Poradnik

Trening kobiety w triathlonie

Trening kobiety różni się od mężczyzny. Często zapominają o tym trenerzy, ale także same panie. O czym warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę pisze Anna Halska, trenerka i zawodniczka.

Kobietę od mężczyzny różni w zasadzie wszystko – budowa anatomiczna, skład ciała, gospodarka hormonalna, funkcjonowanie układu krążenia i oddychania. Ze względu na odmienność somatyczną i morfologiczną, kobiety różnią się od mężczyzn zdolnością do wykonywania wysiłku fizycznego oraz predyspozycjami do określonych dyscyplin sportu.

Czy płeć odgrywa rolę w prowadzeniu zawodnika?

TAK. Różnice w wydolności, poziomie generowanej mocy, metabolizmie i wrażliwości gospodarki hormonalnej między płciami to podstawy do tego, by inaczej pracować z kobietą, niż z mężczyzną.

Metodyka treningu może być bardzo zbliżona, ale w treningu kobiet warto obserwować wpływ bodźców treningowych nie na sam rozwój formy, ale na odpowiedź hormonalną organizmu.

W przypadku treningu mężczyzny sprawa jest znacznie prostsza, ponieważ panowie mają względnie stabilna gospodarkę hormonalną. Kontrolujemy głównie stężenie testosteronu, który wskutek zwiększonego wydzielania hormonów tzw. stresu wysiłkowego u wytrzymałościowców lubi spadać, dając przy tym wyraźne sygnały – chłop na raz „ gaśnie”, spada siła i wytrzymałość, bardzo obniża się nastrój.

U kobiety gospodarka hormonalna to z założenia sinusoida sterowana cyklem miesiączkowym. Jeśli dołożysz do tego zwiększenie poziomu kortyzolu czy kinazy kreatynowej po ciężkich jednostkach – możesz nieświadomie „rozhuśtać ” cały jej układ hormonalny – od estrogenów, do hormonów tarczycy. Dlatego uważam, że trzeba być bardzo czujnym na sygnały od zawodniczek.

Czym różni się praca trenera z zawodnikiem, a zawodniczką?

Trenując kobietę musisz wiedzieć cztery zasadnicze rzeczy :

1. Nie ma dwóch takich samych kobiet 😉

2. Emocje u kobiet silnie oddziałują na przebieg procesu treningowego. Mogą je nieść jak na skrzydłach, lub przygnieść niczym ołów. Kobieta czuje bardziej – i bardziej potrzebuje Twojej uwagi. I otwarcie przyznam, że irytuje mnie podejście wielu trenerów do kobiet.

To nie kwestia „niańczenia”, tylko wysłuchania – w świadomości, że jej emocje przeniosą się na plan treningowy. Nie możesz tego bagatelizować.

3. Kobiety bywają bardzo chaotyczne – zazwyczaj potrzebują jasno określonej drogi do celu, bo same zmieniają ją dwa razy w tygodniu – przy czym bywają to zmiany o 180° – z triathlonu na zapasy :). Kobietę trzeba zazwyczaj „ustawić” – nie narzucać jej drogi, ale uświadomić konsekwencje jej wyboru, ogarnąć chaos 🙂 Ale gdy Ci zaufa – jest nie do zatrzymania.

Kobiety są bardziej cierpliwe, bardziej odporne na stres, lepiej od mężczyzny przyjmują porażki.

4. Kobiety ze sobą podświadomie rywalizują! Prowadząc Team musisz wiedzieć, że potrafią się wspierać jak lwice, przy czym równie zażarcie się gryźć 😉

Uważam, że budowanie zdrowych relacji i poczucia wartości zawodniczki, BEZ WZGLĘDU na jej wyniki czy ilość cellulitu na tyłku, jest również zadaniem trenera!

Dla mnie zasadnicza różnica między pracą z mężczyzną, a kobietą – poza aspektami fizjologicznymi – dotyczy też sposobu komunikacji. Mężczyźni lubią dostawać konkretne zadania, które po prostu robią – a ich informacja zwrotna po treningu zamyka się zazwyczaj w zdaniu – „ wszystko ok” 🙂

Kobieta musi poddać plan treningu dogłębnej analizie 😉 Gdzie zrobię trening, czy sobie poradzę, co jeśli zgubię GPS pod drzewem – i dopiero go wykonać. A po treningu wyrzucić z siebie wszystkie emocje w feedbacku :). To kwestia różnic w percepcji, odbiorze tych samych bodźców przez dwa różne mózgi. Jeśli to zbagatelizujesz, ona poczuje się zlekceważona i nieważna. A to wpłynie niekorzystnie na jej motywację do treningu.

Psychologia odgrywa jeszcze ważniejszą rolę

Kolejną kwestią, mającą duży wpływ na trening są aspekty psychologiczne. Według Joe Friela u kobiet mentalne aspekty treningu mają tak samo duży wpływ na osiągnięcie sukcesu i progres, jak trening fizyczny. Mężczyźni są raczej „zaprogramowani” na “walkę”, a niepowodzenia tłumaczą zazwyczaj „gorszym dniem” lub tym, że „źle zawiało” ;). Wierzą w siebie i zadaniem trenera jest częściej mówienie „odpuść zanim się okaleczysz”, niż „poradzisz sobie”.

Kobiety w większości są bardzo niepewne siebie, a przyczyn porażek doszukują się w sobie: jestem słaba, nie mam takich umiejętności, nie poradzę sobie.

Dlatego ważną rola jest tzw. pozytywne wzmacnianie zawodniczki. Nie chodzi tu ani o zabawy w psychologa, ani o lukrowanie, ale o obiektywna ocenę faktów. Często w opisie mocnego treningu piszę moim zawodniczkom: „Ma zaboleć. Poradzisz sobie”. Tylko tyle – i aż tyle! 

Uprzedzam tym samym reakcję paniki i zwątpienia w siebie („przecież ja tego nie zrobię”).  Jeśli trener uważa, że to zrobię – a zna moje możliwości, to zrobię i już! To jest pozytywne wzmacnianie i sprawdza się świetnie.

Czy kobiecie łatwiej niż mężczyźnie trenować inną kobietę ?

Generalnie TAK – jako kobieta mam większą empatię i doświadczam podobnych stanów związanych choćby z cyklem miesięcznym.  Ale bywają też ostre starcia, gdy trafią na siebie „dwie lwice” :). Konfrontacja silnych osobowości, a taka z założenia cechuje zarówno trenera, jak i mocną zawodniczkę, bywa brutalna. Ale to ponownie kwestia komunikacji.

Jak już lwice się dogadają, wzajemnie uznają swoją siłę i indywidualność – stają się lojalnymi sojusznikami i najwierniejszymi przyjaciółkami. To cechy, które kobiety ukryły pod stertą kompleksów i obsesyjnego porównywania się do siebie. Jeśli uda Ci się je odkopać, zobaczysz co oznacza prawdziwa, kobieca siła!

Anna Halska

O Autorce (na zdjęciu głównym z lewej strony) – absolwentka kierunku Wychowanie Fizyczne oraz trenerka przygotowania motorycznego w sportach wytrzymałościowych na Akademii Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach. Posiada również certyfikat trenera personalnego oraz konsultanta żywieniowego.

Foto materiały prasowe Mistrzostwa Europy w Olsztynie / Labo Sport i materiały prywatne Anny Halskiej

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

1 komentarz

  1. Typowo maczystowskie trucie. Aż dziwne, że opublikowaliście takiego gniota. Zmiany o 180 stopni co tydzień? Co za idiotyzm!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
X