Rozmowa

Ola Marianek w górach wybiła bark, który sama nastawiła

Roztrenowanie z przygodami. Ale to już przeszłość. Ola Marianek zaplanowała 2021 rok, do którego solidnie się przygotowuje.

Jak oceniasz już miniony sezon 2020?
To był bardzo dobry rok, w którym postanowiłam przeznaczyć więcej uwagi na triathlon. Od stycznia do sierpnia, czyli przez prawie cały sezon, trenowałam około 20 godzin tygodniowo. Poprawiłam rower i bieganie, czego efekty było widać w każdym kolejnym starcie. Oczywiście wirus pokrzyżował część planów, ale potrafiłam elastycznie podejść do zmian i wystartowałam w triathlonie kilka razy. Pierwszy start odbył się w marcu w Nowej Zelandii. Wystartowałam na dystansie 1/2 Ironmana, walcząc na ostatnim kilometrze biegu o trzecie miejsce w kategorii wiekowej, ostatecznie dobiegając 20 sekund przed czwartą zawodniczką. Następnie wystartowałam w Gołdapi na dystansie ¼ Ironmana. To był mój pierwszy start na nowej czasówce. Więc chciałam mocno pojechać odcinek kolarski. Kolejny start to mistrzostwa Polski na dystansie olimpijskim, gdzie zawalczyłam o wygraną w klasyfikacji open kobiet. Sezon zakończyłam startem w Ironman Tallinn. Start, choć trudny, był dla mnie wisienką na torcie i spełnieniem kolejnego marzenia. Na końcu cieszę się, że po kolejnym roku ciężkich treningów i startów wciąż czuję radość na myśl o kolejnych treningach i startach. Warto dodać, że przepracowałam pod opieką trenera Tomka Spaleniaka ten rok. Od początku dobrze nam się układała współpraca. Trener szybko dobrał mi odpowiedni, choć wymagający plan treningowy, który jak widać, po uzyskanych wynikach był trafiony.

Które zawody były najlepsze w Twoim wykonaniu?
Trudny wybór! Wyjątkowo jestem zadowolona z każdego startu w 2020 roku. Jeśli natomiast miałabym wskazać te naj, to wybór padnie na mistrzostwa Polski na olimpijce w Białymstoku. Wygrałam klasyfikację open kobiet w AG i wszystko tego dnia zagrało: dyspozycja, pewność siebie, taktyka i przede wszystkim kibice! Bardzo lubię pływać bez pianki, więc ucieszyłam się na wiadomość, że zawody odbędą się bez niej. Trasa rowerowa miała dużo nawrotek i zakrętów. To pozwoliło mi popracować nad technicznymi elementami, a sam bieg pokazał mi, że potrafię szybko biegać, pomimo długich treningów pod pełen dystans.

Do końca września byłaś na roztrenowaniu. Jak było?
Moje roztrenowanie szło mi tak dobrze, że przedłużyłam je do października! Dodatkowo na początku miesiąca pechowo wybiłam bark, co jeszcze opóźniło mój powrót do treningów. Roztrenowanie jest dla mnie okresem, kiedy nie myślę dużo o triathlonie. Wtedy poświęcam  więcej czasu na spotykanie się ze znajomymi. Podróżuję, próbuję nowych sportów lub rozwijam inne zainteresowania. W wolnych chwilach gram na ukulele i śpiewam. Zapewne jak wielu innych triathlonistów okres ten kończę z kilkoma nadprogramowymi kilogramami!

Zobacz też:

Bartosz Olejnik: Motywacja jest dla dzieci. Dla dorosłych samodyscyplina

W jakich okolicznościach wybiłaś bark?
Podczas górskiej wycieczki w Tatrach. Wchodziliśmy z partnerem na Zawrat i podczas pokonywania trudniejszego fragmentu z łańcuchami źle chwyciłam skałę, podważając rękę, co spowodowało wybicie barku. W pierwszym momencie przestraszyłam się, że z wybitym barkiem nie będę w stanie ruszyć się z tego miejsca. To był bardzo duży ból. Kilka lat temu lekarz pokazywał mi, jak samodzielnie można nastawić bark. Nigdy nie myślałam, że będę musiała próbować tych technik, siedząc nad przepaścią! Ze łzami w oczach nastawiłam go i mogliśmy zejść na dół. Nie polecam!

