Rozmowa

Paulina Klimas: Chcę zdobyć w Korei punkty do rankingu

Przez ostatnie kilkanaście dni trenowała w Sierra Nevada, aby powrócić do formy po problemach zdrowotnych. Już za kilka dni Paulina Klimas wystartuje w Pucharze Świata w Korei.

Skończyłaś obóz w Sierra Nevada. Jak oceniasz wykonaną pracę na wyjeździe?
Z wykonanej pracy na obozie jesteśmy z trenerem zadowoleni, jak zawsze zrobiliśmy tyle, na ile pozwolił organizm. Trening w górach różni się od tego na dole. Trzeba być bardzo ostrożnym, słuchać organizmu i przede wszystkim zaufać sobie, nauczyć się, że czasami lepiej odpuścić niż dołożyć. Było parę zmian w planie, ale bardziej kosmetycznych. Udało się zrobić wszystkie przewidziane akcenty.

Ten obóz był częścią procesu powrotu po kontuzji. Co jest najtrudniejszego w powrocie do sportowego rytmu po problemach zdrowotnych?
Odpuściliśmy dwa starty na rzecz obozu, ja bardzo dobrze reaguje na góry, więc im wcześniej tam wyjechałam, tym lepiej. Powrót po kontuzjach nie jest łatwą sprawą. Według mnie przede wszystkim psychiczną. Ciężko jest zaakceptować, w jakim miejscu się było, a jakim się jest. Przed wypadkiem byłam w życiowej formie. W Japonii pobiegłam najszybsze 10km w karierze, a po powrocie było tylko lepiej. Niestety los znowu wystawił moją cierpliwość na próbę. Start w Krakowie był dla mnie ciężki psychicznie, wynik końcowy i tak pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się gorszej dyspozycji, jednak po starcie polały się łzy, nie ze względu na wynik, tylko dlatego, że namacalnie widziałam, ile straciłam. Jestem i tak wdzięczna, że mogłam być na takiej imprezie. To są wspomnienia, które już na zawsze zostaną ze mną. Dziękuję ludziom, dzięki którym to się udało, bo robili, co mogli, żebym mogła jak najszybciej wystartować – Profesorowi Arturze Pupce i Julicie Sikorze, mojemu fizjoterapeucie Jarkowi Doboszowi oraz tym, którzy psychicznie mnie podtrzymywali i znowu nie pozwolili się poddać – trenerowi, rodzinie i przyjaciółce.

To był Twój kolejny obóz w Sierra Nevada. Co takiego wyjątkowego jest w tym miejscu, że tak chętnie tam wracasz na kolejne zgrupowania?
W zasadzie to sama nie wiem. Poza treningiem niewiele można tam robić. Choć w tym miejscu znajduje się jakaś magia, która przyciąga tylu sportowców. Obiekt jest idealny do treningu i wielcy sportowcy trenujący dookoła motywują do ciężkiej pracy. Przez cały ten wyjazd był tam również świeżo upieczony rekordzista Europy na 5km! To niesamowite wykonywać treningi na tych samych obiektach co tacy ludzie.

Jak czujesz się mentalnie i fizycznie na kilka dni przed startem w Pucharze Świata w Korei?
Cieszę się na powrót do ścigania, ale jest jakaś niewiadoma, przede wszystkim na pływaniu.  Nie wiem, czy udało mi się wrócić na poziom sprzed przerwy. Jeśli chodzi o treningi, myślę, że wróciłam w 90% do dyspozycji, jednak start to zupełnie co innego. Mocno zaskoczyła mnie również pogoda w Korei. Byłam zawsze tu w październiku i warunki były idealne do ścigania.  Teraz natomiast jest tu bardzo ciepło i wilgotno, moim zdaniem jest ciężej niż w Meksyku i Abu Dhabi. To mnie trochę stresuje, trenowałam w Sierra w upałach. Tam natomiast jest bardzo sucho i jest zupełnie inne powietrze, ale wiadomo warunki każdy ma takie same na starcie.

Z jakimi oczekiwaniami wystartujesz z Korei?
Chce zdobyć punkty do rankingu, bo jestem w tym periodzie w tyle ze startami. Na razie mam punkty tylko z pierwszego, a i tak udaje mi się utrzymać w symulacji olimpijskiej. Jednak chcę ten ranking mocno podreperować. Dlatego zdecydowałam się na start na drugim końcu świata.

Czy ustaliłaś już plan celów sportowych na najbliższe tygodnie z trenerem Mateuszem Kaźmierczakiem?
Mamy w zasadzie jeden cel, są to Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Każdy start będzie podporządkowany temu. Po starcie wracam na parę dni do Sierra. Następnie wystartuję w Paryżu na próbie przedolimpijskiej, bardzo się cieszę na ten wyścig. Mam nadzieję, że to nie będzie mój pierwszy i ostatni raz w Paryżu. Jeśli uda się załatwić wszystkie sprawy papierkowe, to po Francji polecę do Chin na Puchar Świata, jeśli nie będę startować w Europie na Pucharach Świata. Napięty ten grafik i jest co robić.

Czego Ci życzyć przed najbliższym startem w Korei i kolejnymi wyzwaniami?
Tak jak zawsze zdrowia, jak widać jest tego wszystkiego dużo. Trzeba się szybko regenerować i zmieniać strefy czasowe. Do tego dochodzą bardzo długie podróże, to naprawdę jest duże obciążenie dla organizmu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Paulina Klimas FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X