Rozmowa

Wilkowiecki wyjechał do Hiszpanii, zmienił trenera…

W 2019 roku ustanowił rekord Polski na dystansie długim podczas Ironman Barcelona – 08:06:45.  W tym wyjechał do Hiszpanii, zmienił także trenera. Z Robertem Wilkowieckim rozmawiamy o decyzjach i oczekiwaniach z tym związanych.

Przeprowadziłeś się wraz z partnerką do Tossa de Mar w Hiszpanii. Dlaczego zdecydowałeś się na tak dużą zmianę w życiu?
Chcę podnosić poziom sportowy. Do tego niezbędny jest odpowiedni tryb życia i regularny trening, co szczególnie w okresie zimowym jest trudne do zrealizowania w Polsce. Większość zawodników wyjeżdża na zgrupowania klimatyczne. Tym razem zdecydowałem się wyeliminować dojazdy na obozy oraz związaną z tym logistykę i po prostu przeprowadzić się do miejsca, które bardziej sprzyja sportowcom. Przede wszystkim liczę na progres.

Jak przebiega aklimatyzacja w nowym miejscu zamieszkania?
Znam to miejsce, ponieważ miałem możliwość spędzenia tu kilka tygodni na obozach w poprzednich sezonach. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem to miejsce w 2017 roku, powiedziałem sobie, że chciałbym tu kiedyś spędzić więcej czasu. Aklimatyzacja przebiegła zatem błyskawicznie.

Czytaj także: Robert Wilkowiecki zasila Colnago Tri Team

Jak oceniasz panujące w Hiszpanii warunki do treningów?
Spory odsetek mieszkańców okolic Girony to zawodowi sportowcy, między innymi kolarze. Myślę, że to mówi samo za siebie.

Jakimi kryteriami kierowałeś się przy wyborze nowego miejsca do życia i treningów?
Najważniejsze z nich to oczywiście klimat i odpowiednia infrastruktura sportowa. Znałem już to miejsce i dobrze się tu czuję, więc wybór nie był trudny.

wilkowiecki

Zobacz też:

Emil Wydarty menadżer m.in. Roberta Wilkowieckiego

Czy przeprowadzka oraz kwestie logistyczne przebiegły bez problemów?
Tak, wszystko poszło płynnie i bez zakłóceń.

Oprócz zmiany miejsca zamieszkania masz nowego trenera, rozpocząłeś współpracę z Filipem Szołowskim. Jak przebiega Wasza dotychczasowa współpraca?
Jestem bardzo zadowolony ze współpracy. Podoba mi się podejście do sportu całego Labosport. Dzięki nowej współpracy nauczyłem się już sporo nowych rzeczy.

Czy zauważyłeś już w tej współpracy jakieś widoczne różnice w porównaniu do poprzedniego trenera Zbigniewa Gucwy?
Każdy trener ma własną unikalną metodykę i filozofię. Dlatego przy zmianie trenera zawsze jest sporo różnic.

Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę trenera?
Czułem, że potrzebuję zmiany i chciałem pokierować karierę trochę inną drogą.

Na jakim jesteś obecnie etapie przygotowań do kolejnego sezonu?
Wszedłem w okres budowania większej siły i wytrzymałości. Na razie jest nawet lepiej, niż początkowo zakładałem.

Nad którymi elementami obecnie pracujesz i nad czym jeszcze będziesz kłaść nacisk?
Jest wiele elementów, nad którymi pracuję. Staram się dążyć do poprawy zarówno słabszych, jak i mocniejszych stron, żeby stać się jak najbardziej „kompletnym” zawodnikiem.

W jaki sposób regenerujesz się pomiędzy treningami?
Przede wszystkim sen i odpowiednie jedzenie, to moim zdaniem klucz do regeneracji.

Czy pomimo przeprowadzki, planujesz jakieś wyjazdy treningowe przed tym sezonem?
Nie. Jedynie krótkie wizyty w Polsce związane z działaniami marketingowymi. Wkrótce pojawią się dokładne i myślę, że ciekawe informacje na ten temat.

wilkowiecki

Czytaj także:

Adrian Kostera: 100 IM w 100 dni w 2023 roku

Jakie widzisz różnice między trenowaniem w Polsce a w Hiszpanii?
Przede wszystkim klimat sprzyja regularnemu trenowaniu. Ponadto, odpowiednie ukształtowanie terenu i raczej spokojna okolica pomagają realizować założenia bez zakłóceń.

Kiedy rozpoczynasz sezon startowy?
29 marca podczas Challenge Salou.

Jakie masz cele na rok 2020?
Głównym celem jest progres sportowy. W pierwszej części sezonu będę startował częściej na połówkach oraz krótszych dystansach, gdzie chciałbym ścigać się już na międzynarodowym poziomie. Natomiast w drugiej części sezonu wystartuję ponownie w IM Barcelona.

Co chcesz osiągnąć poprzez te wszystkie ostatnie zmiany w życiu?   
Zawsze marzyłem o byciu zawodowym sportowcem. Liczę, że ciężką i systematyczną pracą wejdę na najwyższy poziom. Sama możliwość realizacji celu sprawia mi dużo radości. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia, jakie otrzymuję, za co bardzo dziękuję.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X