Rozmowa

Wojciech Poparda: Triathlonowa pasja po ojcu

To był jego debiutancki sezon w tri, w którym zrobił ogromny postęp i osiągał pierwsze sukcesy. Wojciech Poparda mimo młodego wieku nie wybiega w przyszłość. Skupia się na małych celach.

Jak oceniasz sezon 2021?
Był to mój pierwszy pełny sezon w triathlonie. Początkowe starty były typową nauką, wypadek na etapie kolarskim, problemy ze sprzętem, zejście za belką itd. Z każdymi zawodami zbierałem doświadczenie. Wyciągałem wnioski i przekładałem je na polepszanie  wyników. Każdy kolejny start kończyłem z lepszym czasem, na wyższym miejscu. Finalnie zdobyłem brązowy medal podczas triathlonu w Malborku, jak i Mistrzostw Polski w Rawie Mazowieckiej.

Z których zawodów jesteś najbardziej zadowolony, a którym towarzyszy niedosyt?
Najbardziej zadowolony jestem z tegorocznych Mistrzostw Polski w Rawie Mazowieckiej, gdzie wraz z Natalią Dańkowską, Amelią Górską i Antkiem Chachulskim zdobyliśmy trzecie miejsce w sztafecie mieszanej. Bardzo dobrze wspominam również zawody w Malborku na dystansie 1/8IM, z których wróciłem z brązowym medalem. Natomiast największy niedosyt towarzyszył mi przy okazji tegorocznego debiutu w Pucharze Polski. Tam miałem wypadek na rowerze i nie byłem wstanie kontynuować wyścigu. Mimo lekkiego rozczarowania nie rozmyślałem nad tym długo, tylko szybko się pozbierałem. Wyciągnąłem wnioski i wróciłem do treningów. 

Patrząc na tegoroczne starty, w której płaszczyźnie zrobiłeś największy postęp?
Zdecydowanie jest to pływanie. Gdy ponad rok temu zaczynałem z triathlonem, problemem było przepłynięcie kilku basenów. Nie mówiąc już o robieniu tego w szybkim tempie. Zdecydowaliśmy się z trenerem położyć duży nacisk na tę płaszczyznę, co zaprocentowało wychodzeniem z wody w przyzwoitym czasie.

Twój obecny trener Jacek Załubski wspomniał, że nigdy nie pływałeś, a teraz zaczął uczęszczać do szkoły pływackiej. Jak obecnie czujesz się w tej płaszczyźnie?
Zgadza się. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z pływaniem. Mam świadomość, że aby liczyć się w triathlonie, szczególnie na krótkich dystansach, trzeba być świetnym pływakiem. Od kiedy zacząłem regularnie ćwiczyć tę płaszczyznę, widzę u siebie wielki progres, który cały czas idzie do przodu. Zdecydowaliśmy z trenerem Jackiem Załubskim, że dołączę do sekcji pływackiej, żeby trenować z zawodnikami lepszymi ode mnie, pod okiem doświadczonego trenera pływania Romana Żerka. Daje to bardzo dobre rezultaty. Z każdym treningiem jestem szybszy i mocniejszy. Pływanie z zawodowcami dodaje ogromnej motywacji.

Czy masz już ustalony plan oraz cele z trenerem na kolejny sezon?
Głównym celem jest zrobienie mocnego progresu pływackiego, aby móc zabierać się z pierwszą grupą na rower. Jeżeli chodzi o starty, na pewno będą to Mistrzostwa Polski i Puchar Polski w triathlonie.

W jakich okolicznościach trafiłeś do triathlonu?
Pasję do triathlonu zaszczepił u mnie mój tata Sebastian Poparda. Często dopingowałem go na zawodach jako kibic. Bardzo podobała mi się atmosfera, klimat i emocje, jakie towarzyszyły tym imprezom. Triathlon również jako sport bardzo mnie zafascynował, przez wzgląd na jego różnorodność i ekstremalność. Pewnego dnia tata namówił mnie na wspólne bieganie. Później było pływanie w jeziorze. W końcu przyszedł czas na pierwszą szosę i tak się zaczęło.

