Sergiusz Sobczyk zadebiutuje w górskim triathlonie
Sam przyznawał po MŚ w Nicei, że nic poważnego nie szykuje. Ostatecznie Sergiusz Sobczyk zdradził, że za kilka dni zawita do nowej dla siebie formuły.
Ostatnim startem dla Sergiusza Sobczyka w triathlonie były mistrzostwa świata Ironman w Nicei. We Francji pokonał trasę w 9:33:40. To dało Polakowi ósme miejsce w M30-34.
– Wczoraj dałem z siebie maksimum. Tyle ile miałem tego dnia, tyle dałem. Na mecie miałem satysfakcję nie z wyniku, a z tego, że dałem radę. Myślę, a raczej jestem tego pewien, że nie był to dzień, w którym mój organizm był w stanie wejść na najwyższe obroty. Tak bywa i biorę to całkowicie na klatę – pisał Sergiusz Sobczyk po zawodach w mediach społecznościowych.
Po kilku dniach za pośrednictwem mediów społecznościowych triathlonista przyznał, że nie przewiduje większych wyzwań w sezonie 2023.
– Już nic na poważnie w tym sezonie mnie nie czeka. Coś tam jeszcze będę biegł, coś może potrajlonuję, ale jeśli tak, to w formie fun’u. Plany na przyszły sezon mocno się klarują, ale o tym następnym razem – przyznawał Sergiusz Sobczyk.
Debiut w triathlonie górskim
Teraz Sergiusz Sobczyk przyznał, że za kilka dni wystartuje w Extreme Kocierz Triathlon. To będzie dla niego debiut w formule górskiego triathlonu.
– W trakcie tego sezonu myślałem o debiucie w biegu górskim. Jako coś nowego, pewna odskocznia, sprawdzenie się w innych warunkach. Finalnie padło na Kocierz Extreme, a że kawka nie wyklucza herbatki, to możliwe, że na górskich wyzwaniach w Kocierzy się nie skończy. Triathlon górski miał być bardziej for fun, a już teraz jestem pewien, że fun będzie, ale z konkretnego ścigania – przyznał Sergiusz Sobczyk, za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Przemek Schenk
foto: Sergiusz Sobczyk FB