Rozmowa

Paulina Kotfica: Start był wielką zagadką

Wróciła do ścigania po dwóch latach przerwy ze względu na ciąże i poród. Od razu udało się stanąć na pudle Paulinie Kotficy. To nie jest jej ostatni start w tym sezonie.

Jak czujesz się po powrocie do startów po dwuletniej przerwie?
Ten start był wielką zagadką. Nie startowałam przez dwa lata. Nie mogłam już się doczekać. Brakuje mi tego triathlonu. Bez tego nie można żyć. Więc namówiłam męża, żeby spróbować. Trochę szybko, bo siedem miesięcy temu pojawił się na świecie Staszek, ale udało się. Cieszę się.

Były długie negocjacje z mężem, żeby dopuścił Cię do startu?
Nie, sam mnie pchnął. Powiedział, że musimy zaryzykować. Cieszę się, że tak wyszło.

Czy miałaś obawy przed startem związane z tą długą przerwą od ścigania?
Najbardziej bałam się biegania, bo tego jest najmniej. Chciałam pojechać jak najmocniej na rowerze, aby sprawdzić się na nim. Udało się, bo miałam taką przewagę, że wbiegłam druga na metę.

Od kiedy jesteś w treningu po porodzie?
Od połowy marca, czyli mam za sobą trzy miesiące treningów i jestem tutaj.

Planujesz jeszcze startować w tym sezonie, czy skupisz się na spokojnych treningach?
Koło naszego miejsca zamieszkania jest kilka startów. Myślę, że tam się pojawię. Skoro już spróbowałam, to nie mogę odpuścić. Do końca sezonu może jeszcze wystartuję dwa razy. W przyszłym tygodniu mogę pojawić się w Uniejowie lub Wolsztynie. Największym marzeniem jest październikowy Maraton Bieszczadzki. Do niego też się przygotuję.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Przemek Schenk

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X