Wzięłaś też udział po 11 latach w zawodach wioślarskich. Skąd taki pomysł?
Jako nastolatka przez pięć lat trenowałam wioślarstwo, reprezentując barwy WTW Warszawa, a następnie AZS UMK Toruń. Koleżanka, która jest założycielką i trenerką jednego z warszawskich klubów, poprosiła mnie o zasilenie jednego ze składów, ponieważ jedna z zawodniczek w ostatnim momencie nie mogła wystartować. Wzięłam udział w Amatorskich Mistrzostwach Warszawy na łodzi 8+ (osiem wioślarek + sterniczka).

Jak wspominasz ten start?
Było strasznie! Stresowałam się, bo nie wiosłowałam od 11 lat. Przed startem nawet raz nie usiadłam do łodzi. Nie wiedziałam, czy jeszcze pamiętam, jak się trzyma i obraca wiosło. Na szczęście takich rzeczy się nie zapomina, to jak z jazdą na rowerze! Wyścig odbył się na dystansie dwóch kilometrów. Zajęłyśmy drugie miejsce, ale do samego końca zacięcie walczyłyśmy o wygraną. W kwestii samego wyścigu to po Ironmanie ciężko wejść na wysokie obroty, a dodatkowo wysiłek ten jest zupełnie inny i już po pierwszych 300 metrach było mi niedobrze od tej intensywności.

Czy nie wykluczasz w przyszłości kolejnych powrotów do tego sportu?
Nie wykluczam, to była fajna przygoda! Przypomniałam sobie, czym jest sport zespołowy i jak fajnie jest być jego częścią. Mimo wszystko w sezonie chciałabym wszystkie siły włożyć w triathlon i skupić się na kolejnych celach, które sobie wyznaczyłam. Natomiast, w okresie jesiennym (tzn. na roztrenowaniu) chętnie dołączę do takich inicjatyw.

Czytaj także:

Prawniczka i triathlonistka z Waszyngtonu

Na jakim obecnie jesteś etapie przygotowań?
Pierwsze dwa miesiące po roztrenowaniu były spokojne i mniej intensywne. Obecnie łapię rytm i stopniowo rozbudowuję plan treningowy. Dzięki temu czuję powiew nowej motywacji. Teraz głównie skupiam się na bazie, by wraz z polepszającą się pogodą, podkręcać tempo i szykować się pod dłuższe dystanse. To jest mój czwarty sezon. Czuję, że z każdym kolejnym jestem bardziej świadomą zawodniczką, która słucha się organizmu i rozumie, że więcej nie zawsze znaczy lepiej.

Czy planujesz jakieś wyjazdy na zgrupowania?
Wszystko będzie zależało od rozwijającej się sytuacji z wirusem i nowych restrykcji. Na razie  zaplanowałam dwa krótkie wyjazdy z nartami biegowymi w roli głównej. Odczuwam nieopisaną przyjemność z uprawiania tego sportu i uważam, że jest to dobra alternatywa dla biegania, która nie obciąża tak bardzo stawów i angażuje wiele partii mięśni. Polecam!

Na jakich dystansach będzie można najczęściej Cię obserwować?
W kraju wystartuję dwa razy na dystansie ¼ Ironmana w Bydgoszczy i Gołdapi. Wezmę też udział w pierwszej edycji Ironman Poland w Gdyni. To będzie najważniejszy start w tym roku i cieszę się, że wystartuję u siebie. Liczę na duże wsparcie kibiców. Zacznę sezon pod koniec czerwca w Danii na mistrzostwach Europy na dystansie  ½ Ironman.

Jakie masz już cele na sezon 2021?
Przede wszystkim chciałabym dalej poprawiać się na rowerze i w bieganiu. W ubiegłym roku poczyniłam spore postępy, ale myślę, że wciąż mam rezerwy w tych dyscyplinach i będę nad nimi pracować. Wiem, że z każdym rokiem coraz trudniej osiągać progres, więc moim celem jest bycie cierpliwą i systematycznie pracować na kolejne sukcesy.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X