Rozmowa

Asia Sołtysiak: Z pływaniem był największy niedosyt

Na mistrzostwach świata Ironman 70.3 zajęła czwarte miejsce w kategorii wiekowej, tracąc do drugiego miejsca mniej niż sekundę. Asia Sołtysiak dzieli się spostrzeżeniami po zawodach.

Ostatecznie ukończyłaś mistrzostwa świata Ironman 70.3 w Utah na czwartym miejscu w kategorii wiekowej, a do drugiego miejsca straciłaś mniej niż sekundę. Nie ukrywasz, że z jednej strony jesteś zadowolona, patrząc na przygody po Kalmar, ale z drugiej jest niedosyt. Jakie są przyczyny tego niedosytu?
Popełniłam parę błędów na zawodach, dlatego mam niedosyt. Przegrana o jedną sekundę to jedna sprawa, ale bardziej pozostaje niedosyt w związku ze straconą szansą na pierwsze miejsce. Główny błąd popełniłam, płynąc w pożyczonym czepku neoprenowym zapinanym pod brodą. Nigdy wcześniej nie zrobiłam tego ani na zawodach, ani na treningu, bo zwyczajnie nie posiadam takiego czepka. Czepek od pierwszych metrów okazał się tak ciasny pod brodą, że miałam spore problemy z oddychaniem. Tutaj widzę stratę około 90 sekund i to pozostawia największy niedosyt.

Finalnie meldując się w USA, miałaś za sobą jedynie trzy tygodnie treningów po powrocie do zdrowia. Z jakimi oczekiwaniami leciałaś na mistrzostwa świata Ironman 70.3?
Przed zawodami w Kalmar powiedziałabym, że lecę do Utah po wygraną. Przed Kalmar miałam tzw. formę życia. Widziałam, jakie kręcę waty, prędkości na bieganiu, czy pływaniu. Po wypadku leciałam do Utah z myślami walki o jak najwyższe lokaty, ale bez konkretnej presji wynikowej. Chciałam sprawdzić poziom kobiet na mistrzostwach świata, żeby mieć samoświadomość, jaka forma jest wymagana, żeby wygrać takie zawody w przyszłości.

Jaka była Twoja pierwsza reakcja, jak wbiegłaś na metę?
Chciałam znaleźć jakiegoś miłego wolontariusza, który pokaże mi wyniki. Byłam pewna, że zajęłam drugie miejsce.

Jak się czułaś na trasie, powracając do ścigania od czasu wypadku podczas Ironman Kalmar?
Zdecydowanie zabrakło mi rutyny startowej. Ostatni start w triathlonie miałam 6 czerwca, czyli sześć miesięcy temu. Nie wiedziałam też, jak mocno powinnam pojechać na rowerze i zdecydowanie za bardzo oszczędzałam się na tej części. Poza tym czułam się bardzo zmotywowana i szczęśliwa, bo zwyczajnie brakowało mi rywalizacji sportowej.

Co Ci sprawiało najwięcej trudności na trasie?
Żeby kontrolować wyścig pod względem zajmowanego miejsca. Z perspektywy czasu uważam, że arcyważne jest, aby mieć 2-3 osoby rozstawione na trasie, które wiedzą jak podawać międzyczasy zawodniczek, żeby osoba startująca miała świadomość, co się dzieję na trasie i była w stanie odpowiednio zareagować. Nie byłam świadoma, że dwie inne zawodniczki są aż tak blisko mnie.

Gdyby ktoś Ci powiedział podczas rekonwalescencji po zawodach w Kalmar, że podczas mistrzostw świata Ironman70.3 będziesz o włos od medalu, to jakbyś zareagowała?
Biorąc pod uwagę formę sprzed Kalmar, wiedziałam, że nawet w gorszej dyspozycji i bez odpowiednich przygotowań będę w stanie walczyć o TOP10. Choć moje ambicje były dużo większe niż taki wynik.

W prywatnej rozmowie oraz w mediach społecznościowych krytykowałaś  formułę rolling startu. Skąd ta krytyka?
Rolling start odbiera bezpośredni kontakt między zawodnikami. Myślę, że walka bark w bark dodałaby więcej smaczku rywalizacji. Na końcu rozchodzi się o to, kto ma lepszy support na trasie i dostanie bardziej dokładne informacje, a tu nie powinno o to chodzić. Zresztą rozwiązanie wspólnego startu każdej grupy wiekowej jest praktykowane na mistrzostwach świata na Hawajach.

Planujesz jeszcze jakieś starty w tym roku, czy powoli myślisz o kolejnym sezonie?
Chciałam wystartować jeszcze w Ironman Izrael, ale finanse nie pozwoliły mi na ten wyjazd. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców oraz wiernych fanów z mojego rodzinnego miasta Koło.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: Joanna Sołtysiak FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X