Młodzikowski powalczy o slota na Hawaje w Barcelonie
Dla Pawła Młodzikowskiego sezon 2020, mimo pandemii był bardzo dobry. Trenował, aby móc zrealizować ambitne plany w 2021 roku.
Jaki był dla Ciebie 2020 rok?
Na pewno był inny od wszystkich. Towarzyszyło dużo niepewności, czy jakieś imprezy się odbędą. Mimo to od samego początku nie zawieszałem butów na kołek. Na początku roku udało się wystartować w kilku imprezach biegowych, a nawet poprawić życiówki na 15 kilometrów oraz w półmaratonie. Trenowanie do zawodów na długim dystansie jest długofalowym procesem. Więc robiłem wszystko, co mogłem, bo w końcu jak nie w tym roku to w następnym, ale kiedyś to się skończy. Najbardziej uciążliwe było zamknięcie basenów, bo rower i bieganie realizowałem w 100 procentach. Udało się wystartować w kilku imprezach w ramach przygotowań i uzyskać wartościowe wyniki np. 58 minut podczas open water w Nieporęcie na 3800 metrów. Imprezą docelową miał być Ironman Barcelona. Na szczęście organizatorzy w Malborku stanęli na wysokości zadania i udało się wystartować. Wykonana praca treningowa zaowocowała nową życiówką i złamaniem dziewięciu godzin. Podsumowując, zaliczyłbym ten rok do jednych z lepszych w karierze.
Jakie odzwierciedlenie miały Twoje pierwotne plany w pandemicznej rzeczywistości?
Pierwotne plany były ambitne, ale pandemia wszystko zweryfikowała. Odwołali lub przełożyli większość imprez docelowych między innymi mistrzostwa Polski w Duathlonie w Czempiniu, gdzie chciałem powalczyć o medal oraz Ironman Barcelona, który był docelowym startem. Jak to mówią „co się odwlecze, to nie uciecze” i mam nadzieję, że ten rok pozwoli na rozegranie tych zawodów.
Jak przebiegają przygotowania do kolejnego sezonu?
Wszystko idzie zgodnie z planem. No może oprócz zamknięcia basenów, ale mam nadzieję, że najgorsze już za nami i baseny zostawią w spokoju. Dziś jestem już po pierwszym pływaniu od grudnia. Solidna praca na gumach zrobiła swoje, bo forma znacząco nie spadła. Przydałyby się jeszcze jakieś starty biegowe na przetarcie, ale na to chyba musimy poczekać.
Czy zastosowałeś jakieś zmiany w programie treningowym?
Trochę wzrosła objętość treningowa do około 13-15 godz. W porównaniu do ubiegłego roku jest sporo więcej mocniejszych jednostek na rowerze oraz bieganiu. W tym momencie największe podziękowania należą się mojej żonie Weronice, bo przy moim trybie pracy, gdy wyjeżdżam z domu przed 6, a wracam około 17 i po pracy mam jeszcze 2,5-3 godz. treningu, to naprawdę musi mieć do mnie dużo cierpliwości. Dziękuję Ci Żono!
Zobacz też:
Ania Tomica: Chcę zbliżyć się do światowej czołówki
Obecnie zmagamy się w całej Polsce ze srogą zimą. W jaki sposób to wpłynęło na Twoje treningi?
Myślę, że nie jest tak źle. Rower o tej porze roku to i tak w 100 procentach trenażer, a przez tyle lat biegania był czas przywyknąć do polskich warunków zimowych. Czasami przy mocnych jednostkach i extremalnych warunkach uciekam na bieżnię mechaniczną, co jest możliwe dzięki uprzejmości znajomych.
Nie jest tajemnicą, że marzysz o Hawajach. Czy w tym sezonie postarasz się o wywalczenie slota na te najważniejsze triathlonowe zawody?
Zdecydowanie tak, przez pandemię i przeniesienie Ironman Barcelona na 2021 rok, musiałem zmienić plan wywalczenia slota na te zawody. Choć nastąpi to dopiero w październiku.
Jak wyglądają Twoje plany sportowe na ten sezon?
W tym sezonie startem docelowym jest IM Barcelona. Jednak w pierwszej części sezonu chciałbym powalczyć o medale mistrzostw Polski w duathlonie w Rumi i Czempiniu. Jestem również zapisany na IM 70.3 w Warszawie. Po drodze na pewno wystartuję jeszcze w kilku mniejszych imprezach, ale to czas pokaże. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to 25 lipca razem z OSIR Łuków chcemy zorganizować triathlon nad zalewem Zimna Woda w Łukowie, gdzie również chciałbym wystartować.
Jakie masz cele na 2021 rok?
Mam nadzieję, że ten sezon będzie już normalny i uda się powalczyć o medale Mistrzostw Polski oraz o slota podczas IM Barcelona. Może po drodze uda się coś ugrać jeszcze na ½ w Warszawie.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne
