Maja Bużycka: Po urodzeniu syna ponownie odczuwam satysfakcję z treningu
W Malborku wystartowała na dwóch dystansach jednego dnia, ponieważ miała problemy z rowerem. Maja Bużycka podzieliła się, jak wyglądał proces powrotu do sportu po narodzinach dziecka.
Jak wspominasz cały wyjazd do Malborka?
Bardzo dobrze. Zawody w Malborku od zawsze były moją ulubioną imprezą triathlonową. Dlatego też postanowiłam wystartować w nich również w tym roku. Najbardziej cieszy mnie to, że tego dnia byli ze mną najbliżsi.
Start w Malborku był dla Ciebie powrotem do triathlonu po narodzinach syna. Jak wyglądała droga do powrotu do formy sportowej?
Start w Malborku faktycznie miał być moim pierwszym startem po urodzeniu synka, a co za tym idzie powrotem do triathlonu. Jednak plany się zmieniły i 2 tygodnie wcześniej wystartowałam na Mistrzostwach Polski Elity na dystansie olimpijskim w Białymstoku. Jeżeli chodzi o przygotowania do zawodów i powrót do formy, to zdecydowanie był on bardzo spokojny i ostrożny. Po zakończonym połogu (6 tygodni po porodzie) i wizycie kontrolnej u Fizjoterapeuty uroginekologicznego wprowadziłam w swój rytm dnia odpowiednio dobrane ćwiczenia wzmacniające mięśnie dna miednicy i brzucha. W kolejnych tygodniach wróciłam do bardzo luźnych rozjazdów i wizyt na basenie. Na bieganie dostałam zgodę ok. 3 i pół miesiąca po urodzeniu Stasia. Cztery miesiące po porodzie wystartowałam w lokalnym wyścigu kolarskim i po tym wydarzeniu powoli zaczęłam wprowadzać w plan treningowy konkretne zadania. Cały czas była to jednak dla mnie forma rozruchu. W końcu zdecydowałam się spróbować trenować według wcześniej rozpisanego planu treningowego, a o pomoc poprosiłam narzeczonego Wiktora Eliasza. Miało to miejsce niecałe 7 tygodni przed zawodami w Malborku. Średnio trenowałam ok. 7-8h w tygodniu.
Co było dla Ciebie motywacją w czasie tego procesu powrotu do sportu?
Wiele rzeczy. Począwszy od gubienia nadprogramowych kilogramów, poprzez chęć udowodnienia samej sobie, że po prostu mogę, po pokazania Synkowi w Malborku, jaką ma szybką mamę (śmiech). W gorszych momentach jak zwykle motywowali mnie bliscy.
Jak zmieniło się Twoje podejście do triathlonu i samego sportu po narodzinach dziecka?
Wcześniej, po tylu latach trenowania w pewnym momencie trening stał się dla mnie bardziej obowiązkiem niż przyjemnością. Był czymś oczywistym, co po prostu muszę zrobić. Teraz ponownie zaczęłam czerpać z treningu ogromną satysfakcję i cieszyć się każdym nawet najmniejszym postępem. Nie ma również co ukrywać, że w tym momencie trening jest dla mnie najlepszą formą odpoczynku i odskocznią od zmieniania pieluch (śmiech).
Pierwotnie wystartowałaś w Malborku na 1/8IM. Jak wyglądał wyścig do początku etapu kolarskiego?
Tak, zdecydowałam się na 1/8IM. Pływanie wypadło naprawdę dobrze. Z wody wyszłam jako pierwsza kobieta. Niestety od samego początku etapu kolarskiego miałam problem z rowerem i po przejechaniu ok. 500m zerwał mi się łańcuch.
Jak wyglądała cała sytuacja z zerwaniem łańcucha?
Miało to miejsce na samym początku wyścigu. Dzięki temu nie zdążyłam jeszcze się rozpędzić i odpowiednio ułożyć, więc na szczęście uniknęłam wywrotki. W momencie zerwania łańcucha po prostu zatrzymałam się i zeszłam z trasy.
Czy długo zastanawiałaś się nad startem na 1/4IM po tej sytuacji?
Po nieudanym starcie na dystansie 1/8IM, dzięki uprzejmości organizatorów zawodów i pomocy Pana Radka ze sklepu „Swim Bike Run” przy naprawie roweru, zdecydowałam się na start na dwukrotnie dłuższym dystansie. Start 1/8IM miał miejsce o godzinie 8:30, natomiast start 1/4IM zaplanowany był na godzinę 10:00. Nie miałam zatem za dużo czasu na zastanawianie się. Była to bardzo szybka i spontaniczna decyzja.
Jak przebiegał tamten wyścig?
Pływanie tym razem było dla mnie bardzo ciężkie. Dosyć mocno odczułam przepłynięte wcześniej 475m. Na szczęście tym razem etap kolarski pokonałam bez większych przeszkód z dobrym samopoczuciem, podobnie było na biegu. Dowodem tego jest fakt, że na mecie zameldowałam się trzecia wśród kobiet.
Jakie wnioski wyciągnęłaś po Malborku?
Na pewno muszę jeszcze dokładniej sprawdzać sprzęt przed startem.
Czy myślisz już o planach sportowych na sezon 2024?
Tak, dlatego też wracam do współpracy z Trenerem Jakubem Czają.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiał prywatne