. Dopiero teraz ma poważniejszy kryzys psychiczny oraz fizyczny. Kręcił 120W. Choć powoli słabszy moment jest zażegnany. Kuba wraca do poziomu 155W i walczy – relacjonował Jan Bujak o 7:35.

Zobacz też:

Regeneracja powysiłkowa

Końcowe kilometry Kubie już przychodziły łatwiej niż te w trakcie kryzysu. Przyszło już rano więcej kibiców. Był też Tomasz Smokowski, który cały czas wspierał Kubę. Właśnie to wsparcie pod koniec etapu kolarskiego bardzo pomogło. Całkowity czas roweru to 12:46:14.

Pomogła gorąca czekolada

– Sam Kuba nie mówi za wiele, jest bardzo skoncentrowany. Regeneracja wygląda tak, że co jakiś czas w trakcie biegu schładzamy mu czapkę zimną wodą. Przykładamy lód – tłumaczył Jan Bujak. Do tego są wiatraki. Dalej je ryż z owocami, rosół, owsiankę z miodem, żele energetyczne. Picie też jest niezmiennie (woda, izo, węglowodany, sole mineralne). Pod koniec roweru bardzo pomogła także gorąca czekolada. Dane z biegu są zczytywane przez sędziów ze Zwifta, do którego podłączony jest runpod przy bucie Kuby. Kuba mówi, że początek biegnie na samopoczucie. Nie chce za szybko zacząć. Mentalnie i fizycznie wygląda dobrze – dodawał Bujak.

Problemy na bieganiu

– Kuba miał bardzo duże problemy na pierwszych kilometrach. Po tylu godzinach na rowerze strój startowy zaczął uciskać w miejscach intymnych, co się wiązało z ogromnym bólem na biegu – relacjonuje Jan Bujak. – Teraz po 23 kilometrach zaczyna wracać wszystko do normy. Przyjechał też Robert Karaś. Udzielił niezbędnych wskazówek odnośnie odżywiania i nastawienia psychicznego, kiedy i jakie robić przerwy. Na razie trudno przewidzieć, o której Kuba będzie finiszować. Kibiców na miejscu tak stale jest około 30 osób – dodawał Bujak dzisiaj o 12:49.

Czytaj także:

Piotr Młynarczyk: Na długich dystansach głowa jest najważniejsza

Jednak z biegiem czasu Kubie powoli żołądek odmawiał współpracy. To też odbiło się na tempie. Choć bardzo pomocne okazały się rady Roberta Karasia, który powiedział, w jaki sposób Kuba ma się odżywiać, co jeść i co ile dawać mu “nagrody”. Kuba co jakiś czas miał  kryzysy.

Interwencja ratownika

– Kubie zostało 28 kilometrów. Stan był momentami fatalny. Mieliśmy z nim bardzo ograniczony kontakt. Interweniował ratownik. Jednak nie było zagrożenia przerwania wyzwania, bo wyniki badań były w normie. Jednak Kuba się zebrał, spiął. Na razie biegnie bez przerw i jest niesamowicie skoncentrowany i zmotywowany. Teraz jeszcze przyśpieszył – informował Jan Bujak.

Wyczerpująca końcówka

Jednak Jakub Rosiński był skrajnie wyczerpany na ostatnich sześciu kilometrach. Często przestawał, nawet przechodził do zwykłego marszu. Mimo to walczył do końca. Udało mu się osiągnąć założony cel.
– Bez was nie istniałem. Kibicowaliście mi. Przeszedłem największy kryzys w życiu dzięki wam oraz mojemu suportowi – powiedział wzruszony Jakub Rosiński wszystkim zgromadzonym kibicom po zakończeniu podwójnego Ironmana stacjonarnie.

Przemek Schenk
foto: materiały prywatne, Coach Kuba FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X