Jak wspominasz debiut w tym sporcie?
Pamiętam, że były to zawody organizowane nad Zalewem Paczkowskim w 2020 roku, dystans 1/8IM. Ekstremalne warunki deszcz, wiatr i błoto na bieganiu. Teoretycznie kiepski dzień na debiut, ale to właśnie przekroczenie linii mety i pokonanie samego siebie w tak wymagających warunkach, pokazało mi wyjątkowość triathlonu. Wzmocniło przekonanie, że jest to sport dla mnie. 

Co było dalej?
Po debiucie, kilka tygodniu później odbywały się Mistrzostwa Polski w Rawie Mazowieckiej 2020. Bez żadnego przygotowania, praktycznie z marszu wystartowałem w tej imprezie. Był to start, który nauczył mnie pokory. Uświadomił, ile jest pracy przede mną. W wodzie na dystansie 600m zostałem daleko z tyłu za wszystkimi. Ledwo co dopłynąłem do brzegu. Podczas gdy ja dopiero wsiadałem na rower, pozostali zawodnicy kończyli już pierwszą pięciokilometrową pętle. W rezultacie zostałem zdublowany i zdjęty z trasy. Wielkie rozczarowanie, ale też cenne doświadczenie, motywacja i bardzo ważna lekcja.  

Od zeszłego roku współpracujesz z Jackiem Załubskim. Jak przebiega wspólna praca?
Współpraca przebiega bardzo dobrze. Najlepszym tego potwierdzeniem są wysokie wyniki i ogromny progres, jaki zrobiłem przez ten rok. Z trenerem Jackiem bardzo dobrze się rozumiemy. Komunikacja działa bez zarzutu. Obaj dajemy z siebie 100 procent, co w rezultacie przekłada się na szybkie postępy.

Co Cię skłoniło do rozpoczęcia treningów pod okiem tego trenera?
Z trenerem Jackiem znałem się jeszcze przed początkami w triathlonie. Kiedy postanowiłem wejść w ten sport, przez wzgląd na podejście, doświadczenie i wiedzę, jaką dysponuje trener Jacek Załubki, właśnie on był dla mnie pierwszym i oczywistym wyborem.

Czy masz idola w triathlonie?
Nie powiedziałbym, że mam idola. Obserwuję różnych zawodowych triathlonistów z Polski i zza granicy. Biorę od nich to, co najlepsze i przekładam na własne przygotowanie oraz starty.

Jesteś bardzo młodym zawodnikiem, ponieważ we wrześniu skończyłeś 17 lat. Czy już teraz można stwierdzić, że triathlon jest Twoim docelowym sportem?
Trenowałem wiele dyscyplin, ale to właśnie triathlon obecnie dostarcza mi najwięcej szczęścia, satysfakcji. To w nim odnajduję się najbardziej. Nie zamykam się na docelową dyscyplinę, dla mnie to dopiero początek.

W jakich dyscyplinach chciałbyś spróbować sił w przyszłości?
Jest mi bardzo dobrze z triathlonem. Każda jednostka jest inna, a solidnie wykonana daje ogromną satysfakcję. Wszystkie mięśnie są zaangażowane. Tak samo głowa, która walczy z bólem i zmęczeniem. To wszystko przekłada się na bardzo wysoką sprawność ogólną i twardą psychikę. Trening można przeprowadzić w różnych warunkach i miejscach: góry, las, jezioro itd. Jednym słowem, nie wyobrażam sobie innego tak uniwersalnego i wszechstronnie rozwojowego sportu jak triathlon. W najbliższym czasie nie planuję nic zmieniać i próbować sił w innych dyscyplinach. 

Jakie masz marzenia związane z triathlonem?
Mam bardzo wiele planów i marzeń, o których nie mówię. Nie wybiegam za daleko w przyszłość. Skupiam się bardziej na tym, co jest tu i teraz, na małych celach i ich realizacji. Trening, progres, robienie formy, stawanie się lepszym zawodnikiem i stopniowe wchodzenie z poziomu na poziom.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X