Wiadomości

Agnieszka Jerzyk: Ja Wam jeszcze pokażę!

O starcie w mistrzostwach Polski, w sprincie, w Rawie Mazowieckiej dowiedziała się trzy tygodnie przed zawodami. Trener podczas śniadania na obozie w Szklarskiej Porębie poinformował ją, że wystartuje. Naprawdę? – zapytała.

Kiedy na 500 metrów przed metą Agnieszka Jerzyk zaatakowała i wyprzedziła Roksanę Słupek była przekonana, że ta skontruje. Mistrzyni przyznała w rozmowie z TriathlonLife.pl, że była przygotowana na taki scenariusz. Jednak nic takiego się nie stało. Agnieszka na ostatnich metrach powiększyła przewagę do ośmiu sekund i wygrała mistrzostwo Polski w sprincie.

– Nie dowierzałam, że wygrałam. To były niesamowite emocje i niesamowite zawody – powiedziała TriathlonLife.pl Agnieszka Jerzyk.

A jeszcze trzy tygodnie temu nie wiedziała, że w ogóle wystartuje w Rawie Mazowieckiej. Była na obozie w Szklarskiej Porębie, gdzie przygotowywała się z innymi zawodniczkami do startu w Białymstoku. To właśnie mistrzostwa Polski na olimpijce miały być dla niej pierwszymi ważnymi zawodami.  Stało się jednak inaczej.

– Podczas śniadania trener poinformował mnie, że wystartuję w sprincie w Rawie Mazowieckiej – opowiada Agnieszka. – Spojrzałem na niego i zapytałam, czy nie żartuje. Odpowiedział, że to będzie dobre przetarcie przed mistrzostwami, a że startów Polsce jest tak mało, to warto wykorzystać okazję.

Jerzyk się przestawiła

I jak przyznaje Agnieszka, na treningach od tego momentu wiele się zmieniło. Zaczęła bardziej koncentrować się na starcie w sprincie. Solidniej podchodzić do treningu. Zaczęła także w głowie układać start. Wizualizować każdą z dyscyplin i ostateczną wygraną.

– Rozważałam każdy scenariusza, ale ten czarny, że nie wygram tylko raz. W pozostałe dni myślałam o tym, że chcę wygrać lub w najgorszym przypadku zdobyć medal. Ale przyznam, że najbardziej interesowało mnie zwycięstwo – zdradza Agnieszka Jerzyk. – Jestem taką zawodniczką, która rozmawia sama ze sobą i siebie motywuję. Szukam znaków, które tylko mnie w tym utwierdzają.

Znaki czekały na Agnieszkę

W dniu zawodów popularny Jerzyk zobaczył na Facebooku, że jej przyjaciółka Ula ma urodziny. To był pierwszy znak. Drugi, kiedy spotkała byłego prezesa PZTri Krzysztofa Piątkowskiego. Dodatkowym motywatorem był dla niej jej chłopak, a także sponsorzy oraz trenerzy, którzy na portalu TriathlonLife.pl obstawiali TOP 3 mistrzostw. Tylko dwóch z nich wierzyło w zwycięstwo Agnieszki.

– Jak zobaczyłam jak obstawiają, to powiedziałam, że ja Wam jeszcze pokażę – żartuje Jerzyk.

Ale widać żart żartem, ale do serca Aga go sobie wzięła. Z wody wyszła ze stratą 40 sekund do Alicji Ulatowskiej.

– Do tej pory na takich zawodach miała trochę mniejszą stratę – relacjonuje Agnieszka. – Ale z drugiej strony wiedziałam, że na rowerze jestem w stanie to odrobić. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Marta Łagownik,  którą bardzo lubię i wiem, że jest mocna na bieganiu jest z tyłu. Wiedziałam, że muszę zrobić szybko strefę zmian i jej uciec, abyśmy razem nie jechały, aby później na biegu ze mną nie wygrała.

Nadawała ton na rowerze

Szybkie T1 w wykonaniu mistrzyni i wyruszyła na trasę rowerową samotnie. Kiedy dogoniła Paulinę Klimas z którą bardzo dobrze jej się współpracowało. Razem doszły Magdalenę Sudak i Roksanę Słupek. Z przodu uciekała Alicja Ulatowska, której jednak przewaga malała. Na czwartej pętli hiszpański trener Polki pokazał jej, aby zaprzestała ucieczki i dokończyła rower z pozostałymi zawodniczkami. Tak więc wszystko miało się rozstrzygnąć na biegu. Prowadzenie objęła Roksana Słupek i Agnieszka Słupek.

– Zastanawiałam się na biegu co zrobić. Czy zaatakować czy poczekać do ostatnich metrów. Stwierdziłam, że jestem taka stara, że poczekam i wyprzedziłam Roksanę na ostatnich 500 metrach – dodaje Jerzyk. – Zrobiłam to. Zostałam mistrzynią Polski. Ostatni raz w sprincie startowałam w 2015 roku.

Ile tych medali ma Agnieszka?

Agnieszka Jerzyk nie potrafi powiedzieć, który to jej medal mistrzostw Polski w karierze. Na pewno jest ich kilkadziesiąt. Tylko w latach 2008 – 2018 nie została pokonana na żadnych zawodach rangi mistrzowskiej na których startowała, czy to olimpijka, czy sprint. Ale przyznaje, że nie każdego roku rywalizowała na obu mistrzostwach, ale były też lata kiedy walczyła w sprincie i na olimpijce. Pytana, czy nie jest zaskoczona, że wygrała z dużo młodszymi koleżankami odpowiada w swoim stylu. Szczerze.

– Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Kiedy razem trenujemy, widzę że bardzo się angażują. Wszystko wykonują jak należy, ale później czegoś brakuje. Chciałbym, aby przebiły się do czołówki najpierw europejskiej, a następnie światowej. Liczę na to – kończy świeżo upieczona mistrzyni Polski w sprincie.

Marcin Dybuk
Foto Agnieszka Jerzyk FB/ Jacek Nowakowski

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X