Marta Łagownik wicemistrzynią świata na dystansie długim. Z jednej strony informacja ta mnie zaskoczyła i to pozytywnie, z drugiej, mogę z czystym sumieniem napisać, że spodziewałem się tego. I nie dlatego, że w ostatnim czasie Marta zaliczyła kilka dobrych startów na dystansie średnim w zawodach, w międzynarodowej stawce. Zdobywała także medale i to te najcenniejsze, w Europie.
Mogę tak napisać, bo obserwuję Łagownik już od ponad dziesięciu lat. Pamiętam jak zaczynała przygodę z triathlonem pod okiem Moniki Smaruj. Jak marzyła o starcie na igrzyskach olimpijskich i jak cierpiała, przegrywając rywalizację już na pierwszym etapie. Mimo tego, że często wychodziła z wody w ogonie stawki nie poddawała się. Walczyła jak lwica, odrabiając najpierw na rowerze, a następnie podczas biegu. I o ile pływanie wychodziło jej słabo, tak na bieganiu była jedną z najlepszych.
Niestety, triathlon to trzy dyscypliny, a powiedzenie, że nie wygrywa się pływaniem, ale można nim przegrać, sprawdza się w stu procentach, o czym przekonała się nie tylko Marta, ale także wielu innych, wybitnych zawodników i zawodniczek. Oczywiście to działa w obie strony, bo można świetnie pływać i przegrywać na bieganiu.
Uczyła się na błędach
Ale dlaczego o tym piszę? Bo, tak jak, “powiedziałem” wyżej Marta się nie poddawała, nie schodziła z trasy, a z każdej porażki, nawet jak ją rywalki dublowały na rowerze, a przez to musiała przedwcześnie zakończyć zmagania, wyciągała lekcje. I z uśmiechem na ustach dziękowała za wsparcie i doping. Oczywiście, nie zawsze było tak kolorowo, w duchu przeżywała porażki, bo jest ambitną dziewczyną. Nawet zdarzało się, że niechętnie rozmawiała ze mną. Nie raz wolała, aby to Monika Smaruj, jej trenerka stawała przed mikrofonem.
Zrobiła dużo, aby lepiej pływać. Nie słuchała tych, którzy mówili, że z Łagownik nic nie będzie, bo ona nie pływa. I choć słowa te bolały, zaciskała zęby i szukały z trenerką rozwiązania. Pracowała indywidualnie z trenerką pływania, ukończyła studia na kierunku pływania, poświęcała godziny na codzienne treningi w basenie. Ciężko pracowała i się nie poddawała. Nie zrealizowała marzenia jakim był wyjazd na igrzyska olimpijskie. Teraz marzy o wyjeździe na Hawaje. Dzięki pracy, którą wykonuje każdego dnia, start w Kona jest realny. Już nie wychodzi z wody w ogonie, choć ciągle za najlepszymi. Goni ile sił w nogach na rowerze, aby na biegu wyprzedzać. Nie zawsze uda się dopaść wszystkie rywalki.
Już tak niewiele brakuje
Podczas mistrzostw Europy na dystansie średnim zdążyła, na ostatnich mistrzostwach świata na dystansie długim, w Australii, gdzie wywalczyła srebrny medal, zabrakło. Niewiele, bo niespełna dwie minuty. Choć w tym przypadku Marta złoto przegrała na rowerze, gdzie Francuska była mocniejsza od niej o ponad siedem minut, a Marta na biegu o pięć. Jako jedyna złamała dwie godziny. Popłynęły niemalże tak samo. Warto także dodać, że dla Polki, to był pierwszy start na dystansie długim.
TOP 3 mistrzostw świata w Australii, na dystansie długim (3000 m pływania, 114 km rower, 30 km bieg)
Imię | Nazwisko | Czas | Swim | T1 | Bike | T2 | Run | |||
1 | Charlène | Clavel | 1991 | FRA | 05:45:14 | 45:30 | 02:51 | 02:53:27 | 01:03 | 02:02:25 |
2 | Marta | Łagownik | 1995 | POL | 05:47:16 | 45:03 | 02:43 | 03:00:56 | 01:05 | 01:57:31 |
3 | Julie | Iemmolo | 1999 | FRA | 05:51:04 | 41:37 | 03:03 | 02:52:42 | 00:53 | 02:12:50 |
Jak widać rezerwy jeszcze są. Marta ciężko pracuje, cieszy się wsparciem Moniki Smaruj oraz przyjaciół, sponsorów i robi swoje. To co jest charakterystyczne dla Niej, to nie poddawanie się i ciężka praca. Gratuluję Marcie i teamowi wicemistrzostwa i cieszę się, że ta historia ma taki ciąg dalszy, a jestem przekonany, że gdańszczanka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Marta do zobaczenia na Hawajach 🙂
Marcin Dybuk
foto materiały prywatne, zdjęcie główne Paweł Seelieb