Rozmowa

#TRIpytania do Kowalskiego. Co na rekord Polski Krawczyka powie trener?

„Przy etyce pracy, determinacji i zaangażowaniu Jacka „sky is the limit”. Mam nadzieję, że złapał bakcyla długiego dystansu i jesteśmy dopiero na początku drogi!”

Jacek Krawczyk podczas Ironman 70.3 Bahrajn ustanowił rekord Polski na tym dystansie. Trasę pokonał w 3:40:03. Poprzedni, należący do Miłosza Sowińskiego poprawił, aż o pięć minut. Zapytaliśmy trenera zawodnika Tomasz Kowalskiego co przyczyniło się do tego wyniku. Tym bardziej, że to Krawczyka dopiero drugi start na „połówce”. Zanim jednak przejdziemy do pytań do Tomka, krótkie wrażenia prosto z Bahrajnu od zawodnika, który jak się okazuje czuje niedosyt. Lekki, ale niech sam się wytłumaczy:

Krawczyk czuje lekki niedosyt

– Czuję się niesamowicie zmęczony, ale i mega zadowolony. Szczerze mówiąc nie myślałem, że uda mi się osiągnąć taki czas. Także jest radość. Jest też minimalny niedosyt ponieważ ostatnie pięć kilometrów biegu nie było takie dobre w moim wykonaniu i straciłem na tym z dwie pozycje ale cóż, następnym razem…

Następnym razem będzie jeszcze lepiej, tym bardziej, że Tomek Kowalski twierdzi, że potencjał jest duży. Ale przejdźmy do pytań.

Do 16 kilometra było zaje…

Marcin Dybuk: Jacek w tym sezonie leczył kontuzję. Czy przerwa przyczyniła się do tak dobrego rezultatu w Bahrajnie?
Tomasz Kowalski: Nie wiązałbym kwestii kontuzji z poziomem sportowym, ale rzeczywiście lipcowe problemy z Achillesem wymusiły przerwę w treningach i w konsekwencji zmiany w kalendarzu startów. Nie chcieliśmy się spieszyć z agresywnym treningiem. Jacek spokojnie i stopniowo wchodził w obciążenia i w zasadzie od początku z tyłu głowy miałem właśnie start w Bahrajnie. Natomiast na pewno przed kontuzją Jacek był w lepszej formie niż teraz. Nie sposób też przygotować się tip-top do wyścigu w bliskowschodnim klimacie trenując cały czas w Poznaniu, tym bardziej, że unikaliśmy bieżni mechanicznej, która obciąża ścięgno Achillesa bardziej niż bieganie w terenie. Ratowaliśmy się łączeniem sesji treningowych z sauną i gorącymi kąpielami, ale ciężko mówić o profesjonalnej aklimatyzacji. Jedyną zakładką w planie treningowym był start w Marrakeszu, gdzie Jacek debiutował na połówce… O ile kontuzja w ogóle doprowadziła do startu w Bahrajnie, to na pewno nie pomogła w osiągnięciu jakiejś kosmicznej formy – tutaj mamy proste rezerwy.

Ten pierwszy to Jacek Krawczyk 🙂

Jak oceniasz wyścig Jacka?
Bezpośrednio po starcie skrobnąłem Jackowi, że „do 16 kilometra było zajebiście, a potem tylko bardzo dobrze” i po analizie na chłodno nie zmieniam zdania. Wyścig oceniam jednoznacznie pozytywnie i czuję się naprawdę dumny, że mogłem pomóc Jackowi w osiągnięciu takiego wyniku… chociaż te kilka sekund do złamania 3h40′ i kilka pozycji straconych na ostatnich kilometrach budzi pewien niedosyt. Tak jak wspominałem, mamy proste rezerwy treningowe i sprzętowe, a Jacek dopiero rozpoczyna przygodę na długim dystansie, więc nic tylko wyciągać wnioski i pracować dalej.

Na co stać jeszcze Jacka i na jakich dystansach skupi się Krawczyk w najbliższym sezonie?
Nie rozmawialiśmy jeszcze o planach na kolejny sezon, na razie czas na zasłużony odpoczynek fizyczny i psychiczny. Jacka stać naprawdę na bardzo dużo. Uważam, że przy jego etyce pracy, determinacji i zaangażowaniu „sky is the limit”. Mam nadzieję, że złapał bakcyla długiego dystansu i jesteśmy dopiero na początku drogi!

I oby tak było. Dziękuję za rozmowę

Marcin Dybuk, TriathlonLife.pl
foto Tomasz Kowalski

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X