Zawody indoor budujące przed sezonem
W okresie przygotowawczym dwukrotnie już wygrał w Enea Bydgoszcz Triathlon pod dachem. Jakub Rymer ma konkretne plany na sezon, który zacznie w Rumi.
Kilka dni temu ponownie wygrałeś w Enea Bydgoszcz Triathlon pod dachem. Jak oceniasz start?
Bardzo dobrze. Końcowy czas był dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem, ponieważ poprzedni poprawiłem aż o 40 sekund. Wtedy się wydawało, że to był maks, a jednak nie. Przyczynił się na pewno Paweł Paduch, który zaciekle mnie gonił. Na mecie okazało się, że oboje mamy wioślarską przeszłość. Zakładałem popłynąć i pobiec na własnym poziomie, ale zdecydowanie mocniej pojechać rower, zaryzykować i to się udało.
Podczas przygotowań do sezonu wygrałeś dwa razy w zawodach pod dachem. Na podstawie tych startów, czy możesz powiedzieć, że jesteś zadowolony z prezentowanej formy?
Myślę, że tak. Porównując jedynie do własnych czasów, w warunkach bardzo podobnych (miejsce, dystans, temperatura na zewnątrz) uzyskiwałem coraz lepszy czas. To dobrze rokuje. Zobaczymy w sezonie, w którym jestem miejscu.
Od jakich czynników zależy to, aby w jak największym stopniu przełożyć tę dyspozycję na normalne starty?
Zdecydowanie można poćwiczyć zmęczenie – głowę, tzn. to, żeby dawać z siebie wszystko. Tutaj jest tak krótki dystans, że nie ma innej opcji. Nie ma miejsca na kalkulacje. Trzeba od początku pracować na maksymalnym wysiłku. Myślę, że doda to odwagi w pierwszych startach.
-
Zobacz też: Czerpanie radości ze startów celem na sezon
W jaki sposób w kontekście całych przygotowań traktujesz starty w tych zawodach w formule indoor?
To jest dla mnie nowość. Zazwyczaj zimą wpadały imprezy biegowe np. 5km lub 10km, czasem w terenie. W tym roku od stycznia do maja mam możliwość raz w miesiącu do startu w warunkach zbliżonych do triathlonu. To jest mega budujące. Pozwoli płynnie wejść w sezon. Wszystko dzięki Enea Bydgoszcz Triathlon.
Jak oceniasz całokształt tegorocznych przygotowań?
Dużo się dzieje. Nie ma nudy. Trenerzy (Bartek Kotłowski, Krzysztof Żołnowski) dbają o to, żeby mnie nie przeładować, a przy tym podkręcać prędkości. Przykładowo pływanie dopominam się o czwarty trening, ale ciągle go nie dostaje. Pojawiły się nowe bodźce – w skrócie siłownia w MK Studio, samemu trudno mi było się zmotywować, znaleźć czas na tę jednostkę. Bardzo ważna też jest regeneracja i dobre zdrowie. Natomiast wiem, że trzeba bardzo uważać. Przykład Gracjana Topczewskiego – gospodarza Astorii, który zawsze mnie inspirował do mocnych startów i wspólnie zaczynaliśmy sezon – pierwsze przetarcia. Niestety jego przygotowania do IM legły w gruzach przez Achillesa.
W której płaszczyźnie czujesz największy postęp?
Celem na tę zimę było wrócić do mocnego kręcenia na rowerze. To mój największy atut, ale lekko odłożony na rzecz biegania w ubiegłych latach. Teraz udało mi się to zrealizować bez szkody dla treningu biegowego i formy. Pomaga mi w tym infrastruktura Astorii oraz możliwość prowadzenia zajęć Indoor Cycling, na których wspólnie się motywujemy z grupą.
Kiedy planujesz pierwsze starty w nadchodzącym sezonie?
Jak najszybciej. Najpierw będzie Lotto Duathlon Energy w Rumi, potem dwa krótkie starty TRI i start A na wiosnę, czyli ½ w nowej imprezie – Enea Triathlon Żnin w ostatni weekend maja.
Jakie masz cele startowe na 2022 rok?
Poprawić czas na dystansie 1/2 w okolice 4:20, powalczyć o podium w kategorii wiekowej na krótszych dystansach ¼ i 1/8 i przede wszystkim dobrze się bawić.
Czy te dobre wyniki w indoor rozbudzają apetyty na jeszcze lepsze wyniki, ale już w normalnej formule?
Podchodzę do tego z chłodną głową. Konkurencja nie śpi. Wszystko pokażą pierwsze starty.
Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne