Rozmowa

Sergiusz Sobczyk: Na razie przejście do PRO odkładam na bok

Podczas MŚ Ironman 70.3 otarł się o TOP3 w kategorii wiekowej. Sergiusz Sobczyk nie zrealizował założonego celu, więc odkłada na bok planowane przejście do PRO.

Jakie masz odczucia po mistrzostwach świata Ironman 70.3 w Utah?
Jestem zadowolony z wykonania zawodów przede mnie. Bardzo dobre pływanie, dobry rower i bardzo dobre bieganie. Żywienie zagrało, zero problemów, rozgrzewka długa i całego ciała, utrzymanie wysokiej temperatury ciała przez dodatkowe warstwy ubrań aż do ostatnich chwil przed startem. Mentalnie czułem się bardzo pewnie i bez zbędnej presji.

W jakim stopniu udało się zrealizować założony plan na ten wyścig?
Nie ustalałem z trenerem bardzo sztywnego planu. Rower wspominaliśmy o 300w i to się udało. Bieganie celowaliśmy w okolice 3’30” na trasie z 260-280m przewyższenia. Wyszło 3’37”, ale uważam, że to był naprawdę dobry bieg, porównując go z innymi zawodnikami AG czy PRO. Na pływaniu nigdy nie mam założeń czasowych, te strategiczne jak start jako jeden z pierwszych, dobra nawigacja, czy złapanie grup udały się.

Jak panujące wówczas warunki atmosferyczne na trasie utrudniały Ci zadanie?
Mimo że jestem w stanie wytrzymać długo, jak jest mi zimno, to raz, że nie lubię takich warunków, dwa, że utrzymanie wysokiej intensywności nie jest wtedy proste. Stąd decyzja o ubiorze kurtki, rękawiczek, skarpetek już na rower. To były jedyne słuszne decyzje, jakie mogłem podjąć. Folia nrc, którą włożyłem już przed pływaniem, nie wystarczyłaby jako ochrona termiczna.

Który etap wyścigu był dla Ciebie najbardziej wymagający?
Chyba rower, bo w sumie żadna z dyscyplin nie była jakaś straszna. Nie było „bomby”, problemów technicznych, żołądkowych etc.

Ostatecznie skończyłeś na czwartym miejscu w M30-34. Z jednej strony poprawiłeś dotychczas najlepsze miejsce na mistrzostwach świata, ale z drugiej odczuwano niedosyt. W jaki sposób ten wynik zmienił Twoje plany przejścia do PRO?
Na razie przejście do kategorii PRO odkładam na bok. Nie udało się osiągnąć założonego celu, czyli Top3. Jestem w trakcie układanka planów na przyszły sezon, który na 100% będzie w kategorii AG. Potrzebuję jeszcze chwili, żeby dokładnie ułożyć sobie w głowie, jak dokładnie będzie to wyglądało oraz to kiedy i czy przejdę na PRO.

Jak oceniasz samą otoczkę i organizację tych mistrzostw świata Ironman 70.3?
Atmosfera, organizacja, wsparcie wolontariuszy były niesamowite. Każde MŚ to taki poziom minimum dwa razy wyższy w stosunku do normalnych zawodów. Miło było sobie to przypomnieć po dwóch latach przerwy.

Jakie wnioski wyciągnąłeś po tym starcie?
Wnioski są dwa. Świat jest coraz mocniejszy i trzeba trenować ciężej, szczególnie na rowerze.

Jak oceniasz w całości ten sezon 2022?
Sporo się działo w tym roku. Od zmiany roweru dopiero w maju, przez zmiany w żywieniu startowym w sierpniu, po nawiązanie współpracy z psychologiem sportu Kamilem Damentką czy konsultacjami z dietetyczką. Starty były mieszane, choć z tendencją wzrostową. Pierwszy raz w życiu również nie ukończyłem zawodów z powodu defektu roweru (Elbląg). Sporo w tym sezonie sprawdziłem oraz udoskonaliłem. W przyszłym roku będę stabilny i dużo mocniejszy. 

Z którego startu jesteś najbardziej zadowolony?
Start na mistrzostwach świata był zdecydowanie najrówniejszy i najpewniejszy. Z drugiej strony nie był to start, po którym jestem jakoś szczególnie szczęśliwy.

Jak długi planujesz okres roztrenowania i kiedy powrót do treningów?
Od grudnia zaczynam przygotowania do kolejnego sezonu. Nie mogę się już doczekać. Nie dlatego, że jest mi źle teraz, a po prostu przez chęć rozwijania się, osiągania więcej, bycia wyżej. Chcę trenować ciężej i mocniej, regenerując się tym samym mądrze. W regeneracji pomoże mi RegeNervit, czyli firma i ludzie, którzy wspierają mnie na dobre i na złe i niesamowicie im za to dziękuję. Poza tym będzie mój pierwszy pełny rok bez codziennej pracy w szkole. To wszystko sprawia, że już nie mogę się doczekać końca roztrenowania.

Czy myślałeś już o przyszłorocznych celach sportowych?
Plany dopiero ustalam, ale na pewno będzie to kontynuacja walki o medal MŚ na połówce Ironmana. Muszę zdobyć kwalifikacje na Lahti, miasto gospodarza przyszłorocznych mistrzostw świata. Na pewno będzie jeszcze jeden spory cel, ale o tym będę mógł powiedzieć za kilka tygodni. Emocje będą gwarantowane i nie mam tu na myśli chęci walki w klatce.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Sergiusz Sobczyk FB, materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X