Rozmowa

Monika Jadczak: Nie spodziewałam się, że zdobędę medal

Zakończyła sezon wicemistrzostwem Europy w aquathlonie, w kategorii wiekowej. Monika Jadczak wyjazd na te zawody połączyła ze zwiedzaniem m.in.: siedziby klubu piłkarskiego Athletic Bilbao.

Jak czujesz się jako wicemistrzyni Europy w aquathlonie?
Czuję się znakomicie. Nie spodziewałam się, że zdobędę medal. Dałam z siebie 200 procent i czuję się spełniona. Był to ostatni start w tym sezonie, w dodatku tak daleko od domu. Więc czuję się z tym znakomicie.

Czy przyjeżdżają do Hiszpanii, spodziewałaś się, że tegoroczne starty zakończy z medalem?
Nie spodziewałam się, natomiast wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko bo  mam mocne rywalki. Postanowiłam od samego początku startu nie odpuszczać i to zaowocowało takim wynikiem.

Z jakim nastawieniem stawałaś na starcie w Bilbao?
Powiedziałam sobie, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy i tylko wtedy moje marzenie może się spełnić.

Jak czułaś się w formule aquathlonu?
Czułam się całkiem dobrze, ponieważ pływanie jest moją najmocniejszą stroną. Drugą jest bieganie, aczkolwiek jeśli miałabym porównać to do triathlonu, to wolę właśnie triathlon ze względu na to, że są dłuższe, a ja wolę właśnie dłuższe dystanse, pracując bardziej w charakterze wytrzymałościowym niż krótsze w szybkościowym.

Jak przebiegał sam wyścig?
Start był z wody. Na odcinku kilometra były bardzo duże fale pomimo tego, że płynęliśmy w kanale, a nie na otwartym oceanie. Wiatr był bardzo mocny, przez co fale były tak duże, że zasłaniały mi rywalki. Punktem odniesienia były jedynie bojki i starałam się płynąć w ich kierunku. Chociaż było to dość ciężkie w tych warunkach. W momencie, gdy miałam już dopłynąć do schodów, na których było wyjście, to ciągle mnie znosiło w kierunku oceanu. Przez to musiałam użyć więcej siły. Gdy wyszłam na ląd, czułam, że jestem cała słona od wody, co nie było przyjemne. Wiedziałam, że zostało mi już tylko pięć kilometrów biegu, więc muszę dać z siebie wszystko, oczywiście mając z tyłu głowy, że nie mogę zacząć zbyt mocno, żeby nie paść przed metą. Starałam się utrzymać stałe tempo na całym dystansie, mając cały czas na oku przeciwniczki.

Co czułaś, wbiegając na metę?
Przede wszystkim czułam zmęczenie i to, że dałam z siebie wszystko. Natomiast jeszcze wtedy nie wiedziałam, że jestem druga w kategorii. Dowiedziałam się dopiero po chwili od jednego z trenerów z polskiej drużyny, który podał mi wyniki. W tamtym momencie wszystko puściło. Popłakałam się ze szczęścia i pobiegłam do taty. To był zdecydowanie jeden z najpiękniejszych momentów w mojej karierze.

Co najbardziej utkwi Ci w pamięci po tamtych zawodach?
To, że zdobyłam medal, na który tak ciężko pracowałam na każdym treningu w okresie przygotowawczym.

Po zawodach miałaś też czas na zwiedzanie m.in.: siedziby klubu piłkarskiego Athletic Bilbao. Jak wrażenia z tej wycieczki?
Bardzo lubię piłkę nożną i jestem wierną fanką FC Barcelony. Natomiast zawsze bardzo chętnie odwiedzam stadiony innych klubów zwiedzać i poznawać ich historie. Byłam bardzo zadowolona, że mieliśmy dostęp do praktycznie wszystkich najciekawszych miejsc na tym stadionie od klubowego muzeum, czy szatni drużyny gospodarzy po sale konferencyjne, loże VIP, czy też samą murawę. Sama wycieczka skończyła się w klubowym sklepie, w którym kupiłam kilka pamiątek.

Czy właśnie fakt, że przy okazji startów masz okazję do zwiedzania różnych ciekawych miejsc, jest dodatkowym atutem, dla którego uprawiasz ten sport?
Uważam, że zdecydowanie tak, ponieważ sama podróż w sobie jest wyczerpująca, a możliwość zwiedzenia miasta, wszystkich najciekawszych miejsc oraz poznania kultury, jak najbardziej wynagradza to wszystko. W czasie takich pobytów zawsze staram się znaleźć czas zarówno na jakiś lekki trening w celu zaaklimatyzowania się jak i na aktywny wypoczynek w postaci zwiedzania. To pozwala mi się zresetować i oczyścić głowę z całego stresu związanego ze startem.

To był dla Ciebie ostatni start w tym sezonie. Jakie masz odczucia po tegorocznych startach?
W czasie tego sezonu miałam kontuzję, z którą męczyłam się przez trzy miesiące. Każdy sportowiec wie, jak ciężki jest okres kontuzji zarówno fizycznie jak i psychicznie, ponieważ przez dłuższy czas nie można robić tego, co się kocha. Pomimo tego jestem z siebie zadowolona i uważam, że dałam radę. Głowa wytrzymała i wróciłam silniejsza, co pokazały moje wyniki po powrocie.

Jakie masz przemyślenia po tegorocznych startach?
Czuję, że muszę popracować nad siłą, ponieważ trochę czuję jej braki, czy to podczas pływania, czy również podczas jazdy na rowerze. Jeśli chodzi o bieganie, to chciałbym popracować nad poprawą szybkości.

Jak będzie wyglądać u Ciebie roztrenowanie?
Roztrenowanie to skupienie się wyłącznie na odpoczynku. Nie będę trenować, żeby zatęsknić za treningami.

Czy masz już zaplanowany powrót do treningów i początek nowego sezonu?
Mam dwa obowiązkowe starty w Żninie i Bydgoszczy. Są to dwie najlepsze imprezy, na których nie może mnie zabraknąć. Już powoli wracam do treningów, ale na razie na spokojnie.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Monika Jadczak FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X