Rozmowa

Tyczyński: MKON to gość, Krawczyk mnie wkurza, a Kowalski jest dobry

Obecnie przebywa na obozie przygotowawczym. Trenuje m.in.: z Marcinem Koniecznym, Jackiem Krawczykiem, czy Łukaszem Kalaszczyńskim. Jacek Tyczyński opowiada TriathlonLife.pl o pracy z Tomaszem Kowalskim, MKON-ie, wzajemnym wsparciu oraz treningach w Portugalii.  

Przebywasz drugi tydzień na obozie treningowym w Monte Gordo w Portugalii. Czy jesteś zadowolony z dotychczasowej pracy?
Dotychczas praca przebiega bez zakłóceń. Trenujemy w ciszy i spokoju. Pogoda jest optymalna, więc wykonujemy plan od A do Z.

Nie trenujesz sam. Jesteście w większym gronie. Z kim?
Grupa, z którą trenuję na miejscu to: Tomek Domagała i Łukasz Witecki, paratriathloniści,  Marcin Konieczny, Łukasz Kalaszczyński oraz Jacek Krawczyk. Trenujemy pod okiem Tomka Kowalskiego.

Zdradź, kto Cię najbardziej mobilizuje/wkurza na treningach?
Większość sesji, a w zasadzie wszystkie realizuje z Jackiem Krawczykiem, którego upór i konsekwencja mobilizują. Wkurza mnie jedynie fakt, że ten gość nie ma gorszych dni. Codziennie jest w stanie wykonywać tytaniczną pracę.

W jaki sposób pomagacie sobie podczas treningów?
Pomagamy sobie przez proste gesty oraz fakt, że każdy w tej grupie wie, po co tutaj jest i jakie ma cele oraz co trzeba zrobić, by je osiągnąć. To już nie jest etap, w którym ktokolwiek marudzi lub narzeka, że boli albo jest ciężko. Wszyscy wiemy, jak wysoki jest poziom na świecie. Nie da się tego osiągnąć bez bardzo mądrej, konsekwentnej oraz codziennej pracy. Ten fakt sprawia, że widząc zaangażowanie i chęć do pracy treningowych kolegów, nie ma czasu ani miejsca na znużenie/zniechęcenie.

Ile pokonałeś dotychczas kilometrów w pływaniu, na rowerze i biegu?
Nie patrzę teraz na kilometry, ale trenujemy w granicach 22-25h tygodniowo.

Tyczyński

Zobacz też:

Fundacja NEGU, czyli jak triathlon zmienia życie

Ile jednostek treningowych składa się na te godziny treningów?
5 jednostek pływackich, 5 biegowych i 4 rowerowe oraz 2 sesje siłowe.

W jaki sposób regenerujesz się pomiędzy poszczególnymi treningami?
Na obozie regeneracja jest podstawą. Dlatego bardzo dbam o odpowiednią podaż kalorii w ogóle, a także w trakcie treningu. Poza tym sen jest bardzo ważny. Śpię między 8 – 9 godzin  w nocy i drzemki w ciągu dnia. Do tego dochodzą wizyty u fizjoterapeuty.

A jak wygląda Twoja dieta?
W zeszłym roku rozpocząłem współpracę z dr. Johnem McKenziem. Kontakt do Niego dostałem od Sergiusza Sobczyka. Wciąż konsultuję z nim moją dietę w zależności od makrocyklu treningowego oraz tego, jak się czuję. Obecnie korzystamy z tego, gdzie jestem.  Moja dieta jest bogata w owoce morza i dużo świeżych warzyw i owoców. Tutejsze jedzenie i dieta bardzo mi służą. Czuję się lekki. Mam apetyt i chęci do treningu!

Nad jakimi elementami obecnie pracujesz ze szczególnym naciskiem?
Nie ma takiego elementu. W tej chwili pracujemy intensywnie w każdej dyscyplinie. W  każdej też czuję, że coś jest do poprawy.

Co chciałbyś jeszcze poprawić przed zbliżającym się sezonem?
Dużo, ale na to przyjdzie czas. Dla mnie podstawą jest spokój i powtarzalność. Trening zmienia się w trakcie roku, ale dziś wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną. Moja obecna perspektywa wykracza dalej poza obecny sezon.

Jak oceniasz warunki treningowe oraz atmosferę panującą w Monte Gordo?
Z wielu miejscówek treningowych Monte Gordo jest jedyną, w której realnie mógłbym zamieszkać, przynajmniej na okres zimowo – wiosenny. Później robi się naprawdę gorąco. Mamy tu ciszę i spokój. Tutaj jest wiele zróżnicowanych tras w każdej z dyscyplin. Basen ma  50 metrów. Są też tutaj na miejscu sportowcy różnych dyscyplin. Ich obecność też mobilizuje.

Jakim jest trenerem Tomasz Kowalski?
Najlepszym w Polsce i jakiego spotkałem. Przed nim jest wielka kariera i wiele sukcesów z zawodnikami, ale to dłuższy temat. Wierz mi lub nie, ale warsztat trenera Kowalskiego, jego otwarta głowa oraz świadomość realiów sportu wyczynowego, sprawiają, że on jest unikalnym szkoleniowcem, na pewno w skali kraju.

Tyczyński

Czytaj także:

Julita Sikora: W życiu wszystko jest możliwe

Obecność weterana polskiego triathlonu, a zarazem mistrza świata z Hawajów, MKON przeszkadza czy pomaga w treningach (uśmiech)?
Marcin jest wzorem pod kątem etyki pracy i obserwowanie go na co dzień to wielka przyjemność. Zdecydowanie pomaga. Poza tym, mimo różnicy wieku, Marcin to swój gość.  Dobrze się z nim trenuje. On wie, na czym polega duży trening.

Jakie są dalsze plany przygotowawcze do sezonu?
Trenować dużo, obserwować, dbać o regenerację i mieć chłodną głowę.

Kiedy rozpoczynasz sezon?
Najpewniej podczas Challenge Salou w ostatni weekend marca.

Jakie są Twoje oczekiwania i cele na rok 2020?
Przetrenować cały rok na sporej jak dotąd objętości. Mnie interesuje podniesienie poziomu sportowego w dłuższej perspektywie. Starty w sezonach 2020 – 2021 traktuję z przymrużeniem oka, natomiast na pewno dam z siebie wszystko! Na pewno pojawię się w Gdyni.

Rozmawiał: Przemysław Schenk
foto: Jacek Tyczyński Triathlon FB

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X