Magdalena Mendel udanie zadebiutowała na połówce w Bydgoszczy
Był to dla niej najważniejszy start w tym sezonie. Wynik był lepszy, niż zakładała. Jednak nie zwalnia tempa. Już za dwa tygodnie zakończy sezon startem w Malborku.
Kiedy wystartowałaś w pierwszych zawodach?
Zadebiutowałam w Mrągowie. Było to w sierpniu 2017 roku. W tamtym sezonie stawiałam zupełnie pierwsze kroki w tej dyscyplinie sportu. Jeszcze trzy miesiące wcześniej nie potrafiłam pływać. Dopiero miesiąc przed zawodami kupowałam rower.
Więc dlaczego się wtedy zdecydowałaś na debiut?
W konsultacji z trenerem Adamem Ziębą oraz kolegami z drużyny TriSpace, postanowiłam wtedy spróbować sił i przetrzeć pierwsze szlaki na triathlonowych trasach.
Jak wspominasz debiut?
Byliśmy tam w licznym gronie przyjaciół i znajomych. Oni stanęli na rzęsach, aby dać mi jak najwięcej wskazówek przed startem. Pamiętam doskonale jeden moment. Po wyjściu z wody, przebrnięciu przez strefę zmian, wejściu na rower i głośnym dopingu na trasie miałam łzy w oczach ze wzruszenia! Jeszcze niedawno nie pływałam, a strefę T1 pokonywałam po raz pierwszy w życiu! Byłam bardzo przejęta. Ale wszystko układało się dobrze.
Na którym miejscu ukończyłaś wyścig?
Ostatecznie zawody udało się ukończyć na podium w kategorii wiekowej. Pod każdym względem wspominam ten występ znakomicie!
Czy po tych zawodach byłaś przekonana do kontynuowania tej triathlonowej przygody?
Byłam przekonana do tego już przed zawodami! Zanim stanęłam na linii startu, miałam okazję kilkukrotnie obserwować triathlon z perspektywy kibica. Na co dzień realizowałam już treningi triathlonowe. Więc mnie już wtedy nie trzeba było przekonywać!
Dlaczego zdecydowałaś się na ten sport?
Miałam okazję bardzo szybko zobaczyć triathlon z najlepszej możliwej strony. Pierwsze kroki na rowerze szosowym stawiałam w hiszpańskim Calpe podczas obozu z drużyną TriSpace. Poznałam tam oraz na kolejnych obozach, treningach i zawodach mnóstwo wspaniałych osób.
Co ci daje tą pozytywną energię?
Wyjątkowy klimat, który tworzą ludzie dzielący tę samą pasję. Myślę, że każdy kto wystartuje w zawodach i posmakuje tej atmosfery ma podobne odczucia. Potem kontynuuje z entuzjazmem tę przygodę. Ze mną tak było.
Co wyróżnia triathlon spośród innych dyscyplin?
Myślę, że właśnie ta atmosfera i bliskie relacje z innymi osobami. W porównaniu na przykład do startów biegowych, gdzie zawodnicy przyjeżdżają na zawody mniej więcej godzinę przed zawodami i krótko po nich je opuszczają, w triathlonie wygląda to inaczej.
Jakie są różnice?
Na miejsce zawodów przyjeżdża się dzień wcześniej. Ze względu na organizację stref zmian i całej logistyki. Wtedy jest okazja, aby wspólnie z rodziną, przyjaciółmi czy znajomymi spotkać się na kolacji. Potem razem przygotowywać się do startu. Po prostu wspólnie przeżywać te wszystkie momenty! Wielokrotnie z tymi samymi osobami, spotykamy się później na kolejnych zawodach, czy codziennych treningach. Mam wrażenie, że dzięki temu dobrze znamy się. Dlatego chętnie w ten sam sposób spędzamy razem czas.
Jakie sporty były przed triathlonem w Twoim życiu?
Przed triathlonem miałam okazję startować w imprezach biegowych. Wcześniej przez cztery lata trenowałam aikido. Sport zawsze się gdzieś trochę przewijał. Nigdy nie odgrywał tak znaczącej roli, jak ma to miejsce obecnie
Jaką dokładnie rolę odgrywa triathlon w Twoim życiu?
Trudno to konkretnie nazwać. Od rozpoczęcia treningów i startów w zawodach, nie wyobrażam sobie, aby to zmieniać oraz rezygnować ze sportu! Obok życia prywatnego i zawodowego, stał się integralną częścią codzienności. Triathlon to mnóstwo pozytywnych emocji, satysfakcji oraz wyjątkowych wspomnień
Jakie cechy z życia codziennego udało się przełożyć na triathlon?
Jestem osobą poukładaną. To ma duże znaczenie przy codziennej logistyce łączenia pracy, życia prywatnego i sportu. Do tego mam sporo cierpliwości i konsekwencji do realizacji kolejnych treningów. Stawiam na spokojny i sukcesywny rozwój. W moim przypadku pewne cechy charakteru odgrywają ważną rolę w tej amatorskiej triathlonowej drodze.
W jakiej dyscyplinie jest najwięcej do zrobienia?
Najwięcej do zrobienia jest zdecydowanie na pływaniu. Choć odgrywa ono najmniejszą rolę, to nie chciałabym odpuszczać tej dyscypliny. Mamy już z trenerem plan na najbliższą zimę. Więc liczę na to, że w kolejnym sezonie, pływanie będzie wyglądało dużo lepiej.
A co jest Twoją najmocniejszą stroną?
