Rozmowa

Oliwia Kwaśkiewicz: Myślałam, że jestem druga

Nadal do końca nie wierzy, że wygrała w Osieku na 1/8IM. Oliwia Kwaśkiewicz przyznaje, że dalsze plany zależą od aktualnego stanu zdrowia.

Jakie masz odczucia po sobotniej wygranej w Osieku na 1/8IM?
Szczerze dalej ciężko mi uwierzyć, ponieważ jadąc na start, nawet nie byłam pewna, czy ukończę zawody. Dwa miesiące temu przeszłam COVID. Niestety nie obeszło się bez powikłań. Musiałam na pewien czas całkowicie zaprzestać treningów i dopiero od niedawna wróciłam do regularnej aktywności. Udział w zawodach był całkowicie spontaniczną decyzją.  W piątek o godzinie 17 zdecydowałam, że jadę, a w sobotę o 13 stałam na linii startu. Chciałam się dobrze bawić i poczuć w końcu atmosferę zawodów, której tak bardzo brakowało mi w 2020 roku. Teraz zdecydowanie czuję głód kolejnych startów!!

Pierwszy etap pokonałaś w 8:48. Jak się pływało?
Wyjątkowo nie bałam się pływania. Bardzo dobrze przepracowałam zimę, a to w końcu tylko 450 metrów. Jedyny problem stanowiła pianka, która całkowicie mi się rozerwała dosłownie trzy dni przed zawodami. Z tego powodu płynęłam w nieswojej, męskiej i za dużej. Mimo tego wychodząc z wody, byłam bardzo zadowolona! Miałam drugą pozycję i bardzo małą stratę. To napędziło mnie do walki.

Jakie miałaś nastawienie po wyjechaniu z T1?
Wyjeżdżając z T1 miałam już dużo bardziej bojowe nastawienie. Rower to moja ulubiona dyscyplina i tu czułam, że mogę powalczyć! Wiedziałam też, że nie mam dużej straty i jest szansa na dobre ściganie. Dlatego wsiadłam na rower i zrobiłam to, co umiem najlepiej.  Jechałam ile sił w nogach.

W którym momencie na trasie biegowej byłaś przekonana o wygranej?
Tak naprawdę do samego końca byłam przekonana, że biegnę po drugą lokatę. Schodząc z roweru, dużo osób krzyczało mi, że jestem druga i mam sporą stratę. Dopiero gdy zobaczyłam szarfę, wiedziałam, że wygrałam. Później okazało się, że dziewczyna przede mną startowała w sztafecie, o czym nie miałam pojęcia.

Jakie masz spostrzeżenia  po tych zawodach?
Dobra zabawa i spokój są podstawą udanego startu! Nie miałam planu teraz podejmować się żadnych wyścigów, ponieważ uważałam, że moja forma jest zbyt słaba. Na szczęście mój trener (Bartosz Dudek) cały czas podsyłał mi linki do zawodów i namawiał mnie, żebym spróbowała w formie zabawy. Wiem, że zależało mu głównie na poprawie mojego nastroju i żadne z nas nie spodziewało się aż takiego wyniku. Stając na linii startu, miałam w głowie tylko, że chcę dobiec do mety i pewne założone czasy, które chciałabym zrealizować. Dzięki temu przez cały wyścig byłam bardzo spokojna. Wiedziałam,  co mam robić i nie szarpałam na siłę. Taka strategia pozwoliła mi zachować panowanie nad oddechem, którego po chorobie troszkę brakuje.

Czy spodziewałaś się tak dobrego rozpoczęcia sezonu?
Zdecydowanie nie. Przez chorobę moja forma znacznie spadła. Chciałam się tylko dobrze bawić. Nie patrzyłam na listy startowe. Nie nastawiałam się bojowo i nie spinałam się. Cały start miał być zabawą!

Jak wyglądają najbliższe plany sportowe?
Ciężko dokładnie sprecyzować, ponieważ cały czas zmienia się mój stan zdrowia i on teraz jest priorytetem. Starty, w których na pewno chcę wziąć udział to Bydgoszcz i Gdynia, cała reszta to niewiadoma. Wszystko okaże się w trakcie sezonu.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X