Rozmowa

Agnieszka Jerzyk: Strasznie cierpiałam

Zawody w Poznaniu traktowała jako trening. Mimo braku świeżości zajęła trzecie miejsce. Agnieszka Jerzyk dzieli się przemyśleniami po starcie w Enea Ironman 70.3 Poznań oraz obozie w Sierra Nevada.

Zajęłaś trzecie miejsce w Enea Ironman 70.3 Poznań. Jak było?
Ogólnie dzisiaj przecierpiałam ten start. Jednym z sukcesów tych zawodów jest to, że nie czułam bólu nogi, a drugi jest taki, że stanęłam na podium. Przyjechałam z ciężkiego obozu i się przemęczyłam (śmiech).

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w Poznaniu?
Cały wyścig, piłowałam na pływaniu, rowerze oraz biegu. Nie było świeżości. Liczyłam na więcej, ale taki jest sport. Plany są takie, żeby najwyższa forma była na Hawajach, żebym tam mogła coś pokazać. Po prostu muszę trafić na swój dzień.

Niedawno wróciłaś z obozu. Co się u Ciebie dzieje?
Na pewno nie mogę doczekać się tego startu. Bardzo długo na to czekałam. Można powiedzieć, że właśnie spełniam ostatnie marzenie triathlonowe. Choć wszystko zależy od tego, czy pojawi się sponsor, który pozwoli mi się ścigać na wysokim poziomie. Cieszy mnie to, że udało mi się wrócić do formy po ciąży. Chciałabym wykorzystać tę dobrą dyspozycję i postartować jeszcze przez kolejny rok. Teraz miałam dużo trudnych momentów i zdałam sobie sprawę, że kocham triathlon. Obecnie staram się cieszyć tym, co jest oraz bliską perspektywą startu na Hawajach.

Za półtora miesiąc wystartujesz na Hawajach. Na jakim jesteś etapie treningowym?
Wróciłam z trzytygodniowego obozu Sierra Nevada. To miejsce zawsze mocno ładuje moje akumulatory. Jeszcze po starcie w Poznaniu czekają mnie trzy tygodnie solidnej pracy, zwłaszcza na biegu. Niestety, w Hiszpanii nie do końca udało mi się zrealizować plan biegowy. Miałam problemy z nogą.

Już wszystko dobrze?
Tak, więc w Sierra Nevada skupiliśmy się na aspektach kolarskich. Skoro już noga jest zdrowa, będziemy mogli zająć się bieganiem. Myślę, że jeszcze będę musiała przebiec dwa ciężkie 30-kilometrowe treningi, żeby na Hawajach było lżej.

Kiedy wyruszasz na Hawaje?
Wylatujemy 30 września, a sam start jest 14 października. Planujemy dwa tygodnie aklimatyzacji. Wracam 17 października. Więc po starcie będę mieć 2-3 dni dla siebie. Potem wracam do Kasi. Powiem szczerze, że trudno mi się wyjeżdża na tak długo. Podczas ostatniego tygodnia obozu już mocno tęskniłam za córką.

To można stwierdzić, że w Sierra Nevada oprócz treningu fizycznego był też mentalny: jak przetrwać rozstanie z córką.
Dokładnie, to był mój drugi tak długi obóz. Zauważyłem, że im Kasia jest starsza, tym trudniej jest mi ją opuszczać, bo teraz dużo się zmienia. Robi wiele nowych rzeczy oraz częściej mówi. Żałuję, że czasem nie ma mnie przy ważnych momentach w życiu dziecka.

Z jakim nastawieniem pojedziesz na Hawaje?
Wiadomo, że Ironman to przede wszystkim dyspozycja dnia. Moim głównym celem jest dobiegnięcie do mety. Jeśli to mi się uda, to będę pierwszą PRO Polka, która to zrobiła. Poza tym chęci mam o wiele większe i mam nadzieję, że trafię na dobry dzień i będę mogła pokazać, na co mnie stać.

Dokończ zdanie. Agnieszka Jerzyk na Hawajach będzie w TOP?
TOP20 będzie ok (śmiech).     

Z Poznania Marcin Dybuk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X