Adam Proń: Triathlon to ludzie
Na ME w Tallinie wywalczył 14 miejsce, a już za kilka dni wystartuje w mistrzostwach świata 1/2IM, w Lahti. Adam Proń podejdzie do tego startu z zupełnie innym nastawieniem.
Niedawno wywalczyłeś bardzo dobre 14 miejsce na Mistrzostwach Europy na ½ IronMan w Estonii. Jakie masz odczucia po tych zawodach?
Wyłącznie pozytywne. Powoli zmniejszam i „wygaszam” swoją aktywność, jeśli chodzi o uczestnictwo w zawodach. Ten event został mi jeszcze z czasów Covid, więc był zapłacony jeszcze w 2021 roku. Obecnie uważam że świetny challenge można sobie samemu zorganizować obok domu np. 250 km na rowerze z metą o wschodzie słońca, ale do rzeczy. Organizacja zawodów na najwyższym światowym poziomie – był to poziom Mistrzostw Świata w każdym aspekcie. Trasa rowerowa podobna do naszej Gdyni ale mniej przewyższenia. Co istotne pełny dystans jest rozgrywany dzień wcześniej. Więc na Mistrzostwach na „połówce” nie było tłoku na trasie, dużo sędziów na motorach. Trasa biegowa w setkami kibiców wzdłuż morza. Strefa finiszera druga najlepsza, jaką widziałem w życiu (po naszym Challenge Gdańsk oczywiście). Bardzo wysoki poziom sportowy. Wszyscy mówiący bardzo dobrze po angielsku. Czego można chcieć więcej?
Niebawem wystartujesz w mistrzostwach świata 70.3 IRONMAN w Lahti. Jakie emocje towarzyszą Ci na myśl o tym wyzwaniu?
Trzeba zaznaczyć że slota na Mistrzostwa wywalczyłem również dawno temu, bo w Dubaju, w 2021 roku. Lahti to w moim przypadku przeniesione z powodu Covid MŚ w St.George w USA. Mój stosunek do uprawiania triathlonu zmienił się o 180 stopni. W Lahti nastawiam się na spotkania ze znajomymi, których będzie przecież wyjątkowo dużo, a których bardzo lubię. Cenię i szanuję, na chłonięcie atmosfery Mistrzostw, która jest wyjątkowa na „good vibes” i pozytywne wibracje i dobrą zabawę. Zawody będą tylko dodatkiem do tego co powyżej, a nie odwrotnie. Zupełnie mnie nie interesuje, które miejsce zajmę. Polecam każdemu takie podejście. Przecież triathlon to tylko i wyłącznie hobby, wybitnie amatorskie, prawdziwe życie jest gdzie indziej. Ponadto bardzo się cieszę, że zobaczę Finlandię, w której nigdy nie byłem, a od zawsze była na mojej „bucket list”. Uwielbiam naturę, też Skandynawię.
-
Zobacz też: Ewa Urbańska: Będę mocno walczyć w Lahti
Jak przebiegły dotychczasowe przygotowania do tej imprezy?
Aktualnie analogiczne podejście jak do zawodów mam do treningów. Jest ich zdecydowania mniej niż kiedyś i mocno zmieniłem ich strukturę. Przecież już nie nauczę się pływać. Więc pływam tylko i wyłącznie dla przyjemności, rower obecnie mam – jak na mnie mocny – Tallin to mój drugi najlepszy wykon po Dubaju w życiu na połówce Ironman. Bieganie też jest ok. Ocieram się delikatnie o życiówki na półmaratonie. Choć wszystko „bez spiny” i na dużym luzie. Startem testowym przed Mistrzostwami Świata w Lahti był Tallin, który wypadł nadspodziewanie dobrze. Więc chyba takie podejście w moim przypadku się sprawdza. Ostatnio testowałem jako nowy bodziec treningowy zawody w super sprincie. Czwarte miejsce w AG na Mistrzostwach Polski w super sprincie potwierdza, że zarówno podejście jak i metody treningowe wydają się być właściwe.
Jakie plany sportowe na 2024?
Dobrze, że zapytałeś „sportowe”. Jedyne zawody, które mam na przyszły rok, to Mistrzostwa Świata 70.3 IronMan w Nowej Zelandii, na które kwalifikacje zdobyłem w Tallinie. One odbędą się w połowie grudnia. Więc zacznę przygotowania do nich pewnie dopiero w połowie przyszłego roku. Wcześniej wrócę do Kite’a, nurkowania, Mistrzostw Polski wyścigów samochodowych, w których kiedyś startowałem. Fascynuje mnie również Jiu Jitsu. Bardzo cieszę się też na mój udział tym razem jako suportu na części biegowej Darka Drapelli. Przeżyć jeszcze raz mistyczną Hardą Sukę – tym razem w innej roli to będzie coś wyjątkowego.
Czego Ci życzyć w najbliższych tygodniach?
Zawsze tego samego: zdrowia a teraz jeszcze udanej operacji – we wrześniu muszę na dwa tygodnie położyć się do szpitala. Ze wszystkim innym sobie poradzę albo sobie kupię. Korzystając z okazji, chciałbym życzyć wszystkim Polakom, a będzie nas ponad setka – więc chyba historyczny rekord na jakichkolwiek Mistrzostwach Świata – dobrej zabawy, wysokich miejsc, zero defektów. Niech się dzieje dobrze. To będzie wyjątkowa Parada Narodów przez zawodami. Wyjątkowa sobota, gdzie faceci będą dopingować dziewczyny i wyjątkowa niedziela gdzie – mam nadzieję – będzie odwrotnie. Niech to będzie biało czerwone Lahti, również w PRO. Trzymajmy wszyscy mocno za Kacpra Stępniaka. Jest w życiowej formie, będzie wysoko.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne