Rozmowa

Tyczyński: Chodzi po głowie debiut na IM

Od kilku tygodniu przygotowuje się do kolejnego sezonu pod okiem Tomka Kowalskiego. Ma wiele alternatywny planów startowych. Do tego Jacek Tyczyński rozważa debiut na pełnym dystansie.

 

Jakie masz odczucia po tym trudnym sezonie 2020?
Mam z sezonem 2020 mieszane uczucia. Natomiast dość mocno jestem skupiony na pracy tu i teraz. Nie rozpamiętuję intensywnie minionego sezonu startowego. Podsumowałem, jak to wyglądało. Wyciągnąłem wnioski, a teraz patrzę naprzód.

Czego dowiedziałeś się o sobie na podstawie tych różnych doświadczeń z tego roku?
Trudne pytanie, ale chyba większość wniosków zostawię dla siebie. Dotyczy osobistych kwestii. Na pewno sporo się nauczyłem.

Jak odnalazłeś się w tym trudnym sezonie?
Cóż, patrząc na triathlon, to nie jestem pewny, czy aż tak wiele się zmieniło. W Polsce odbyło się wiele zawodów. Ci, którzy mieli wygrywać, zwyciężali. Było sporo okazji do pokazania się. Osobiście nie narzekam. Patrząc na to, jak ograniczone możliwości startowe mieli triathloniści z całego świata. Najwięcej wątpliwości było wiosną. Ta niepewność momentami była frustrująca, ale daleko mi od narzekania.

Co było dla Ciebie motywacją do treningów podczas masowego odwoływania oraz przenoszenia zawodów?
Wiara, że w końcu coś odpali i druga część sezonu się odbędzie. Zobowiązania wobec sponsorów, trenera. Chęć startów po tak udanych w dużej mierze przygotowaniach.

Jednak udało Ci się kilkukrotnie wystartować. Jak oceniasz te zawody?
Starty były różne, nierówne. Było sporo niespodziewanych sytuacji. Natomiast za cały sezon daję sobie czwórkę w szkolnej skali.

Bez wątpienia w pamięci został ten nieszczęśliwy start w Gdyni. Czy nadal tamte zawody mają jakikolwiek wpływ na Ciebie?
Nie jestem typem osoby, która długo rozpamiętuje tego typu zdarzenia. Jak przy porażkach na każdym innym polu – szukam okazji do rehabilitacji i zastąpienia tego czymś pozytywnym.

Masz za sobą okres roztrenowania. Jak go spędziłeś?
Głównie na pracy, czytaniu książek, oglądaniu seriali i spotkaniach z przyjaciółmi.

W jakiej formie miałeś styczność z szeroko pojętą aktywnością fizyczną?
Chyba w niewielkiej, byliśmy w górach. Co jakiś czas potruchtałem, ale to było wszystko. W tym roku dość mocno odpoczywałem od szeroko pojętej aktywności fizycznej.

Jakie znaczenie w kontekście całego sezonu ma dla Ciebie okres roztrenowania?
Spore. W kontekście chęci poprawy potrzebuję dać organizmowi oddech i czas na odzwyczajenie się od znanych i często stosowanych bodźców, aby ponownie stał się podatny na to, co czeka mnie w długich przygotowaniach.

 

Co Ci dało odcięcie się od social mediów w czasie wakacji i roztrenowania?
Ogólnie odcięcie od social mediów przynajmniej częściowe w skali dnia, czy tygodnia polecam każdemu nie tylko na roztrenowaniu. Korzyści jest multum. W wielu przypadkach odwróciłbym pytanie i zapytał, co dają same social media danej osobie. Polecam książki „Praca głęboka” oraz „Cyfrowy minializm” autrostwa Calla Newporta dla zainteresowanych tematem wpływu mediów społecznościowych na codzienne funkcjonowanie.

 

Zobacz też:

Katarzyna Gniot: Organizatorka zawodów, matka, księgowa i… triathlonistka


Na Facebooku poinformowałeś, że trenerem w nowym sezonie będzie Tomasz Kowalski. Co zaważyło nad tą decyzją?

Pracujemy z Tomkiem od 2013 roku. Wciąż czuję rezerwy w przygotowaniach. Poza tym Tomek jest po prostu najlepszy w kraju. Więc wybór wydaje się oczywisty. Współczuję wszystkim zawodnikom, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości, czy obiekcje do pracy swoich trenerów. To musi być bardzo trudne, zwłaszcza patrząc na liczbę godzin, które zawodnicy poświęcają na trening. Zwłaszcza w sporcie wyczynowym i młodzieżowym.

 

Jakie planujesz zmiany w programie treningowym w tych przygotowaniach?
To głównie pytanie do mojego trenera. Dużo zależy od warunków pandemii, co za tym idzie możliwości treningu za granicą. Na pewno większy nacisk w tej części sezonu poświęcam na trening siłowy z trenerem przygotowania motorycznego.

 

Na jakim obecnie etapie przygotowań się znajdujesz?
Trenuję od paru tygodni. W naszym modelu treningowym na obecnym etapie pracuję nad prawidłowymi wzorcami ruchowymi. Raczej robimy proste jednostki z niewielkimi akcentami. Zwracamy uwagę na techniczne wykonanie danego elementu, jazdę z różną kadencją, a za niedługo trening, zwłaszcza kolarski zacznie się dość szybko intensyfikować.

 

Do tego dochodzą obowiązki trenera w TriWise Triathlon Team. Jak obecnie godzisz  wszystkie obowiązki?
Myślę, że przez większość czasu jest to wymagające. Czasem mniej czasem bardziej, ale wymaga to dużej dyscypliny i podzielności uwagi na moment, kiedy jestem na treningu i muszę się skoncentrować w 100 procentach na sobie i wykonaniu zdania, a czas, kiedy pracuję z podopiecznym i całą uwagę poświęcam danej osobie. To jest trochę podwójne życie. Myślę, że nie każdy jest w stanie pogodzić te dwie role. Na razie to jest możliwe i dzięki ogromnej pomocy od strony osób, z którymi tworzę TriWise oraz wyrozumiałości mojego trenera. Mam przestrzeń, spokój i czystą głowę do pracy. Staram się to też dość mocno odgradzać. Niewiele rozmawiam z zawodnikami o sobie, jako o sportowcu. Jestem trenerem dla nich.

 

W czasie roztrenowania byłeś na tygodniowych wakacjach w Portugalii. Czy rozważasz to miejsce na rozpoczęcie sezonu 2021?
O tak! To dość prawdopodobny scenariusz.

 

Czy masz już zarys planów startowych na kolejny rok?
Jeszcze mocno niedokładny, rozważam kilka alternatywnych planów.

 

Jakie masz cele na kolejny rok?
Jako zawodnik chcę poprawiać się, zarówno jeśli chodzi o czas na danym dystansie oraz miejsca na najważniejszych zawodach. Poza tym chodzi mi po głowie debiut na pełnym dystansie. Czy będzie mieć miejsce w 2021 roku? To się okaże.

Rozmawiał: Przemek Schenk
foto: materiały prywatne

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X