Po ostatnim starcie na połówce mogę powiedzieć, że chyba moją najmocniejszą stroną jest rower. Chciałabym, aby podobnie było w kolejnym sezonie.
Kto jest Twoim sportowym idolem?
Sebastian Kienle.
Dlaczego?
Robi na mnie wrażenie Jego podejście do sportu, styl bycia i wyniki. Mocno trzymam kciuki, aby te ostatnie były tylko lepsze. Chciałabym, żeby pewnego dnia okazał się najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata na pełnym dystansie.
Czym się zajmujesz na co dzień poza sportem?
Pracuję w branży spożywczej. Zajmuję się marketingiem i sprzedażą.
Czy to jest trudne do pogodzenia z triathlonem?
Wydaje się to trudne do poukładania. Jednak w rzeczywistości spokojnie można to pogodzić. W moim przypadku przy zazwyczaj jednym treningu dziennie w dniu roboczym, to kwestia wygospodarowania łącznie z logistyką około dwóch godzin. Więc przy innych obowiązkach, jest to do zrobenia.
Czy miałaś chwile zniechęcenia do treningów oraz zawodów?
Nigdy! Nawet w momencie, kiedy okazało się, że wskutek zbyt dużych obciążeń treningowych doznałam złamania zmęczeniowego kości piszczelowej. Nigdy nie miałam wątpliwości, że triathlon jest tym, co lubię robić.
Jak wyglądał powrót do formy po tamtej kontuzji?
Po pierwszej konsultacji lekarskiej, dostałam pozwolenie wyłącznie na trenowanie pływania. Byłam przez trzy miesiące po sześć razy w tygodniu na basenie. Później sukcesywnie wdrażałam kolejne jednostki. W ten sposób ponownie wróciłam do pełnych treningów i startów.
W jakim stopniu triathlon wpływa na życie prywatne?
Nie da się ukryć, że odgrywa ważną rolę ze względów towarzyskich. Duża grupa znajomych i przyjaciół to właśnie osoby związane z tym środowiskiem. Spędzamy wiele czasu razem na treningach, wyjazdach, a także w codziennych kontaktach. Z drugiej strony to po prostu pasja, która zajmuje w tej codzienności ważny czas. Zapewnia mnóstwo pozytywnych emocji. Przy tym daje satysfakcję z sukcesywnego rozwoju.
Pamiętny debiut
Niedawno startowałaś podczas Metalkas Ocean Lava Triathlon Polska Bydgoszcz-Borówno, debiutując na dystansie 1/2IM. Jak wrażenia?
Najlepsze z możliwych! Wspominając te zawody za każdym razem powtarzam, że był to wymarzony debiut. Bardzo się cieszę, że miałam okazję wystartować właśnie w zawodach rozgrywanych w mojej miejscowości przy dopingu rodziny, przyjaciół i znajomych. Od startu minął już tydzień. Ja cały czas przypominam sobie różne wyjątkowe momenty, które miały miejsce. To były dla mnie najważniejsze zawody tego sezonu.
Czy wynik czasowy spełnił oczekiwania?
Zdecydowanie tak! Zdaję sobie sprawę, że debiut jest niewiadomą. Trudno jest przewidzieć jak on się poukłada. Miałam pewne oczekiwania. Zakładały wynik na poziomie 5 godzin i 10 minut. Ostatecznie wyszło 5:02:59.
Co czułaś wbiegając na metę?
Mnóstwo radości i satysfakcji! Na samej linii mety i przez całe zawody, towarzyszył nam wyjątkowy konferansjer Jakub Graczykowski. Sprawił, że ten moment był jeszcze piękniejszy! Pamiętam wiele znajomych osób na ostatnich kilkuset metrach, szczerą radość na ich twarzach i przybijane piątki. To było naprawdę wyjątkowe!
Ile trwały przygotowania do tego startu?
Pierwsze treningi rozpoczęłam na początku listopada. Było to podczas obozu w Wałczu. Bardzo się cieszę, że od tego momentu, odbywały się one regularnie. Nie było żadnych przeszkód w codziennej realizacji kolejnych jednostek. W międzyczasie miałam okazję być na dwutygodniowym obozie w Calpe, tygodniowym wyjeździe ponownie do Wałcza. W trakcie sezonu byłam na dwóch zgrupowaniach w Giżycku.
Czy obawiałaś się któreś z płaszczyzn przed tamtymi zawodami?
Miałam poczucie, że jestem dobrze przygotowana. Byłam spokojna. Mocno czekałam na ten występ. Obawiałam się jedynie ewentualnych przygód z rowerem. Zabrałam jednak na trasę potrzebny sprzęt. Ale wierzyłam, że nie będzie mi potrzebny.
Obawy się potwierdziły?
Na szczęście nie!
Co chciałabyś osiągnąć w triathlonie?
Pewnie jak każdy, planuję pewnego dnia stanąć na starcie dystansu pełnego. Jednak to nastąpi dopiero za kilka lat. Zależy mi przede wszystkim na tym, aby sukcesywnie się rozwijać i czerpać z tego sportu nadal wiele radości.
Kiedy stanie Pani kolejny raz na starcie zawodów?
Po dzisiejszym starcie w Przechlewie, wystartuje za dwa tygodnie w Malborku na 1/4IM. Tymi zawodami zakończę tegoroczne starty triathlonowe. W konsultacji z trenerem Adrianem Zarzeckim, pomyślimy jeszcze o próbie poprawienia życiówek na zawodach biegowych.
Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne
Czytaj także: