Jan Chrzanowski: Trening nie jest obowiązkiem, a przyjemnością
Zaczął studiować, co ograniczyło czas oraz zmieniło podejście do treningów. Jan Chrzanowski wygrał w Cross Duathlon Gdańsk, co było testem przed mistrzostwami świata na Ibizie.
Jak oceniasz start w Cross Duathlon Gdańsk?
Pozytywnie oceniam start. Pierwszy bieg był kontrolowany, nie był wymagający. Na rowerze trasa była bardziej techniczna, niż się spodziewałem. Był jeden fragment, gdzie było wąsko i dużo błota oraz jeden podjazd. Od połowy dystansu miałem problem z przednim kołem, bo zaczynało mi się odpinać. Trzecią pętlę jechałem z odpiętym kołem i się zastanawiałem, czy zejść i dopiąć, bo czułem, że mi lata. Stwierdziłem, że chyba lepiej utrzymać prowadzącego. Udało się do ostatniego zjazdu, gdzie na błocie po prostu się przewróciłem, bo trochę straciłem kontroli nad rowerem, ale potem było dobrze.
Czy to był start na przetarcie?
To były zawody na podbudowę przed mistrzostwami świata w cross triathlonie, gdzie wystartuję za dwa tygodnie na Ibizie. Stwierdziłem, że lepiej będzie wystartować tutaj na imprezie crossowej niż za tydzień w Rumi. Cieszę się, że elementy techniczne na rowerze nieźle wypadły. Mam nadzieję, że uda się to powtórzyć za dwa tygodnie.
Czyli startem A na pierwszą część sezonu to cross triathlon na Ibizie?
Nie wiem, czy tak to można nazwać. To będzie na pewno pierwszy start zagraniczny w tym sezonie dla mnie. To najbardziej ekscytujące zawody na pierwszą połowę sezonu.
Jak oceniasz zimowe przygotowania?
Były całkiem niezłe, ale patrząc na to, że w tym roku poszedłem na studia, mam dość mocno ograniczony czas. Ten trening nie jest już obowiązkiem, a przyjemnością. Po prostu trenuję tak, żeby to sprawiało mi frajdę.
Co studiujesz?
Informatykę, a dokładniej inżynierię danych.
Co jest dla Ciebie najważniejszym sportowym celem na sezon 2023?
Przetrzymać ten najtrudniejszy, pierwszy rok na studiach. Jeżeli się da, to poprawiać wyniki sportowe, ale przede wszystkim czerpać przyjemność ze startów.
Rozmawiał: Marcin Dybuk
foto: Marcin Dybuk